Pewnego dnia będąc na rybach nieopodal miejsca zamieszania, jakaś starsza pani widząc mnie w pełnym rynsztunku, najpierw skamieniała z wrażenia, a jak się otrząsnęła, to spytała: „a są tu jakie ryby? Pewnie karasie pan łowi…”
Tak się wtedy zastanowiłem, jak w ogóle postrzegana jest Krzeszówka przez lokalną społeczność. Ponieważ obecnie w szkołach są duże naciski na realizowanie „projektów” z uczniami, co akurat jest jednym z niewielu pozytywów w obecnej edukacji, wpadło mi do głowy, czy by coś nie zrobić w takim kierunku. Mam taką zasadę, by jeśli coś robię, identyfikować się z tym i tak narodził się pomysł, związany z monitoringiem rzeczki. Po pierwsze jeśli znajdą się chętni, to się czegoś nauczą, ja sam się przekonam co w trawie piszczy, a może i większemu kręgowi miejscowych wykażemy, że warto szanować ten malutki, ale zarazem największy ciek gminy.
Cele i założenia
Wybór Krzeszówki spowodowany był tym, że:
– jest to główny ciek naszej gminy, a można wykazać na naszym obszarze zależność poziomu zasobów wód głębinowych i powierzchniowych
– wizualnie sprawia wrażenie wody mocno zanieczyszczonej [szczególnie w okresie wiosny i jesieni, gdy ani śnieg, ani bujna roślinność nie skrywa odpadów]
– ankieta wśród mieszkańców gminy pokazała, iż w opinii społeczności lokalnej rzeczka jest bardzo brudna
– rzeka Rudawa, [której Krzeszówka jest głównym dopływem] tuż poniżej Zabierzowa, na skraju Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego, gdzie od dziesiątek lat są naturalne obszary zalewane przez rzekę podczas wezbrań, została bezpodstawnie poddana melioracji i dokonano istotnych zniszczeń w wyniku działań melioracyjnych
– na rzece Rudawie jest ujęcie wody pitnej dla części miasta Krakowa
– rzeka Rudawa jest obecnie prawie w całości uregulowana i przy prawie każdym większym wezbraniu dochodzi do spektakularnych podtopień posesji, głównie w rejonie wsi Rudawa, Niegoszowice, zaś wzdłuż nieuregulowanej Krzeszówki, takie sytuacje są bardzo rzadkie, mimo licznych posesji tuż nad wodą.
Naszym celem było zweryfikowanie stanu parametrów chemicznych wody w Krzeszówce na przestrzeni od października 2013r do maja 2014r. Ponadto, jeżeli wyniki pokazałyby, iż jakość wody jest znacznie lepsza niż funkcjonuje to w obiegowej opinii, postaralibyśmy się to nagłośnić.
Charakterystyka badanego cieku
Krzeszówka jest typową rzeczką, charakterystyczną dla obszarów Wyżyny Krakowsko – Częstochowskiej. Wg różnych źródeł ma długość od 10 do 12km. Powstaje z połączenia dwóch strumieni [Eliaszówki i Czernki] w rejonie wsi Czerna. Głównym dopływem jest Dulówka.
Krzeszówkę do połączenia z jej największym dopływem charakteryzuje dno kamieniste i żwirowe. Dulówka ma odmienny charakter: znacznie mniejszy spadek i dno w większości piaszczyste. Nawet niewielki lecz gwałtowny opad powoduje szybkie mętnienie wody w Krzeszówce; rzeczka za to szybko się czyści. Odwrotny proces obserwujemy w Dulówce. Od kilku lat ten proces na Krzeszówce jest zakłócany poprzez powstanie pól golfowych w rejonie Paczółtowic, a tamtejsze prace ziemne powodują okresowe, długotrwałe mętnienie wody – najczęściej jednak tylko latem. Od połączenia obu cieków, rzeka już pod nazwą Krzeszówka ma przeciętnie 3 -5m szerokości. Dno w zależności od odcinka jest żwirowo – kamieniste lub piaszczyste. Bywają odcinki mocno muliste.
W zlewni Krzeszówki są dwa miejsca oczyszczania wody:
– w Czatkowicach Dolnych znajduje się mała oczyszczalnia [ścieki z Kopalni Wapienia Czatkowice]
– biologiczno – mechaniczna oczyszczalnia ścieków w Krzeszowicach
Charakterystyka badań
Nasze działania zakładały:
– pomiar odczynu wody, twardości ogólnej i węglanowej
– poziom stężenia azotanów i azotynów oraz fosforanów
– rejestracja warunków meteorologicznych towarzyszących pomiarom [nasłonecznienie, temperatura, wiatr, ciśnienie, opady itp.]
– pomiar głębokości rzeki w miejscu poboru próbek wody
– opisowa rejestracja zanieczyszczeń mechanicznych
– rejestracja życia organicznego [bezkręgowce, kręgowce] ze szczególnym nastawieniem na występowanie bioindykatorów
Na potrzeby uporządkowania wyników, stworzyliśmy kartę monitoringu. Monitoring był prowadzony raz w miesiącu, począwszy od października 2013r do maja 2014r. Badanie miało miejsce zawsze na tym samym odcinku – około 500m powyżej oczyszczalni ścieków w Krzeszowicach, pomiar głębokości zawsze w tym samym miejscu. Jedynie dodatkowe badanie wody w kwietniu miało miejsce poniżej oczyszczalni – jego celem byłoporównanie wyników.
Do badań stosowano testy firmy Zoolek. Osady denne przesiewano z pomocą metalowego sita. Po głębszej analizie literatury, zrezygnowaliśmy z założonego wcześniej pomiaru wielkości przepływu wody. Poznane przez nas metody [sondą elektromagnetyczną, wg wzoru Chez`ego, czy pomiar bezpośredni wykraczał poza nasze możliwości]. Rozważaliśmy metodę rurki Pitota, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy, uznając, że prędkość przepływu nie jest wiodącą zmienną, którą chcemy badać.
Zespół
Cóż. Dzisiejsi nastolatkowie, to w przytłaczającej większości ludzie z rozbuchanymi ambicjami, kosmiczną ignorancją i mocno dotknięci chorobą lenistwa. W całym liceum z bólem znalazłem 3 osoby – chwała im, że same chciały, a nie z łapanki. Dwie dziewczyny były z klasy biol – chem [Maria i Anita] i one prowadziły pomiary i ich rejestrację, natomiast dokumentację fotograficzną opiekowała się maturzystka Alina z klasy humanistycznej. Raz wsparła nas w temacie fotek Ola.
Przebieg i wyniki badań
Wybrany odcinek Krzeszówki charakteryzował się głównie piaszczystym dnem. Celowo wybrano taki fragment, aby nie zakłócać tarła, zaobserwowanych pstrągów potokowych i ewentualnie nie niszczyć gniazd tarłowych.
Już samo występowanie pstrąga potokowego pozwalało założyć, iż parametry wody nie powinny być szczególnie złe. Wprawdzie gatunek ten nie jest naturalnym dla tego cieku [pstrągi introdukował tu w latach 70-ych XIX w ówczesny właściciel ziemski z rodu Potockich], ale licznie obserwowane egzemplarze w przedziale wielkości 15 -25cm, bez wizualnych śladów chorób, przejawiające zachowania terytorialne i około tarłowe świadczyły o tym, że ryby mają co najmniej dostateczne warunki do rozwoju, co zresztą wiem od lat. Na odcinku poddanym monitoringowi samego tarła jednak nie zaobserwowaliśmy. Rzadziej, ale można było zobaczyć malutkie pstrągi [około 8cm – październik]. Innych gatunków ryb na tym odcinku nie stwierdzono, nie mniej nie korzystaliśmy ze specjalistycznych metod, pozwalających bardzo dokładnie określić skład ichtiofauny.
Należy zauważyć, że w okresie gdy pomiary były wykonywane miała miejsce dość specyficzna sytuacja pogodowa: bardzo łagodna zima, relatywnie słabe opady i w efekcie czego – brak podwyższonej wody pośniegowej wiosną.
Badania pozwalają wysnuć cztery wiodące wnioski:
– opinia o zanieczyszczeniu wód Krzeszówki bierze się głównie stąd, iż wizualnie, ze względu na potężną ilość śmieci takie sprawia wrażenie
– parametry fizyko – chemiczne Krzeszówki są raczej stabilne, wyłączając silne i długotrwałe opady
– wyniki pomiarów pozwalają lokować stan wody między I a II klasą czystości [tylko raz w październiku zanotowaliśmy stężenie azotynów na poziomie III klasy i towarzyszył temu najniższy zanotowany poziom wody], a więc można je określić jako co najmniej dobre
– badanie kontrolne poniżej oczyszczalni, wykazało, że stan wody rzeczki nie różni się w istotny sposób od odcinka powyżej zrzutu wody oczyszczonej, co pozwala założyć, że oczyszczalnia, jak na razie spełnia swoje zadania, choć osady denne mają całkiem inny charakter niż w wyższym biegu [miejscami szlam o nieprzyjemnym zapachu], a znajdowane pijawki miały znacznie większe rozmiary.
Wprawdzie w okresie, gdy prowadzono monitoring tylko raz zdarzyły się długotrwałe, silne opady, ale obserwacja z lat wcześniejszych [w tym relacje wędkarzy z lat 2010-2012] dają pewność, że mają miejsce okresy dużych zmian w wodzie Krzeszówki [całość gminy nie jest skanalizowana i zdarza się wypłukiwanie szamb przez duże opady]. W ostatnich jednak latach nie zaobserwowano martwych pstrągów po takich incydentach.
O klasie wody i jej dobrych parametrach świadczy występowanie pewnych gatunków bezkręgowców [bardzo licznych kiełży, larw jętek co najmniej dwóch gatunków oraz widelnic], oraz znikoma ilość organizmów wskazujących na pozaklasowe wartości wody [nieliczne larwy ochotek i rureczniki].
Monitoring na przestrzeni miesięcy pozwala wykazać pewne zmiany, mające zapewne związek z warunkami towarzyszącymi poszczególnym porom roku.
Raczej niewielkie są wahania odczynu – przeciętnie 7,8 pH. Zauważalna jest zmiana twardości wody, której wartość wyraźnie spada po okresie lata, co widoczne jest jesienią i zimą, a co jest chyba skutkiem częstych opadów. Podobnie przedstawia się to odnośnie wody wodociągowej w gminie: pH i twardość osiąga najwyższe wartości pod koniec lata, a później spada. Właśnie tylko w pierwszym miesiącu monitoringu [październik] zaobserwowaliśmy niewielkie ilości rureczników i minimalnie większą ilość ochotek niż w okresie późniejszym, co zapewne może mieć związek z wyższą termiką wody i nieco innymi parametrami chemicznymi po okresie wakacyjnym. Być może ma to związek także z cyklem życiowym wspomnianych organizmów.
Przez cały okres monitoringu nie potkaliśmy na badanym odcinku żadnych gatunków żab, [sam wiem, że nie ma ich tyle, co dwadzieścia lat temu], których obecność wydaje się być oczywista nad wodą. Liczne były natomiast ślady bytowania bobrów.
Zaskoczyły nas badania próbek wody pod mikroskopem. Pobraliśmy je dwukrotnie: w styczniu i w maju. Były to trzy próbki wody z powierzchni głównego nurtu, kolejne trzy próbki z nad dna wraz z osadem i następne trzy z wypływów z posesji, które udało nam się zlokalizować.
W próbkach z miesiąca stycznia, niezależnie od miejsca pobrania w żadnej z partii wody, nie odnaleźliśmy nic poza martwą materią.
Próbki z miesiąca maja przyniosły inny wynik, potwierdzający nasze założenia, że w okresie silnych opadów, do koryta rzeki mogą się dostawać nieczystości z zalewanych szamb [w okresie 15 – 17maja w naszym rejonie miały miejsce, podobnie jak w Polsce południowej, bardzo silne opady deszczu]. We wszystkich próbkach z maja, pobranych wg takiego samego schematu, jak w styczniu znaleźliśmy liczne, czarne kuliste organizmy, szybko przemieszczające się w polu widzenia. Nie udało nam się zidentyfikować tych organizmów [brak szczególnych cech zewnętrznych].
Pomyślałem, że przy tym wszystkim może uda się posprzątać kawałem rzeczki, tym bardziej, że projekt zyskiwał dodatkowe punkty za zaangażowanie większej liczby osób. Nastawiliśmy się na najczęściej spotykane nad Krzeszówką odpady syntetyczne [wszelkiego rodzaju opakowania z tworzyw sztucznych, worki, butelki plastikowe itp.]. Osobiście jestem strasznym sceptykiem w stosunku do takich akcji, gdyż mam świadomość, że kolejna duża woda może przynieść jeszcze większą ilość odpadów, ale sama akcja byłaby niezłym pokazem dla uczniów, jaki syf robią ludzie.
Tu mała dygresja. W naszym opresyjnym systemie, taki banał jak chęć posprzątania rzeczki nie można zrobić ot, tak sobie. Trzeba mieć błogosławieństwo różnych urzędów i co więcej wychodzi tu typowy dupokratyczno – biurokratyczny nonsens systemu. Otóż rzeczka płynie przez gminę „X” i teoretycznie podpada po lokalny wydział ochrony środowiska…ale zarządzanie tą wodą leży w rękach jakiegoś odległego mentalnie Rejonowego Inspektoratu. Przyznam, że od wszystkich urzędów otrzymałem łatwą zgodę, a nawet pomoc, ale po jakiego grzyba przelewa z pustego w próżne dziesiątki urzędników? To dlatego nasze wody są w tak opłakanym stanie, przy na ogół dużej bierności PZW, które jakby nie było zainteresowane.
Od Gminnego Wydziały Gospodarki Komunalnej i Ochrony środowiska w Krzeszowicach uzyskaliśmy pomoc w postaci rękawic oraz worków na śmieci, a także zagwarantowany odbiór zebranych odpadów.
Uzyskaliśmy także zgodę Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie na przeprowadzanie sprzątania rzeki. By całość miała wszelkie podstawy legalności i bezpieczeństwa o czasie i miejscu imprezy powiadomiłem pogotowie ratunkowe oraz policję. Jaja jakieś.
Aby akcja miała jak najszerszy zasięg na terenie gminy, udało nam się uzyskać pomoc lokalnej gazety – Magazynu Krzeszowickiego, który poza nagłośnieniem akcji, a potem jej opisaniem na swoich łamach, pomógł nam w dystrybucji blisko tysiąca ankiet skierowanych do mieszkańców Krzeszowic i okolicy.
Ankieta której pojedyncze egzemplarze były dołączone do całości marcowego nakładu Magazynu Krzeszowickiego, miała przede wszystkim zwrócić uwagę na trzy kwestie:
– pobudzenie świadomości wagi wody dla życia w ogóle
– istotnej roli jednostki w oszczędzaniu wody
– poznania opinii na temat stanu Krzeszówki
Wróciła do nas znikoma ilość wypełnionych kwestionariuszy, a z tych, które otrzymaliśmy wynika jednoznacznie, że mieszkańcy gminy uważają rzeczkę za ściek. Widać, iż zakorzenione jest przeświadczenie o dużym zanieczyszczeniu wody.
Celem zachęcenia innych uczniów do akcji sprzątania rzeczki, 18 marca uczennice prowadzące projekt, dokonały prelekcji dla około 100 uczniów naszego liceum .
Spotkania te miały za zadanie pokazać:
– czym jest nasz projekt
– jakie korzyści, czego się uczą, co poznają uczestniczący w projekcie
– rolę wody dla świata i gospodarki krajów
– metody oszczędzania wody, które każdy może wdrożyć w życie
– zachęcenie do udziału w akcji sprzątania rzeki
21 marca w samej akcji udział wzięło łącznie 56 uczniów szkoły. Biorąc pod uwagę, że obecność nie była obowiązkowa, że to tzw. Dzień Wagarowicza, to frekwencję mieliśmy bardzo dobrą.
W ciągu dwóch godzin z odcinka długości około 1500m, na obu brzegach Krzeszówki zebraliśmy ponad 5 tys. litrów śmieci [jeden worek miał pojemność 120l], a koncentrowaliśmy się tylko na śmieciach z tworzyw sztucznych. Wszyscy uczestnicy mogli się naocznie przekonać o ilości odpadów na wodą.
Skutki naszych oddziaływań
Naszym celem jest nagłośnienie wyników z pomocą lokalnej gazety. Zakładamy, że łatwość z jaką mieszkańcy gminy lokują wszelkie śmieci w rzece lub na jej brzegach, bierze się m. in. stąd, że te śmieci tam ciągle są, otoczenie wygląda bardzo nieatrakcyjnie i to rodzi stereotyp brudnej wody. Być może świadomość, że przez Krzeszowice płynie relatywnie czysta rzeka, spowoduje większe jej poszanowanie wśród lokalnej społeczności. Mamy też nadzieję, że uczestnicy prelekcji, a przede wszystkim ci, którzy wzięli udział w akcji sprzątania rzeki, zwrócą uwagę na to, jak postępuje się z odpadami w ich własnym gospodarstwie domowym.
Oczywiście, nie każdy ma możliwość działania na większą skalę. Nie miej jeśli chcemy łowić więcej, większych ryb w naszych rzekach, to MUSIMY piętnować kłusownictwo, mięsiarstwo, wywierać naciski na PZW, by związek wdrażał przepisy sprzyjające życiu ryb, a nie tylko napędzające machinę zarybieniową.
5 odpowiedzi
Super sprawa.
Ciekawe ile w Polsce jest takich rzeczek nazywanych zwykle „śmierdziołkami”, które tętnią życiem, niosą względnie czystą wodę, ale przez mentalność i stereotypy są traktowane jak rynsztok.
Dzięki takim projektom jest szansa na zmianę statusu takich rzek.
Pzdr
Pit
Moim zdaniem to najskuteczniejszy sposób na wychowanie młodych ludzi, jeśli biorą w czymś sami aktywny udział, to jest bardzo duża szansa że utrwalą dobre wzorce i przeniosą je do swoich domów . Sam w swojej pracy mam do czynienia z wieloma młodymi ludźmi i na każdym kroku staram im się uświadamiać jak ważne jest dbanie o środowisko. Dla większości osób kłusownictwo czy łowienie ryb bez karty to jest normalne zjawisko i nie widzą w tym nic złego, „przecież dawniej było tyle ryb, że wystarczyło wyjść z domu i na rękę złapać kilka pstrągów na kolacje” – słowa ojca koleżanki. Inna sytuacja, jedziemy L-ką, a kursantka otwiera szybę i buch po kolei wyrzuca śmieci przez okno, tłumacząc że zawsze tak z rodzicami robiła i nie widziała w tym nic złego. Niestety świadomość wielu Polaków jest jaka jest, również jeśli chodzi o nasze rzeki, jeśli ktoś się nie interesuje wędkarstwem to nawet nie ma pojęcia że jest „coś takiego” jak zarybienia rzek, że Wędkarze opłacają składki na ochronę i zagospodarowanie wód itp.
Cześć
Tak na szybko: bez wątpienia super pomysł z tym projektem, a zwłaszcza idea włączenia w to młodzież. Eh, szkoda że mnie Pan nie uczył heh :). Kurcze, nikt z facetów nie był zainteresowany monitoringiem środowiska i lekcjami poza murami szkoły? Nikt nie wybiera się na studia związane z ochroną środowiska? Może zdają sobie sprawę że z pracą może być krucho, ale jednak szkoda…
Co do badań od strony merytorycznej – rozumiem – ograniczony budżet, ale zakres monitoringu tj. obserwacji stężeń parametrów wskaźnikowych jest zbyt mały by mówić o jakiejkolwiek klasie czystości, potencjale ekologicznym, chemicznym itd. rzeki, azot wskazuje jedynie na warunki biogenne, odczyn o zakwaszeniu. Określenie jakości wód powierzchniowych (a właściwie jednolitych części wód powierzchniowych) to po regulacjach UE to dość trudna sprawa…Szkoda że nie mierzyliście przewodności właściwej tzw. PEW – wskaźnika zasolenia wód. Szybko lokalizuje zmiany jakości wód, a poza tym da się przełożyć na wartość mineralizacji. No ale myśle że „uchwyciliście” najważniejszą rzecz o którą Wam chodziło.
Fajne kiełże i super widelnice (są osoby na flyfishing.pl, które bez trudu rozpoznają poszczególne gatunki). Faktycznie woda musi być dość czysta. A rury spustowe z prywatnych posesji do rzeki to sprawa dla WIOŚ Kraków. Sprawdzaliście czy rzeka jest/ była objęta jakimś regionalnym monitoringiem RZGW? Zdobyliście jakieś archiwalne dane?
ps. Krzeszówka, podejrzewam że należymy do tego samego kola/ mieszkam za Krzeszowicami
O ile wiem, to w ostatnich latach raczej RZGW nie robił monitoringu tej wody. Co do powierzchownego charakteru badań to jestem świadomy tego faktu. Cała rzecz była głównie pretekstem. Nawiasem mówiąc obecny program edukacyjny jest taki, że ludzie 17-o letni nie wiedzą jak używać odczynników do podstawowych badań. Nie robili tego ani w gimnazjum, ani w liceum. Ja, będąc pedagogiem szkolnym mam pojęcie o parametrach wody tylko takie, jakie wyuczyłem przy zabawie z akwariami. Dziękuję za pozytywną ocenę całej akcji.
Brawo.