Szukaj
Close this search box.

Jest obiecująco

29 września miało miejsce spotkanie osób zainteresowanych powołaniem do życia stowarzyszenia, mającego na celu m.in. działalność prowędkarską.  Nie popadając w hura optymizm, powiem, że jest obiecująco. Po pierwsze mamy do dyspozycji nieodpłatnie lokal na takie spotkania – Klaster Innowacji Społeczno – Gospodarczych Zabłocie 22 w Krakowie. Po drugie i chyba najważniejsze: przyszło trochę ponad 50 osób.

(fot. A.K.)

Uważam to za wynik dobrze wróżący na przyszłość.  Koledzy byli raczej pesymistycznie nastawieni, ale ja sam miałem sygnały od kilkudziesięciu osób, które potwierdzały chęć wspierania działań pro wędkarskich, ale ze względu na porę i dzień nie były w stanie się pojawić.

Znakomitym symptomem jest zainteresowanie polityków: było kilku radnych, jedna pani poseł. Otrzymaliśmy zapewnienie wsparcia od Koalicji Ruchów Krakowskich.  Byli przedstawiciele Stowarzyszenia Jurajskiego. Wśród gości był także przedstawiciel Zarządu PZW okręgu Nowy Sącz.  Przede wszystkim zaś byli wędkarze w tym strażnicy SSR. Byli także przedstawiciele WWF.

Mimo zaproszeń, nie zjawił się nikt z Zarządu Okręgu PZW Kraków, bo jeden czy drugi pionek z trzeciego szeregu, nie jest dla mnie żadnym przedstawicielem, tylko wysłannikiem by obaczyć, na co się zanosi, i czy jest się czego bać.

W programie były dwie prelekcje z prezentacjami:

– najpierw Paweł Chodkiewicz [ichtiolog] przedstawił zarys stanu wód płynących w Krakowie i na jego obrzeżach, oraz pierwsze namacalne efekty jego działań wspartych często wysiłkiem wędkujących

– potem Tomek Malec [inżynier ochrony środowiska] zaprezentował problem wahań poziomu wody na Wiśle z uwypukleniem dwóch progów: Łączany i Przewóz, przedstawiając zebranym [przede wszystkim nie wędkującym gościom], jakie fatalne skutki przynosi to nam wędkarzom, a także całemu środowisku naturalnemu; akcentował także kuriozalne wręcz zrzuty wody na zaporze Czaniec – Kobiernice

Swój punkt widzenia na problemy cieków przybliżył pan Jeleński, powszechnie znany w środowisku specjalista,  autor książki o wędkarstwie muchowym, entuzjasta  i praktyk, który zrealizował w swoim życiu pro wędkarskie projekty, głównie w zlewisku górnej Raby [związane z renaturalizują cieków, bądź ich udrożnieniem].

Głos zabrał profesor Żurek [ichtiolog]. Nie bardzo wiem, czy i kogo reprezentował, gdyż jego wypowiedź była dla mnie dziwna. Odnośnie wahań wody skoncentrował się  na tym, iż wszystkim steruje…komputer.  Zapomniał dodać, że ktoś ten komputer programuje. No, ale takie spotkania mają to do siebie, że w sumie każdy może się wypowiedzieć.

Potem były wolne glosy.

Uważam, że jedynym minusem było, to, że chyba nie do końca wyartykułowaliśmy zaproszonym gościom [politykom], czym my się różnimy od statystycznego wędkarza, czym różnią się nasze cele od celów działaczy okręgu. Natomiast niezależnie kto się wypowiadał, udało się w 100% nie robić wycieczek politycznych, a tego chcieliśmy uniknąć.

Bardzo szybko okazało się iż oczekiwania na sali są takie, by nie drążyć na tym etapie konkretnych problemów, a tym, na co jednak chyba przytłaczająca większość liczyła, było zawiązanie stowarzyszenia.  Okazało się iż nie ma takiej potrzeby, gdyż takowe powstało w 2017r. Niestety, jak skomentował jeden z trzech obecnych jego współzałożycieli – spotkali się z totalną ścianą w dialogu, a raczej braku dialogu z prezesem Fornalikiem, że dali sobie spokój. Ale inicjatywa pozostała. Dodam, że stowarzyszenie założyli wędkarze – spinningiści.

Tak, że nie ma potrzeby zakładać jakiejś organizacji. Stowarzyszenie nazywa się Małopolska Ochrona Wód i Środowiska, ma KRS [jest zarejestrowana sądownie], składa dla formalności coroczne sprawozdania, ma zarząd. Jak dla mnie nazwa jest mało wędkarska, a niezależnie od tego, że w orbicie zainteresowań są nie tylko tematy wędkarskie, to jednak wygląda na to, że przytłaczającą większość stanowić będą wędkarze. Dlatego nie wykluczałbym zmiany nazwy stowarzyszenia.

