Szukaj
Close this search box.

W końcu ruszam!

Przez ponad 11 lat nie miałem takiej przerwy. Kilka słów wyjaśnienia. Odnoszę wrażenie, iż ludzie zarządzający danym serwerem, powyżej pewnej liczby odwiedzin uznają daną pisaninę za działalność komercyjną. Nie pomagają żadne tłumaczenia. O ile przez ostatnie kilka lat koszt serwera i domeny był dla mnie jak najbardziej do przyjęcia, to ostatnia propozycja po prostu mnie zniechęciła. Blisko 3 tysiące nie jest  kwotą zatrważającą, nie mniej właśnie dlatego, że nie działam komercyjnie przez bloga, uznałem, że mimo, iż lubię pisać o wszystkim związanym z wędkarstwem, to wolę takie pieniądze wydać po prostu na co innego.  Fakt wydania książki spowodował, że [chyba] ostatni raz podjąłem trud kontynuacji pisania, gdyż  perturbacje związane z przenoszeniem całości na nowy serwer, który oczywiście na początek dał relatywnie niskie opłaty, mogły doprowadzić do czerwoności każdego. Niestety tym razem człowiek/ekipa  – sam już nie wiem ile tych osób było – chyba nie docenili ilości treści. Mogę się tylko domyślać, czy gdy się zorientowali jak wiele pracy muszą poświęcić, to uznali, że zbyt mało powiedzieli za usługę i potem robili mega obstrukcję, opóźniając odpalenie strony, licząc na dopłatę, czy faktycznie technicznie sobie nie poradzili. Fakt jest taki, że blog został rozkurzony na cztery strony świata i sporo zajęło ogarniecie tego chaosu. Obecnie ma nowy kształt, choć do końca nie wiem czy wszystko działa a raczej wiem że niektóre wg mnie proste funkcje – nie działają [licznik, justowanie tekstu]  Sam to testują na zasadzie – rozpoznania walką. Największym problemem jest to, że o ile cała treść pisana została przeniesiona bez kłopotów o tyle zdjęcia już nie. Na ten moment fotki są uzupełnione o wszystkie dotychczasowe wpisy z tego roku, cały rok 2022 oraz drugie półrocze 2021r. W starszych wpisać brak zdjęć, które sukcesywnie będę dodawać. Zakładam, że zajmie mi to ze dwa miesiące… Wszystko jest w dziale „archiwum”.

Uczciwie też powiem, że licząc iż dwa lata, a może już w przyszłym roku znów stanę przed kolejną chorą podwyżką opłat za serwer i domenę, planuje dwie rzeczy:

– albo dostęp do strony będzie symbolicznie płatny [dosłownie jakaś złotówka, max 5zł/rok]

– albo będę żebrać na stronach w stylu „patronaite” itp.                                                              

No, dopuszczam  też przy klapie obu pomysłów – zamknięcie bloga.

Na ten moment, mimo, iż całość strony mnie się wydaje mało logiczna, a strona graficzna ostatecznej wersji wpisów niedostateczna, to jednak postanowiłem dodawać kolejne wpisy, ponieważ człowiek, który będzie ogarniał ten bajzel zacznie działać dopiero od poniedziałku i śpieszył się nie będzie. Zresztą nie oczekuję tego, biorąc pod uwagę skalę bałaganu. Wychodzę z założenia, że lepiej, by pojawiały się jakieś treści, niż stało to w „bezruchu” jak od marca …

Na razie mam w przygotowaniu sporo nowych wpisów. Co znajdziecie najbliższym czasie?

Przede wszystkim relacje z kolejnych tur Ligi Spinningowo – Muchowej.  Odbyły się już cztery. Opisując tury czuję się jakbym spadł z jakiejś karuzeli, gdyż wyniki są w tym roku tak skrajnie nieprzewidywalne [nawet na Rabie!], że brak słów. A równocześnie obsada naszej zabawy jest po pierwsze liczna, a idzie to także w jakość – jest paru nowych, naprawdę świetnie łowiących i znanych spinningistów.

Będą relacje z moich i kolegów bieżących wypadów nad różne wody, aczkolwiek wielu z nas odnosi wrażanie iż ten rok albo jest tak skrajnie dziwny, albo okołokrakowskie wody płynące przekroczyły jakiś punkt krytyczny. Jest generalnie FATALNIE!

Będzie kolorowa relacja z majówki nad Bałtykiem, która dla niektórych z Ligi jest już  chyba na stałe wpisana w ich wędkarski kalendarz. Nie dość że połowili, to jeszcze różne gatunki. Idąc ich śladem mam zamiar sprawdzić jak ich eksperyment [różne techniki łowienia na spinning] sprawdzą się nad naszym morzem teraz w lecie.

Oczywiście pociągnę temat „dlaczego jest jak jest”, czyli o moich na razie przegrywanych zmaganiach z włodarzami  okręgu. Ja im nie odpuściłem – temat jest w dwóch miejscach ale poza PZW. W jednym przypadku nadziei sobie nie robię [ale jest przynajmniej choć trochę śmiesznie] – w drugim miejscu może być różnie. Przy okazji będę się przyglądać czy działacze PZW i WP chcą nas wszystkich zrobić w bambuko. Ponieważ obie instytucje są mocno uzależnione od powiewów z sejmu, to w świetle prognoz wyborczych o ile się sprawdzą, zarówno PZW jak i WP mają moim zdaniem niewesołe perspektywy…

Na pewno zrobię wywiad z Pawłem Chodkiewiczem – człowiek poświęcił masę czasu dosłownie dla poprawy stanu wód w naszym rejonie i choć nie rozumiem wszystkich posunięć, to faktycznie temu człowiekowi udało się chyba pierwszy raz na lokalną skalę zmobilizować zarówno cześć wędkujących, przedstawicieli niektórych organizacji ekologicznych, jak i…przedstawicieli lokalnych władz.

Mam pomysł na wywiady z politykami, takimi więcej niż lokalnymi na temat wędkarstwa, ochrony środowiska itp. tematów. Nie wiem czy się zgodzą, nie mniej wybory za pasem, więc niektórzy łapią się wszystkiego J Zawsze można posłuchać kolejnych „fachowców”.

Na zakończenie zareklamuję moją książkę „Spinningowanie Ultralekkie”. Wielu moich znajomych kupiło ją jako ciekawostkę. Po prostu chłopaki wiedzą już chyba wszystko, a pewnie i więcej niż ja w temacie spinningu UL. Nie mniej szczerze uważam, że dla kogoś kto debiutuje na tym polu, nawet jeśli jakieś doświadczenie wędkarskie ma, to będzie to pozycja na pewno pożyteczna. Jedynym minusem publikacji jest to, iż niektóre zdjęcia mające znaczenie poglądowe są na tyle małe, że niestety nie oddają istoty pokazywanego szczegółu. Ale z drugiej strony wszystkie jakie zaproponowałem w książce się znalazły. Coś za coś. Z dumy nie pękłem, nie mniej jestem bardzo zadowolony. Najszybciej i chyba najtaniej książkę da się kupić albo w nowościach wydawnictwa Alma Press lub u Pawła Nowaka [fishchaser.pl]. Są też w sieci Empik, bo parę osób dawało mi znać, że zaopatrzyli się właśnie tam.

Już jutro  relacja z pierwszej tury Ligi 2023. Na chwilę przeniesiemy się w zimny, w porównaniu z obecnymi dniami – marzec.

2 odpowiedzi

  1. Przecież koszt przyzwoitego hostingu to max 300 zł na rok! Ktoś tutaj robi kogoś ostro w H… Napisz do chłopaków z cyberfolks!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *