Ja wam mówię jest dobrze, ale nie najgorzej jest…
Tak w skrócie można – na razie, co podkreślam, podsumować wynik zebrania walnego w moim kole. Panująca za oknami zadymka śnieżna, miała swój odpowiednik w
Kategoria:
Tak w skrócie można – na razie, co podkreślam, podsumować wynik zebrania walnego w moim kole. Panująca za oknami zadymka śnieżna, miała swój odpowiednik w
Po raz pierwszy odkąd spinninguję, wyłamałem się z zasady, iż nie łowię w styczniu. Zapewne, gdyby pogoda była typowo zimowa, to doczekałbym lutego. W połowie
Skróćmy sobie niecierpliwe przebieranie nogami w oczekiwaniu na ten pierwszy pstrągowy wypad. Zresztą w moim wypadku, wyjątkowo, pierwszy raz odkąd wędkuję, wystartowałem w styczniu i
Trochę się znów poznęcam nad marnością większości ogólnodostępnych wód, równocześnie po raz kolejny zasugeruję tezę, iż ryby takie jak pstrągi i szczupaki – ze względu
Proszę nie myśleć, że nie mam o czym pisać. Miniony rok, oraz bieżące sprawy wędkarskie w moim najbliższym otoczeniu dostarczają mi tyle tematów, iż ostatnio
I wszystko jasne, bo została drogą eliminacji tylko ta rzeka. Nie mam wątpliwości, iż dla wielu wędkarzy pierwsze miejsce dla Wilgi, to jakiś żart. Wiedziałem
Niektórych zapewne zaskoczy drugie miejsce Prądnika zwanego Białuchą. Bardzo często słyszałem i słyszę od wędkarzy, że w tej rzece ciągle łowi się pstrągi do 20cm,
Wracamy do rankingu. Zapewne wielu z Was pierwszy raz zobaczy ten ciurek. Ci, którzy znają rzeczkę tylko wizualnie, pukną się w głowę, jakim cudem woda
Konkurs 2014, jak i poprzedni – dwa lata temu, był w moim założeniu kolejną próbą, zachęcającą ludzi do innego spojrzenia na wędkarstwo, nie tylko przez
Zanim przedstawię trójkę tych mniej uczęszczanych, a najwyżej notowanych w moim rankingu rzek pstrągowych okręgu krakowskiego, chciałem zapoznać Was z jednym, z moich dwóch gumowych
Kontynuuję przegląd naszych rzeczek pstrągowych. Przypominam, że wszystkie moje spostrzeżenia dotyczą ciepłej części sezonu [maj – sierpień]. Dodam, że przedstawiane wnioski wynikają z mojego stylu
Z Sanką miałem duży problem. Była to dla mnie woda totalnie anonimowa. Trochę jak z podkrakowskimi dolinkami. Znam na wylot wszystkie „północne”, zaś Dolinkę Mnikowską