Głos zabrał także członek zarządu jakiegoś koła, którego wypowiedź odczytuję jako śmieszną wręcz próbę zachęcania do działań w ramach PZW – czyli  dosłownie – chodzić na walne, zgłaszać wnioski na walnym. Został lekko obśmiany, a sam z sali powiedziałem mu, że nie wiem, co bardziej podziwiam: jego naiwność, czy entuzjazm 😊

Równocześnie mocno też akcentowaliśmy, co również sam podkreśliłem, iż nie jest naszym celem atakowanie kogokolwiek dla zasady, co raczej nastawienie na współpracę.

Dłuższą wypowiedź miał przedstawiciel Zarządu PZW z nowego Sącza. Ja do końca nie czuję, co było celem jego wystąpień [trzykrotnie zabierał głos], poza reklamowaniem dobrej współpracy z WWF. Natomiast konkretne przykłady działań jego zarządu, które prezentował, jeśli miały zachęcić do trwania przy PZW, to chyba przyniosły odwrotny skutek. Były to, jak skomentował znajomy „opowieści z Marsa” dla nas wędkarzy z Krakowa, przedstawiające tak inną świadomość zarządzających wodami w Nowym Sączy, że podstawiło to naszych działaczy w świetle przysłowiowego betonu, nie znającego swoich wód, ich potrzeb, kurczowo trzymających się tylko operatów i wynikających z nich zarybień i oczywiście zawodów. Facet na konkretnych przykładach najzwyczajniej [wciąż podkreślam – nie wiem czy taki był zamiar] obnażył indolencję naszych działaczy. Miedzy innymi okazało się, iż da się współpracować na terenie okręgu nowosądeckiego praktycznie ze wszystkimi, że operat operatem, ale ważniejsze są realne problemy i na nie wydaje się pieniądze, a nie na zarybienia, czy zawody wędkarskie. Nomen omen bardzo mocno wybrzmiało do gości, że stan wód okołokrakwoskich jest taki, iż zawody wyższego szczebla Okręgu Kraków są organizowane wszędzie tylko nie na naszych wodach, bo nawet przy śmiesznie niskich kryteriach, ciężko złowić cokolwiek na punkty.  Mocno też akcentowano, że ryby w rzekach NIE BIORĄ SIĘ Z ZARYBIEŃ.

Jaki jest plan? Przede wszystkim sprowadzę wszystkich na ziemię – mamy pełną świadomość, że w przypadku szeroko rozumianego prawa wodnego możemy być wyłącznie głosem wskazującym i opiniotwórczym. Nie mniej o ile kwestie różnych progów, ścieków, wiążą się albo z inwestycjami, albo z dłuższym procedowaniem danej sprawy, to jednak istotna jest ochrona tego, co jeszcze zostało. A tu już można zaprezentować wiele pomysłów [obręby ochronne, okresowe odcinki no kill itp.] Co za tym? Na poniższy adres e-mali:

wedkarskiewakacje@gmail.com

prosimy, by zgłaszali zainteresowani przyłączeniem się do nas. Potrzebujemy imię , nazwisko i nr karty wędkarskiej [jeśli dana osoba jest wędkarzem]. Nie mamy zamiaru nikomu udostępniać tych danych, tym bardziej, że już jakaś menda doniosła Bulwarowej kto był i co mówił.  No i kilka osób już miało robione wstręty [dołączyło do nas kilku funkcyjnych osób z kilku kół, którzy prywatnie podzielają nasze stanowisko]. W eter poszły też adresy Tomka i Pawła. Liczymy głównie na wędkarzy, ale nie tylko. Do końca października, wszyscy zainteresowani otrzymają mail o kolejnym spotkaniu, na którym wybierzemy nowych przedstawicieli, dysponujących poza kompetencjami, przede wszystkim czasem, który mogą poświęcić na reprezentowanie nas – obecny zarząd nie uzurpuje sobie żadnego monopolu na dalsze przywództwo. Każdy z obecnych może przedstawić istotny jego zdaniem problem. Ja oczywiście „pływam” głównie w problematyce wędkarskiej i na takie uwagi liczę z Waszej strony.

Powiem, co mnie najbardziej ucieszyło, poza samym faktem, że była chęć na takie spotkanie. Mianowicie to, że nie znałem połowy uczestników. Czyli nie jest tak, że pływamy w sosie 15 osób o podobnych poglądach na wędkarstwo, tylko jest nas więcej. I wszystko wskazuje na to, że nasze grono będzie się sukcesywnie powiększać.

2 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *