Szukaj
Close this search box.

Nowe przynęty Fishchaser

W katalogu przynęt Fishchaser są nowe pozycje. Na dwie chciałem szczególnie zwrócić uwagę. O pierwszej powinienem napisać już dawno, bo teraz to ostatni dzwonek, gdy sezon zmierza do końca.

Reklamuję największe Minimastery. Opisywane niżej mają 7,5cm. Są więc przeznaczone na bardziej konkretne drapieżniki i sprzęt niekoniecznie UL. To jakby skrócony Pintail 9cm z pracującą płetwą.

(fot. A.K.) 

Jak wszystkie produkty marki, mają piękny design i bardzo staranne wykonanie. Na pewno będzie to wabik skuteczny na sandacze, bolenie, czy szczupaki. Nie wątpię, że gruby okoń, kleń czy pstrąg też się wpisują na listę adoratorów. Każdy może znaleźć w danym wabiku atuty szczególnie liczące się dla niego. Nie inaczej jest ze mną. Mnie podobają się trzy rzeczy w opisywanych największych Minimasterach:

– „tłustość” wabika – odbiegająca od częstych ostatnio ale jednak trochę spowszedniałych, eterycznych korpusików; przy tym wszystkim przynęta jest bardzo miękka

– wyraźna ale nienachalna praca [bardzo moim zdaniem ważny czynnik w późnej porze roku], co jest uzyskane poprzez proporcję – wabik pracuje z zauważalnymi wychyleniami  tułowia na boki, co amortyzuje trzepotanie ogona

– ostatnia kwestia, która mnie zachwyciła, biorąc pod uwagę gabaryty nienależące do tych mikro: już na główce 1,5g obłędnie pracuje [woda stojąca], utrzymując naturalną pozycję, czyli do UL też się nadaje, a sama masa gumki powoduje, że leci w przysłowiowe hektary

Drugi wabik to obrotówki. Jest ich kilka modeli. Sam chciałem zwrócić uwagę na Gold Oxy Wing. W sprzedaży jest chyba tylko „zerówka”; ja dostałem też rozmiar większą. Nie będę tu bujać – obrotówki nie są moimi faworytami wśród przynęt. Tzn. uważam, że są skutecznymi przynętami, a w określonych warunkach i biorąc pod uwagę niektóre gatunki – wręcz wybitnymi. Natomiast jakoś rzadko je stosuję odkąd od kilku lat łowię głównie cieniutkimi plecionkami, które w parze z wirówkami raczej nie idą. Nie mniej wykonanie Oxy Gold – no biżuteria 🙂  Są piękne, a  tradycyjny i subtelny wygląd też w sobie coś ma [wytrawiana faktura, zapolerowane na stare złoto powierzchnie].

(fot. A.K.)

Bez naciągania są to błystki, które można polecić na klenie, pstrągi i okonie w skali całego sezonu. W cieplejszej porze roku nie będzie nadużyciem celowe ich stosowanie, by złowić szczupaka czy bolenia. Sam z końcem września poświęciłem im trochę czasu. Klenie i to takie już przyzwoite [około 40cm] dawały się oszukiwać, a zwracam uwagę, iż łowisko, choć płynące, miało bardzo stawowy charakter, niekoniecznie sprzyjający połowom tego gatunku na spinning.

(fot. A.K.)

Błystka ma pewny start. Pracuje płynnie także prowadzona z prądem, przy czym nie wymusza na wędkarzu nienaturalnie szybkiego tempa zwijania. Zauważam dbałość o dobranie gabarytów poszczególnych elementów do wagi całości, jak i świadome zestawienie masy/wielkości skrzydełka  w stosunku do całej reszty.

Błystka nie gaśnie i nie gubi rytmu, prowadzona łukiem pod prąd, zmuszona smużyć powierzchnię. Mnie zastanawiały bardzo markowe kotwice. Rozmawiając z kilkoma osobami, które podobnie jak ja, miały okazję dostać Oxy do testów, dowiedziałem się o licznych braniach boleni. Stąd tak poważne ich zbrojenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *