Dlaczego jest jak jest… – c.d.

Witam Wszystkich!

Dobra wiadomość: oficjalnie zarząd okręgu przywrócił stare okresy ochronne bolenia i sandacza, czyli sandaczowi przywrócono wydłużony okres [od 1 stycznia], a boleniowi w ogóle przywrócono okres ochronny.

Zauważę, iż przy zdroworozsądkowym podejściu, już nawet nie ze względu na głosy krytykujące nietrafione decyzje, a ze względu na logikę działań, ludzie z zarządu mogli w lutym postawić na oficjalnej stronie okręgu baner z przykładowo taką treścią: po przeanalizowaniu wszystkich informacji i zasięgnięciu opinii biegłych ichtiologów, od sezonu 2022 przywrócone będą poprzednie okresy ochronne bolenia i sandacza. I byłoby po krzyku. Ale – sam już nie wiem, czy brakło włodarzom okręgu zdolności refleksji, uznali, że żaden wędkarski plebs nic im nie będzie dyktował, czy to po prostu zwykła indolencja, lenistwo…Na pewno zerowa zdolność do dialogu.

W każdym razie cel został osiągnięty. Nikt nie będzie sterczeć na zimowiskach, a w każdym razie nie tak masowo i nie będą haratać przed tarłowych ryb.

Chyba nie doceniam swojej pisaniny, gdyż powyższą sprawą zainteresowali się, że tak powiem „zawodnicy” grubszego niż ja sortu. Co to przyniesie  – pokaże czas. By nie zawieszać Was w próżni, a wiele osób pisze z pytaniami o szczegóły całej sprawy, prezentuję niżej kilka dokumentów, które rzucą dodatkowe światło na całą akcję. Robię to też dlatego, iż już w kołach na walnych rozpoczęto narrację, że ryb jest mało…bo nie ma kasy na zarybienia, gdyż oszołom Kozłowski z poplecznikami zdemolowali budżet okręgu. Ja się na razie pierwszy raz zapytam: a gdzie te 2,5 – 3 mln [MILIONY] z naszych składek? Przecież okręg nigdzie nie zamieszcza rozliczenia rocznego. Nie interesuje Was to Wędkarze?

Zacznę od dokumentu WFOŚiGW, który odmówił przyznania kolejnej dotacji na ochronę, a argumentacja była dla okręgu po prostu miażdżąca.

4-odrzucenie-odwołania.pdf

Na powyższy dokument, okręg zareagował oficjalnym odwołaniem, które zostało poparte opinią „autorytetu ichtiologicznego”, co jednak znów nie przekonało WFOŚiGW.

3-odwołanie-okregu-od-cogniecia-dotacji-i-opinia-eksperta.pdf

Powyższe  odwołanie się okręgu i opinię „autorytetu” pozwolę sobie skomentować. Już na początku dyrektor biura mija się z prawdą, pisząc, że „Strata dotacji niestety niekorzystnie wpłynie na odbudowę populacji ryb rodzimych takich jak: szczupak, pstrąg potokowy,  lipień, jaź, brzana, certa, węgorz, okoń, karaś pospolity, świnka, lin, płoć i sieja, ponieważ będziemy zmuszeni ograniczyć zarybienia tymi gatunkami o 50%”.

Powyższe stwierdzenie jest dość bałamutne, gdyż na takie zarybienia okręg uzyskuje i uzyskał nawet zatwierdzoną we wrześniu 2021, osobną dotację [mam taką oficjalną informację z WFOŚiGW]. Po raz drugi pytam: ile z naszych składek liczących lekko te 2, 5 – 3 mln poszło na ochronę i zarybienia?

Dalej w piśmie dyrektora biura stoi: „Wraz z naukowcami obserwujemy środowisko wodne, dlatego nie wykluczamy, że w latach następnych boleń, sandacz i inne gatunki zostaną objęte dodatkową ochroną.”  Uszczypliwie zapytam – a dlaczego nie już? To takie gładkie zdanie, bo spękaliście?

Tu na chwilę się zatrzymam. Po co cały ten „dym” z tymi okresami? Otóż PZW przy polityce, jaką praktykuje, nie ma żadnego interesu prowadzić jakiejkolwiek edukacji wśród szeregowych wędkarzy, która choć trochę przybliżyłaby procesy, nawet ogólne, zachodzące w środowisku naturalnym. Tłumaczę jakie skutki przyniosło zniesienie okresu ochronnego bolenia i pozwolenie na łowienie [najczęściej na podcinanie] sandaczy tuż przed tarłem. Otóż przy podejściu do tematu przeciętnego Kowalskiego z kijem w ręce, prawie wszystkie te ryby zostały zabite. Tym samym bardzo zmniejszyła się pula ryb, które są nośnikiem genów [odbywają tarło] i dają gwarancję trwania populacji na jakimś sensownym poziomie. I to te właśnie RYBY a nie jakieś zarybienia dają nam możliwość sensownego spędzania czasu nad wodą. Zlikwidowanie/skrócenie okresów ochronnych powoduje, że tarła w danym roku, są znacznie mniej efektywne, jest mało ryb. W wyniku tego powstaje „dziura rocznikowa”, gdzie łowiący zaczynają obserwować brak ryb pewnej wielkości danego gatunku. Prosty wędkarz niekoniecznie zadaje sobie pytanie dlaczego tak się dzieje, nie mniej zmniejszenie ilości ryb odczuje mięsiarz, jak i wypuszczający ryby. Takie są fakty.

Dalej dyrektor biura pisze, że marginalnie zarybiano boleniem i sandaczem, bo materiał zarybieniowy jest trudno dostępny. Ja nie wiem, jak lepiej sobie strzelić w kolano, bo jak nazwać w takim razie pozbawienie bolenia ochrony i skrócenie jej dla sandacza? Panie Dyrektorze – Pan to pisał sam, czy jakiś „ekspert”?

Teraz przeanalizuje opinię „autorytetu ichtiologicznego” która jednak nie przekonała WFOŚiGW. Ja nadal nie wiem, kto zacz ten „autorytet” ale ze zwykłej ludzkiej ciekawości się dowiem – prawnik WFOŚiGW uznał, że nie muszę wiedzieć, kto to. Natomiast prawie pewien jestem autora i gdy będę mieć pewność, to upublicznię fakt, gdyż z dużym prawdopodobieństwem rzuci to zupełnie inne światło na jego udział i żyrowanie swoim autorytetem nietrafionych decyzji okręgu.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fakt, iż ów znawca, chyba za pewnie się nie czuł, bo całe pismo słabo jakoś nacechowane jest emocjonalnie, całą rzecz nazywa „nieporozumieniem” i pisze,  „…że sama dyskusja na temat ochrony ichtiofauny [w tym bolenia i sandacza), powinna być kontynuowana…”  co jest poniekąd przesłanką, że jakieś wątpliwości miały prawo się pojawić.

I tyle jeśli chodzi o uogólnienie. A teraz szczegóły.

Pan ekspert zwraca uwagę, że wprowadzenie zapisów [skrócenie i zniesienie okresów ochronnych] nie wiązało się ze zniesieniem ochrony ryb. I tu zgoda – nikt zresztą tak nie twierdził, więc nie wiem po co to napisano?

Dalej już jest trochę bicie piany i demagogia bez szczegółów, gdyż wspierający okręg człowiek, pisze że właśnie boleń i sandacz, i wrzuca tu jeszcze nie wiem czemu pstrąga [by zwiększyć wrażenie?], są ekstra chronione, ale ja wiem, że ma na myśli wymiary, ale urzędnicy już niekoniecznie. Poza tym rozmawiamy o okresach ochronnych, a nie o wymiarach…

Dalej się uśmiałem [choć gorzko], gdyż ekspert potwierdził naszą opinię: my też wiemy, że okręg nie złamał żadnego prawa skracając okres ochronny sandacza/likwidując okres ochronny bolenia, tylko prawda jest taka, że żadne prawo nie zmuszało okręgu do takich działań. Zarząd mógł i  wprowadził niekorzystne dla ryb i dla wędkarzy zapisy, ale NIE MUSIAŁ.

Ja sam fakt zmiany okresów ochronnych wiążę z rokiem wyborczym i to taka kiełbacha wyborcza, obliczona na niewiedzę łowiących – chłopy se połowią więcej, będą się cieszyć; to, że potem będzie lipa – trudno. Ale będzie po wyborach. W wielu okręgach np. likwiduje się w tym roku właśnie zbiorniki no kill i wpuszcza „mięsnych”, którzy choć mniej wygadani i w większości zupełnie pozbawieni wiedzy na temat czynników decydujących o zasobach wody, to stanowią liczniejszy elektorat…

W dalszej części swojej argumentacji ekspert  już lekko odpłynął, bo pisze o wspieraniu przez PZW idei no kill oraz o karasiach i lipieniach. Po pierwsze: okręg nigdy chętnie nie wspierał pomysłów związanych z wędkowaniem w formule no kill i mogę przytoczyć tu szereg świadectw ludzi, którzy się o takie zapisy starali i  czego sam doświadczyłem: odcinek no kill na Krzeszówce był moim pomysłem i po trzech latach proszenia się, został łaskawie zatwierdzony także w roku wyborczym…

Po drugie Panie ekspercie – my tu o boleniach,  sandaczach, a Pan o karasiach i lipieniach. Pan też sam tego nie pisał?

Finalnie – nie dziwi mnie fakt, że WFOŚiGW  odrzucił także i to odwołanie.

Na koniec prezentuję moją odpowiedź na postawione mi zarzuty przez człowieka, który pełniąc funkcję rzecznika okręgu,  publicznie się chwalił, jak wykończył [bo przeszkadzał w łowieniu] w zbiorniku raka szlachetnego, który jest w wpisany do czerwonej księgi gatunków zagrożonych w Polsce…

„Szanowny Panie Rzeczniku Dyscyplinarny,

Dziękuję za zainteresowanie się moją skromną osobą. Wierzę, że uczynił Pan to w trosce o stan naszych wód i dobro wędkarstwa. I rybactwa.

Twierdzi Pan,  że moje pismo skierowane do WFOŚIGW  doprowadziło do poważnego naruszenia dobrego imienia PZW i szkody wizerunkowej.  Wnioskuję o udowodnienie,  że dobre imię lub wizerunek  PZW istotnie zostały naruszone i wykazanie, na czym to naruszenie miałoby polegać.  Opisanie faktycznych działań ZO PZW Kraków trudno uznać za naruszenie dobrego imienia.

Polecam Pana uwadze fakt,   że osoby składające skargi lub wnioski chronione są przed jakimikolwiek uszczerbkiem lub zarzutami na podstawie Art. 225  §1. i  §2 Kodeksu postępowania administracyjnego.

Informuję, że w korespondencji z WFOŚIGW nie występowałem jako działacz PZW [choć rzeczywiście przedstawiłem się z jakiego koła jestem i że pełnię tam funkcję, podobnie jak napisałem iż pracowałem dla czasopisma Wędkarski Świat, podobnie, jak to, że prowadzę bardzo poczytnego bloga wędkarskiego – wszystko w celu uargumentowania, że jestem żywo zainteresowany wędkarstwem i wszystkim, co się z nim wiąże] , lecz jako osoba prywatna. Nie powoływałem się na moje członkostwo w PZW ani na pełnioną funkcję rzecznika dyscyplinarnego koła PZW. W całości korespondencji z WFOŚiGW poza przedstawieniem się, nie powoływałem się na pełnioną funkcję, a nawet podkreślałem, że występuję jako zwykły obywatel i szeregowy wędkarz, reprezentujący zwykłych wędkarzy, zaniepokojonych podobnie jak ja, milczącą postawą Zarządu Okręgu Kraków wobec naszych pytań.

Stwierdza Pan,  że Rzecznik dyscyplinarny ma szczególny obowiązek działania „w imieniu i w interesie PZW”, niemniej staranniejsze zapoznanie się z §17 „REGULAMINU POSTĘPOWANIA W SPRAWACH PRZEWINIEŃ CZŁONKÓW POLSKIEGO ZWIĄZKU WĘDKARSKIEGO oraz INSTRUKCJA PRACY SĄDÓW KOLEŻEŃSKICH i RZECZNIKÓW DYSCYPLINARNYCH” pokazuje, że dotyczy to jedynie wykonywania przez rzecznika swoich zadań. Nie dotyczy to zatem czynności podejmowanych poza sprawowaniem funkcji rzecznika dyscyplinarnego. W szczególności obowiązek ten nie ma zastosowania do wysyłania w imieniu własnym pism do jakichkolwiek instytucji. Wysyłając pismo do WFOŚIGW nie wykonywałem zadań rzecznika dyscyplinarnego.

Moje pismo do WFOŚIGW dotyczyło dotacji, która już została wcześniej przyznana i przekazana do PZW Kraków. W zakresie dotacji, o której pisałem, według mojej najlepszej wiedzy PZW Kraków nie doznało żadnej szkody – przyznanie dotacji nie zostało zaskarżone i Okręg nie był zmuszony zwracać tych pieniędzy. Nie wnioskowałem o nieprzyznawanie jakichkolwiek dotacji  w przyszłości, tylko o wnikliwe analizowanie i monitorowanie przez WFOŚiGW, wszystkich obszarów działalności PZW, które są związane z celem danej dotacji. Nie miałem nawet żadnej wiedzy,  że Okręg PZW Kraków będzie wnioskował o kolejne dotacje.  Nie jest prawdą to, co Pan pisze,  że wystąpienie przeze mnie z krytyką działań PZW Kraków miało na celu utrudnienie , bądź nawet uniemożliwienie otrzymania przez Okręg dotacji. Nawet nie wiedziałem,  że Okręg PZW Kraków będzie starał się o kolejne dotacje. Napisałem o tym zresztą na moim blogu, jako spóźnioną relację z ponad półgodzinnej rozmowy telefonicznej z szefem Okręgu – Panem Fornalikiem, którą odbyłem 21 maja. Moja aktywność w imieniu wędkarzy zaniepokojonych działaniami Okręgu, miała na celu skłonienie kogokolwiek z Zarządu Okręgu do podjęcia z nami dialogu, po wcześniejszych naszych próbach, skierowanych bezpośrednio do Okręgu, a które zostały najzwyczajniej zignorowane. Przy okazji jestem ciekaw, czy przekazano Panu Fornalikowi propozycję z czerwca [gdy było już wiadome, że dotacje cofnięto], polegającą na tym, że podpisujący petycję, zwrócą się do WFOŚiGW o kasację odmownej decyzji, po wyraźnym sygnale Zarządu Okręgu Kraków, że od 2022r będą przywrócone poprzednie zapisy co do okresów ochronnych bolenia i sandacza?

Decyzja WFOŚIGW o nie przyznaniu przyszłych dotacji była w wyłącznej gestii WFOŚIGW i wiązanie mojej osoby z tą decyzją jest nieuprawnione. Skoro WFOŚIGW nie przyznał dotacji,  to rozsądnym wnioskiem jest stwierdzenie,  że  uznał opisane przeze mnie fakty  i komentarz za zasadne,  a działania ZO PZW Kraków za niewłaściwe. Nasuwa się refleksja, czy nie postawił Pan przypadkiem zarzutów niewłaściwej osobie?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *