Zacznę może tak: poniżej moja idealna na obecną wiedzę i umiejętności, preferowana lista łowisk do ligi: marzec – Kryspinów, kwiecień – Bagry, maj – Kanał Łączański, czerwiec, lipiec i sierpień – do wyboru Dłubnia, Wilga, Rudawa lub Prądnik, wrzesień i październik – W2 [ujście Skawy – próg Kościuszko; tury nocne], listopad i grudzień – Kryspinów.
Pytanie „a co się wylosowało?” jest bezzasadne, gdyż oczywistym jest, że przy 21 startujących, czyli łącznie przy około 26 różnych proponowanych łowiskach [niektóre w kilku różnych konfiguracjach, co dało chyba ponad setkę różnych propozycji], nie było szans na taką listę marzeń. Co więcej, sam musiałem kalkulować, czy ktoś jeszcze da podobnie jak ja w danym miesiącu, dlatego lista moich ostatecznych propozycji była inna, niż ta idealna.
Może trochę o uczestnikach tegorocznej rywalizacji. Z zawodników zeszłorocznych, poza Jurkiem i Dominikiem wszyscy pozostali postanowili ponownie wziąć udział. Dołączyło jeszcze sześć nowych osób: Weronika, Jędrzej, Mikołaj, Krzysiek [dlatego biorący udział już rok temu Krzysztof został Krisem dla odróżnienia], Marcin oraz Karol. Stali Czytelnicy pewniej mniej więcej kojarzą pozostałych. Co ja mogę powiedzieć o nowych uczestnikach ligi? Okazało się, iż Mikołaj jest młodzieżowym mistrzem okręgu w spławiku [jak coś pokręciłem, to mnie Mikołaju popraw]. Weronika – przyszła pani lekarz łowi od zeszłego sezonu i kojarzy klimat rzeczek pstrągowych, Rabę i Kryspinów. Marcin – wędkarz dla którego rzeką „codzienną” był Bug, a od zeszłego sezonu poznaje nasze rejony [dlatego nie zgłosił żadnej propozycji łowisk, zdając się na to, co się wylosuje]. Uważam, że o ile trafi na miejsce z rybami, to Marcin może liczyć na punkty i to niekoniecznie małe. Jędrzej jest chyba bywalcem głównie Szreniawy oraz niskiego W3 oraz Wisły tarnowskiej. No i ostatni – Karol – na starcie zapowiedział, iż jego frekwencja będzie raczej epizodyczna. Ma bardzo mało czasu, jest wędkarzem z okręgu Tarnów, więc dużo zależeć będzie od tego ile razy pojawi się Raba, bądź W3/W4.
Na losowanie zechciała przybyć zacna kompania w liczbie drużyny piłkarskiej 🙂
Chylę czoła i raz jeszcze dziękuję za przybycie. Marcin szybko ogarną dla mnie rzecz magiczną i wprawdzie niezapowiedzianą, ale była transmisja on line na gorąco z losowania. Dzięki temu byli z nami, choć na odległość na pewno Bartek i Jacek. Nie wiem, czy ktoś jeszcze oglądał na żywo.
Pewnie nie jestem obiektywny, ale mam nadzieję, że choć w połowie jak ja byliście zadowoleni. Tommy został zajeżdżony przez moje dwa „scupacki” czyli Julkę i Jano. Wiem, że byli strasznie hałaśliwi, ale przeżywali losowanie i przyjazd gości od tygodnia. Mam nadzieję, że nikt nie odchorował moich kulinariów [wszyscy byliśmy zaszczepieni 🙂 ], w których pomagała mi Weronika – gorące podziękowanie!
Dzięki za wszystkie drobne prezenty w postaci przynęt, główek hand made itp. Nie pokażę cudeniek od Roberta bo nie wiem, czy to nie coś tajnego, ale są piękne! Nawiasem mówiąc, takie dzielenie się różnymi tajemnicami, możliwe jest chyba tylko w środowisku no kill, no bo jakie szkody możemy sobie nawzajem wyrządzić?
Ogromną niespodzianką była koszulka od Michała, który na co dzień robi nam wdzianka na dany sezon. Początkowo zdrętwiałem, jak usłyszałem, co się kroi, bo chłopaki wpadli na pomysł, bym nosił jako zwycięzca koszulkę…różową. Oszczędzili mnie i dostałem piękny pamiątkowy podkoszulek [raczej do pokazywania niż noszenia, co by go pranie nie zniszczyło]. Ale połechtał mnie ten prezent.
Przejdźmy do losowania, bo trochę napięcia chyba było o czym świadczą niektóre komentarze, prezentowane niżej. Opakowania z jajek niespodzianek, bęben maszyny losującej czyli podbierak.
Marzec. Wydawało się, iż będą Bagry proponowane aż sześć razy. Zaznaczyła się jeszcze Biała Przemsza [3 razy] oraz Szreniawa lub Dłubnia do wyboru [także 3 razy]. Poza tym jeszcze po jednym razie proponowanych pięć innych łowisk. Do tego dwukrotnie proponowane Zesławice. A córa wylosowała mój typ – Kryspinów.
Kwiecień. Tu jeszcze mocniej nominowano, że tak powiem – Bagry [aż osiem razy], oraz znów po trzy razy Skawinkę, i w podobnej liczbie znów Szreniawę lub Dłubnię do wyboru. No i pojedyncze cztery inne propozycje. Niespodzianki nie było – Bagry.
Maj. W tym miesiącu było aż 14 różnych propozycji, przy czym dominowała Wisła W3 w czterech różnych konfiguracjach oraz górska Raba [3 razy]. No i padło na górską Rabę.
Czerwiec. Trochę mniejsze zróżnicowanie proponowanych wód. Znów dominuje i to totalnie górska Raba, bo typowana aż 9 razy, choć w różnych konfiguracjach [Gdów – Chełm, Dobczyce – Chełm, Dobczyce – ujście Stradomki]. Były dwa typy Raby nizinnej i dwa razy zgłoszono Wisłę W3, oraz pojedyncze już głosy, proponujące inne łowiska. Znów wygrała górska Raba.
Lipiec. Jeden z dwóch miesięcy o największym zróżnicowaniu proponowanych łowisk. Nie mniej znów górska Raba miała 5 typów, po dwa Skawinka i Poprad. Do tego kilkanaście innych propozycji. Znów górska Raba… Euforia jednych i posapywania innych w tym i moje.
Sierpień. Jak na miesiąc wakacyjny to propozycje dość często przynajmniej się dublowały, więc nie było ich za dużo. Wyraźna dominacja W2 – 5 razy. Poza tym znów górska Raba [3 razy] i po dwa głosy Raba nizinna oraz Przylasek nr 1 lub 2 [do wyboru]. No i kilka pojedynczych łowisk. I była niespodzianka – Poprad [most drogowy w Piwnicznej do ujścia do Dunajca]. Dobry pretekst zabrać resztę familii na kilka dni, co by obadać łowisko.
Wrzesień. Tu były 4 propozycje choć różne W3 [od Przewozu w dół], po 3 razy Wisła „miejska” i nizinna Raba, po 2 typy dla W2 oraz Kryspinowa. Do tego 5 pojedynczo typowanych innych łowisk. Wygrała „miejska” Wisła między stopniami Dąbie i Przewóz.
Październik. Tu wśród propozycji rządziła Wisła: „miejska” typowana 4 razy i podobnie 4 głosy na „nurtowe” W3 poniżej Przewozu, a także W2 typowane 3 razy. Do tego trzy inne łowiska po jednej propozycji. Wszystko wskazywało na Wisłę, tylko jaka opcja? Znów stanęło na „miejskim” fragmencie Wisły między stopniami Dąbie – Przewóz, ale z możliwością łowienia w porcie oraz na kanale ciepłej wody.
Listopad. Prawdopodobieństwo wskazywało albo na Starorzecze [6 razy typowane] lub Kryspinów [5 razy]. Do tego dwa głosy na Przylasek nr 1 lub 2 do wyboru, oraz po jednym głosie: Zesławice, Jezioro Goczałkowickie, Bagry, Brzegi nr 2 oraz Podgórki Tynieckie i Wisła poniżej Przewozu. Sensacji nie było – starorzecze.
Grudzień. Miesiąc o najmniejszej liczbie zgłoszonych łowisk – tylko osiem. Najwięcej głosów znów miało starorzecze, bo aż 9; 4 „nominacje” dla Podgórków Tynieckich i dwa razy W2, ale w zupełnie innych odcinkach i też dwa typy na Przylasek Rusiecki [1 lub 2 do wyboru]. Po jednym głosie miał Kryspinów i Jezioro Goczałkowickie. I tu małe zaskoczenie, bo padło na bardzo mały fragment W2 od ujścia Skawinki do stopnia Kościuszko.
Jeszcze sporo wcześniej przed losowaniem uśmialiśmy się z Maćkiem, bo okazało się iż mamy identyczne postanowienia na ten rok: zero treningów przed turami. Trzeba się trochę pobawić. Choć ja nie ukrywam: jeśli na półmetku byłbym w pierwsze piątce – szóstce, to się nie powstrzymam i wtedy pewnie pocisnę. Wiem, że się wtedy nie opanuję. Mamy w każdym razie naszkicowane, gdzie nam przyjdzie „skrzyżować” kije.
Wojtek oczywiście miał swój magiczny warsztat i tradycyjnie coś ukręcił. Sam tym razem niewiele widziałem, bo sporo czasu zajęła mi kuchnia i pichcenie.
A jakie nastroje towarzyszyły poszczególnym uczestnikom po losowaniu? Oto opinie niektórych startujących.
Tommy: Dla mnie losowanie średnie choć wylosował się mój jeden typ – W3 w Hucie , ale jakoś nie jestem z niego wielce zadowolony. Dlatego że wylosował się zaraz po nim znowu ten sam odcinek. Wolałbym co miesiąc łowić gdzie indziej. Raba trzy razy z rzędu i to jeszcze na tym samym odcinku też mnie nie napawa optymizmem i W2 powyżej stopnia w grudniu to miejsce, na które nie wybrałbym się na ryby, przy zdrowych zmysłach. No chyba że z przyczepą na śląskich blachach i koszyczkiem zanętowym 🙂
Kris: Wiadomo że żadne losowanie nie spasuje każdemu w 100%, bo każdy lubi coś innego. Może być lepsze lub gorsze, nigdy idealne. Ze swojej perspektywy oceniam to losowanie jako dobre i cieszy mnie rezultat: Raba którą bardzo lubię pojawia się aż trzykrotnie. Na dodatek po raz pierwszy została wylosowana moja propozycja – miejskie W3. Ponadto zawsze chciałem odwiedzić Starorzecze i ciekawił mnie Poprad, który jest piękną rzeką, więc teraz będzie po temu okazja. To jednak, co najbardziej mnie cieszy, to rewolucja która się dokonała. Liga będzie rozegrana na kilku debiutanckich łowiskach, na których jeszcze nie gościła. Na dodatek po raz pierwszy chyba, nie została wylosowana Wisła poniżej Krakowa. Jedyne czego żałuje, to że nie została wylosowana Skawinka, na co bardzo liczyłem. Patrząc na to co się wylosowało i na to, że mamy kilku nowych uczestników, może dość do pewnego przetasowania, i niekoniecznie czołowe miejsca zajmą te osoby co zwykle. Myślę że z losowania wreszcie zadowoleni mogą być muszkarze, może któryś z nich włączy się w tym roku do walki o pierwsze miejsce? Kilka tur będzie przecież rozegranych na wodach górskich. Wstyd się przyznać ale na Kryspinowie nie byłem nigdy, choć mieszkam już pod Krakowem kilka lat. Nie byłem tam ani z wędką ani nawet nie plażowałem. Będzie więc śmiesznie: podobnie jak na Cholerzynie, gdzie poszedłem na żywioł z tzw. marszu. Tura już w marcu więc nie bardzo będzie nawet kiedy zapoznać się z łowiskiem. Ale lubię takie akcje.
Tomek: cieszy mnie Raba i Poprad (lubię i dobre do muchy). Wisły pewnie nie zawojuję, ale jest pewna odmiana w stosunku do poprzedniego sezonu, więc mnie ciekawi. Pewną niewiadomą jest dla mnie Kryspinów, bo nigdy tam nie łowiłem. Adam, liczę na drobne podpowiedzi – Mistrz na pewno wie co tam się czai w głębinach (zakładam, że do marca odmarzną).
Rafał: Moje uwagi. Początek, jak typowałem, więc ok. Później to już średnio – ani fajnie ani źle. Poprad bardzo mnie interesuje no i rodzinę w górki wyciągnę. Żałuję tej Soły i starorzecza w grudniu. W grudniu będę mieć na 90% zero. Liczyłem na więcej nowości. I trochę mi szkoda tury nocnej. W letnie upały tylko tak łowię.
Zygmunt: Podziękowania Adamie za pomysł i realizację losowania, ukłony dla Twojej Małżonki, za cierpliwość i wyrozumiałość. Dzięki temu jest więcej zabawy. Również wielkie ukłony dla Michała za koszulkę lidera. Trochę żal tego różu, na który się umawialiśmy, ale przynajmniej jest złoty napis!!!
Wyniki losowania jak u wszystkich i ucieszyły mnie, jak i troszkę rozczarowały. Na plus bardzo oceniam, że nie wylosowaliśmy Szreniawy czy innych podkrakowskich tzw. wód pstrągowych. Jeszcze kilka lat temu za nimi głosowałem, ale weryfikacja jaką przeprowadzaliśmy była dla mnie jednoznacznie negatywna. W zeszłym roku również miałem okazję odwiedzić kilka razy Szreniawę, w tym po pojawieniu się informacji o „odrodzeniu się rzeki”, i efekt był taki, że wraz z kolegą wylądowaliśmy w tym samym dniu na Bagrach, łowiąc pomiędzy kąpiącymi się psami, ale z efektami. Na bodajże 4 wyjazdy widziałem cień jednej (!!) ryby w satysfakcjonującym rozmiarze, jaka przemykała pomiędzy dołkami w rzece. Czy ktokolwiek z naszego grona ma na koncie w ostatnim roku (lub bieżącym) ryby na punkty z tego typu rzek w naszym okręgu? Obawiam się, że sypanie jedynie odcinkowo selekta do tych rzeczek nie powoduje niczego innego niż natychmiastowy najazd troglodytów z wędkami, mających przed oczami tatar z pstrąga na swoim stole. W rzekach musi być woda, muszą być różne roczniki, woda musi być zadbana, a to wymaga niestety czasu.
Martwi mnie Kryspinów, na którym udało mi się dotąd skusić jedynie kilka okonków – palczaków, wszystkie moje podejścia na poważnie do tego zbiornika dotąd kończyły się niepowodzeniem. Niestety, nie napawają mnie optymizmem słowa Adama, gdyż jak z nich wnioskuję, pierwszą szóstkę mamy już ustaloną w tej rundzie, a reszta podzieli się zerami. Od czasu zarżnięcia Cholerzyna muchowego, tęczaki z wody stojącej traktuję w roli yeti – każdy mówi, nikt nie widział 🙂 (dobra, widziałem 2 czy 3 sztuki, ale na Bagrach…). Tak więc wiem, że będzie w marcu bardzo ciężko i co tu mówić przypadkowo, bo ryba skupiona, niechętna do współpracy, a możliwe do zapunktowania praktycznie jedynie okonie…
Cieszę się z Raby, choć równocześnie [niemal jak Gowin 🙂 ] przykro mi, że w dwóch losowaniach wycięto odcinek muchowy. Tym bardziej, że będzie to w czasie czerwca i lipca, czyli plażowicze pewni. Biorąc pod uwagę, że jest nas coraz więcej, odcinek krótszy, wędkowanie w niedziele, plaże właśnie w dolnym odcinku, będzie o wiele mniej przyjemnie i odpadną możliwości typu runda po południu (gdy roi się większość owadów). Czy wyrówna to szanse? Nie sądzę. To, że np. preferuję muszkę nie znaczy, że potrafię pobić szczura do którego startują kabany, a łowię w innej wodzie, ale jednak tej samej rzece. Dla mnie dodatkowo frajdą w naszej lidze jest to, że mamy szansę porównać w jednym dniu nie tylko kunszt/nosa/szczęście poszczególnych osób, ale i metody czy odcinki rzek. Więc personalnie jestem za w miarę możliwości jak najmniejszym ściskaniem nas na łowiskach.
W tym świetle bardzo doskwiera mi ta W2 z grudnia. Nie dość, że odcinek krótki, od stopnia Kościuszko 200m wyłączone, to jeszcze łowisko sportowe tam jest, które, gdyby odbywały się zawody, wytnie nam na oko 1/4 linii brzegowej. Będziemy musieli sprawdzić by się nie nałożyć z terminarzem zawodniczym (choć w grudniu chyba ich za dużo nie powinno być).
Bardzo na plus Starorzecze, które ma klimat, urok i jest wartością samą w sobie.
Podsumowując, bardzo Wam dziękuję za możliwość brania udziału w tej zabawie i naprawdę się na to wszystko cieszę, a to samo „marudzenie” powyżej potraktujcie proszę jako dzielenie się swoimi odczuciami w większym stopniu, niż wysłanie emotki .
Michał: Moje zadowolenie po losowaniu to 6,5/10 – całkiem nieźle. Kryspinów – okoni łowić nie umiem, ale jakieś wzdręgi i tęczaki w listopadzie połowiłem, nawet kilka, to może i w marcu się trafi. Od kwietnia do sierpnia liga pokrywa się z tym co chciałem i gdzie chciałem łowić. Potem równia pochyła z ewentualną niespodzianką na starorzeczu. A w grudniu ognicho!
Wojtek: Ja nie narzekam na losowanie, aczkolwiek niepokoją mnie dwie rzeczy- dlaczego ktoś wyłączył odcinek muchowy proponując tylko od Gdowa??! I po jakiego w grudniu ktoś zaproponował ten Wiślany odcinek- myślę że nieprzemyślane to było , jednak pech chciał że się wylosowało. Będzie się działo w tym roku 😉 wierzę w to!!
Robert [III miejsce w 2020]: Dla mnie losowanie ciekawsze, ale nie korzystniejsze niż ubiegłoroczne. Połowy łowisk nie znam. Kryspinów, Poprad i wylosowane odcinki Wisły to będzie coś nowego. Kryspinów – wiem, że trzeba nastawić się na okonia, tylko kluczem do sukcesu będzie zapewne jego znalezienie. Bagry – oby po normalnej zimie można było przyzwoicie połowić na całym zbiorniku. Co do tur na Rabie – maj – raczej będzie ciężko; ale pozostałe dwie tury są bez odcinka muchowego; jest nadzieja. Poprad – niewiadoma, ale rzeka kleniem stoi, więc może uda się z marszu namierzyć ciekawe rejony i zapunktować przyzwoicie. Miejska Wisła – potrenuję i może coś wymyślę. Starorzecze w listopadzie – może nie będzie to skakanie po grzbietach świnek i leszczy, a łowienie kleni i okoni – jestem pozytywnie nastawiony. Była tam podobno spora woda. Może coś się pozmieniało. Ta ostatnia tura – zdziwiłem się jak zobaczyłem, jak krótki to odcinek. Może Krzysiek który proponował to łowisko, uchyli rąbka tajemnicy, co tam o tej poprze roku poławia? Dla mnie losowanie nieszczególnie udane, za to przyjdzie poznać kilka nowych łowisk i może podpatrzeć trochę rzemiosła u bywalców tych wód. Nigdy nie łowiłem na Kryspinowie, Popradzie i wylosowanych odcinkach Wisły. Żałuję, że nie wpadły takie łowiska jak Szreniawa, nizinna Raba, Nida czy chociaż raz końcowy odcinek podkrakowskiej Wisły.
Jędrzej: Wylosowanych łowisk nie znam. Na Rabie powyżej mostu w Chełmie wędkowałem raz, na Wiśle miejskiej dwukrotnie. Na jednym i drugim łowisku z tym samym efektem – bez choćby jednego brania. Na pozostałych wylosowanych łowiskach pojawię się po raz pierwszy. Najbardziej wyczekuję łowienia na Popradzie. Do rywalizacji podchodzę na zupełnym luzie, a moim celem jest obecność na jak największej liczbie tur i wytrwała walka o uniknięcie zera.
Bartek: Z losowania jestem umiarkowanie zadowolony. Jak dla mnie trochę mało wód stojących. Fajnie też byłoby w końcu sprawdzić Zesławice, ale coś nie mają szczęścia do naszych losowań. Raby nie cierpię – nie umiem tam łowić, chyba jeszcze tam nie punktowałem. Cieszę się bardzo z Popradu (mój typ) – obstawiam, że to będzie najlepiej punktowana tura. Poza tym genialny klimat (nie to co Raba…) I na koniec – świetnie, że wracamy z ligą na starorzecze. Tego na pewno brakowało w zeszłym roku. Będzie emocjonująco, myślę że czeka nas dużo niespodzianek w klasyfikacji końcowej.
Jacek: Losowanie, no cóż mogło być lepiej. Nie ma moich typów, zwłaszcza Białej Przemy i Nidy. Bardzo się cieszę z Popradu, łowiłem raz bardzo krótko i dwa razy spływałem w kajaku, ogólnie bardzo fajna rzeczka. Co do reszty cieszy mnie też Raba tylko niestety jeden raz odcinek typowo muchowy od Dobczyc; być może będzie przez to bardziej sprawiedliwie. Cieszy także powrót starorzecza; Wisły miejskiej nie znam tak samo jak Kryspinowa, trzeba będzie się pomęczyć. Połamania wszystkim życzę w tej edycji Ligi.
Jak sam oceniam wynik losowania? W sumie prognozowałem dwie rzeczy: nie uda się raczej uniknąć górnej Raby – była zbyt wiele razy typowana, natomiast dopuszczałem, że nie pojawi się nurtowe W3 [poniżej Przewozu], które lubię, ale mam tam nierówne wyniki. Podobnie jak Robert uważam, że tegoroczne łowiska są ciekawsze niż rok temu. Natomiast wydaje mi się, że mam większe szanse niż na łowiskach wylosowanych w poprzednim sezonie w miarę pewnie punktować. Tak naprawdę bardzo obawiam się tylko ostatniej tury – krótki odcinek dla 20 ludzi, no i przy moim stylu łowienia to ciężko będzie na takiej wodzie – wydaje mi się, że głębokiej – łowiłem tam kilka razy bez żadnych wyników wartych odnotowania, a i to było zawsze w cieplejszej porze i kilka lat temu. Wprawdzie Wisła miejska jest mi też nieznana, podobnie jak dopuszczony w październiku kanał ciepłej wody, nie mniej jakoś podświadomie czuję, że tam źle nie będzie. Poprad – ciut znam – oby tylko nie był mętny, o co tam nietrudno. Górna Raba – dla mnie to taka płynąca Moszczanica – nie mam do tego serca, ale po zeszłorocznych tam mękach, jako tako zaczynam czuć tę wodę. Choć będzie trudno powtórzyć i to na trzech turach wynik z zeszłego roku. Nie mniej nie powinno być zera [obym się nie pomylił]. Kryspinów, Bagry i starorzecze – wiadomo, że wszystko może się zdarzyć, ale byłoby mi bardzo smutno, gdybym zerował na którejś z tych wód.
Ja widzicie emocji nie brakowało i to momentami silnych emocji. Na koniec dodam, iż jeśli kogoś wylosowane na ten rok wody zachęciły, to do końca lutego można się do ligi zgłosić, akceptując oczywiście łowiska. Teraz tylko czekać na wiosnę. Synoptycy twierdzą, że przyjdzie szybko.
P.S. Chodzą słuchy po mieście, czy prawdziwe – nie wiem, że zarząd ma zrobić jakąś korektę z tymi okresami ochronnymi bolenia, sandacza, że to jakaś pomyłka była…
3 odpowiedzi
Zapowiada się… ciekawie 🙂 Ze swojej strony dodam, że w 2021 najlepsi wędkarze ligi również będą mogli liczyć na nagrody w postaci przynęt Fishchaser.
Ale faux – pas z mojej strony. Najmocniej przepraszam. Z emocji, które mi towarzyszą cały czas, bo zapowiada się naprawdę intrygująco, zapomniałem… Firma Fishchaser ponownie objęła nas swoim sponsoringiem, za co w pas się kłaniam! Szczegóły co i jak na tym polu, będą przy opisie pierwszej tury w marcu.
Tym razem nikt Diaflexa nie połamał!