Posypało się zdjęć na konkurs w ostatni weekend. Widać, że już po wakacjach, niektórym szczęście i umiejętności dopisały, chcą się pochwalić i najważniejsze: wypuścili ryby. Namieszały te ostatnie foty. Za wszystkie bardzo, bardzo dziękuję. Już widzę, że wybór będzie ciężki. Łatwiej by mi było, gdybym miał dwie – trzy nagrody, ale to może w przyszłym roku. W tym zwycięzca będzie tylko jeden.
Przypominam, że konkurs wciąż trwa, a termin nadsyłania zdjęć upływa z dniem 31 października (na wedkarskiewakacje@gmail.com). Po raz kolejny wyjaśniam dwie sprawy, bo ciągle takie pytania się przewijają:
– zdjęcie z wypuszczaną rybą może nadesłać każdy, nie tylko ten, kto na co dzień praktykuje takie postępowanie
– wielkość ryby nie będzie jedynym kryterium [biorę pod uwagę też gatunek, okoliczności złowienia – miejsce, ogólny, nazwijmy to wyraz artystyczny, choć żaden ze mnie ekspert w tej materii itp.]
Tak dla Waszej ciekawości: zastanawia mnie tylko, że na nadsyłanych fotkach nie ma ani jednego szczupaka i sandacza…Powody mogą być dwa:
– albo tak mało większych ryb tych gatunków łowimy
– albo tak rzadko zwraca się im wolność
Są nadesłane wspaniałe obrazki ze sporymi boleniami, klenie, a nawet sumisko. Typowych zębaczy brak. Jest to chyba odbiciem stanu naszych wód.
Tym chętniej przedstawiam kolejną osobę – Łukasza Rybę, który nie oglądając się na póki co, panujący powszechnie w naszym kraju negatywny trend, wypuszcza ryby i sądząc z fotek, które nadesłał, nie robi tego od wczoraj. Witamy w naszej elitarnej galerii!
„Nie branie, nie hol, a wypuszczona ryba najbardziej cieszy.”
Łukasz Ryba
3 odpowiedzi
Nazwisko Łukasza zobowiązuje 🙂 Brawo za postawę.
Jeśli chodzi o szczupaka i sandacza to nie nastawiałem się specjalnie w tym roku na te gatunki (trochę na sandacza, szczupak tylko przyłów). Na ok 20 szczupaków, nie wiem czy jeden miał wymiar. Nawet ich nie mierzyłem bo jaka to różnica czy ma 45 czy 50 cm. Największy z sandaczy w tym roku miał 30 cm (około 10 sztuk wyciągnąłem). Nie wiem czy tylko ja mam takie „szczęście”, ale z tego co pisze Adam, wygląda że tak.
W temacie szczupaków to mam takie same spostrzeżenia. Z resztą w najbliższym tekście opisałem krótko wyniki – wkrótce tekst dodam.. Kilkudziesięciu ludzi złowiło trzy sztuki miarowe… Drobnych było sporo. Wynika z tego, że jak tylko osiągną wymiar, to dostają w „czajnik”. Niestety. Z sandaczami jest ilościowo świetnie, choć ciężko o cokolwiek, czym wypada się pochwalić w bardziej ostentacyjny sposób.
U mnie to samo Panowie – małego sandacza w opór, ale +40 na Wiślanym kanale jeszcze się w tym roku nie zdarzył. Co do szczupaka, jest trochę lepiej, co nie znaczy, że na brzegu meldują się metrówki…