Aneks do losowania

Pewnie niektórzy myślą, że coś słabo z tymi emocjami po losowaniu. Ja się tak podniecam, a tu cisza na forum. Nic z tego. Wynik tegorocznego losowania był na tyle kontrowersyjny, iż w pierwsze trzy – cztery dni wpadło mi z 70 maili od uczestników. Intensywność komunikacji była na naprawdę bardzo emocjonalnym levelu, że tak młodzieżowo powiem. Trochę się nawet obawiałem, czy Jurek z Dominikiem, którzy po naprawdę wielu latach wracają do wędkarstwa i raczej bardziej rekreacyjnie podchodzą do ligi niż pozostali, nie przestraszą się z jakimi wodnymi „oszołomami” przyjdzie im się spotkać i by czasem nie odpuścili. Poziom rozgoryczenia był naprawdę niemały; były próby nawet unieważnienia losowania, sugestie zmian, nowego rozdania itp. Cóż – ta Wisła faktycznie niekoniecznie większości leży, ale bez wątpienia kilka osób jest z tego losowania wniebowzięta. Niby dominują głosy, że szkoda, że monotonnie, ale przecież można było składać inne propozycje. Jakby nie patrząc, staliśmy się ofiarami jakichś tam chybionych własnych kalkulacji. Padły jednak dwie propozycje zmian, na tyle interesujące, które, wydaje mi się – będziemy brać pod uwagę od przyszłego roku. Szczególnie jedna mnie dość mocno przekonuje.

Ostatecznie po samonakręcaniu się, co i moim udziałem też było, doszło do samospacyfikowania się. Nie zmieniliśmy nic.

Nie mniej za zgodą startujących z ich maili, sam-ów pozwoliłem sobie zrobić osobny wpis, pokazujący dowodnie poziom zaangażowania w całą zabawę, pokazać nastroje, nastawienia i oczekiwania.

Maciek:

Podzielałem opinię Adama,  że w tym roku na lidze „będzie ogień”,  ale nie sądziłem, że już podczas i tuż po losowaniu 🙂    

Parę technicznych  uwag: Z  pięciokrotnie wylosowanej Wisły W3  jedynie dwa to moje typy.

Starorzecze nie miało jakiegoś  olbrzymiego pecha w losowaniu, a po prostu nie było zbyt powszechnie proponowane. Jak patrzę  z czego losowaliśmy końcowe tury,  to w listopadzie  starorzecze było proponowane 4 razy na 12 propozycji , czyli miało 33% szans na bycie wylosowanym. W grudniu starorzecze było proponowane 8 razy na 14 propozycji, czyli miało 57 % szans na bycie wylosowanym. Oprócz Wisły  szczęśliwie losowała też Raba,  w czerwcu  mając 4 propozycje na 14, w lipcu mając  4 propozycje na 13.

W dłuższym, kilkuletnim  okresie czasu szczęście jednak rozkłada się  w miarę sprawiedliwie – taka Wisła teraz losowała szczęśliwie,  a  np. w 2018 roku nie została wylosowana w żadnym z 10 miesięcy  i pamiętam, że nawet liczyłem jakie były szanse. Wisła miała wtedy około 98% szans na bycie wylosowaną przynajmniej jeden raz,  a więc u nas zaszła szansa pojawiająca się 2 razy na 100 losowań. To był większy pech niż tegoroczny fart.

Co do typowania wyników ligi , to polecam prześledzić,  kto wygrywa ligę co drugi rok, zawsze w latach parzystych. Statystycznie zawodnik ten wygra też w 2020 roku.  Zwłaszcza,  że po roku bez zwycięstwa tym razem przyłoży się zapewne do treningów,  losowanie ma niezłe,  a wizja wielkiego pucharu stojącego na meblościance będzie dodatkową motywacją.  A poważniej to w bieżącym roku szykuje się wyjątkowo ciekawa i wyrównana  rywalizacja, zwłaszcza że nowi uczestnicy, to jak słyszę zawodnicy wagi ciężkiej  i z doskonałą znajomością Wisły, i Raby.

Dla mnie największym wyzwaniem będzie prawdopodobnie nie wyzerować  na turze  Wisła W2   gdzie nigdy nie byłem  i  na Rabie, którą mało znam, a w łowieniu na muchę jestem raczkującym ignorantem – samoukiem.

Lekko jestem zaskoczony  rozczarowaniem wielokrotnym wylosowaniem Wisły. Moim zdaniem Wisła to świetnie łowisko,  mimo,  że według relacji osób, które łowiły dawniej o wiele  mniej rybne  niż jeszcze kilka lat temu.  Świetne,  to nie znaczy,  że łatwe i  że ryb jest mnóstwo. Brak tabunów ryb czekających na sygnał  sprawia,  że jak się złowi coś fajnego to bardziej cieszy, bo im trudniej coś przychodzi, tym mocniej to cenimy. Na Wiśle najbardziej lubię nieprzewidywalność: w dowolnym momencie może wziąć ryba prawie każdego występującego w Polsce gatunku,  w dowolnej wielkości. Fajnie jest też odwiedzać  nowe miejsca, gdy jedzie się na jakiś nieznany  fragment i zupełnie nie wiadomo,  co tam się wydarzy (i czy w ogóle się wydarzy). 

Z drugiej strony  jeśli dobrze pamiętam,  to chyba wszystkie bez wyjątku eksperymentalne ligowe łowiska, na których się pojawialiśmy –   typu Skawa, Soła, nizinna Rudawa,  dowolne małe rzeczki pstrągowe, Raba poniżej no kill`a –   kończyły się spektakularną klapą.

Na starorzeczu w bieżącym roku  prawdopodobnie byłoby bardzo ciasno. Już podczas tur w zeszłym roku  było tak na styk z miejscem,  a jakby  teraz miało przyjechać  powiedzmy 12 z 17 startujących,  plus miejscowi spinningiści  i spławikowcy  – byłoby ciaśniej  niż  na zawodach spławikowych .  Jeśli doszłoby do tury na starorzeczu, to trzeba by chyba wyznaczyć  stanowiska  i losować jak kiedyś na Krzeszówce.

Ciężko się spierać z Maćkiem, który z żelazną logiką wszystko wypunktował. Odwołanie się do losowania 2018 było jak najbardziej trafne. Ja się tylko obawiam, że jeśli za rok też będzie liga, to skończymy na rzeczkach pstrągowych i innych anonimowych bajorach 🙂 Niezależnie od poziomu argumentów, których zbić się nie da, jako osoba pozbawiona w sposób fundamentalny matematycznego spojrzenia, nadal nie mogę przeboleć tego jednego losu Wisły w grudniu w stosunku do ośmiu losów starorzecza…Niezależnie, że były tam jeszcze inne propozycje.

Robert:

Żałuję, że losowanie zdominowała Wisła. Było wiele ciekawych propozycji, w tym sporo łowisk, na których nigdy nie byłem, a chętnie bym je poznał. Jeśli miałbym ocenić swoje szanse na podstawie losowania, to jest nieźle. Znam wszystkie łowiska poza sierpniowym odcinkiem W2, ale to nadal praktycznie to samo łowienie, co poniżej Krakowa. Muszę koniecznie zrobić jakieś rozpoznanie, żeby potem nie błądzić po ciemku (tura nocna).

Pierwsze dwie tury – Bagry – super, że wpadły, chociaż nic w tym dziwnego, skoro większość proponowała to łowisko w tych miesiącach. Dzięki ubiegłorocznej marcowej turze na Bagrach poznałem świat ultralekkiego łowienia białorybu i bardzo mi się to spodobało. Mam nadzieję na tych turach przyzwoicie zapunktować, bo szczęścia z poprzedniego roku raczej nie powtórzę. Majowa Wisła – to był mój typ, mam kilka sprawdzonych miejsc na ten okres. Na Rabie ponownie skupię się na tarnowskim odcinku od ujścia Stradomki do mostu w Chełmie. Spróbuję kleniami powalczyć z pstrągami z Krakowskiego odcinka; łatwo nie będzie. Najtrudniejsza dla mnie będzie tura sierpniowa, a potem już łatwiej – cztery tury na odcinku gdzie najczęściej bywam. Jeśli miałbym obstawiać po losowaniu faworyta do wygrania tegorocznej ligi, wśród osób które trochę już poznałem, byłby to Maciek. W czubie nie zabraknie też pewnie Adama i Jacka. Jest jednak wielu nowych uczestników których nie znam, a pewnie nieźle namieszają. Szykuje się ostra rywalizacja, mam nadzieję na utrzymanie świetnej atmosfery z poprzedniego roku.

Od siebie tylko dodam, że po zeszłorocznej lidze, nie odważę się wskazać faworyta, czy nawet faworytów. Oczywiście uważam, że jest 5 – 6 osób mocnych i może nieskromnie wrzucam siebie do tego grona, nie mniej Jacek, startujący od 2016 czyli od początku, zawsze był gdzieś tam w połowie stawki, a w minionym sezonie poza Robertem, to nas normalnie zdeklasował. I nie zdziwię się jak znów ktoś tak nieprzewidywalnie odpali.

Jacek:

Podpisuje się dwiema rękami pod postem Roberta. 
Mam podobne odczucia dotyczące łowisk. Lubię Królową ale brakuje mi innych łowisk, w tym jakichś nowych, lubię zwiedzać nowe miejsca. Jakaś Nida, Dunajec itp. No i nie ma starorzecza … lubię tam łowić w zimne miesiące na zakończenia roku. 
W razie czego jestem za „reasumpcją” głosowania 🙂  w pewnych miesiącach.

Rafał:

Jako Dolnoślązak niewiele mogę w temacie „krakowskich” łowisk powiedzieć. Moje oceny opierają się tylko na występach w lidze. Jakieś wnioski jednak mam.

Cieszę się że nie wylosowano tych rzeczek pstrągowych i że z tych wszystkich propozycji została tylko Raba, a i to z możliwością punktowania innymi rybami. Nie czuję się słaby w temacie pstrągów, jeżdżę za nimi dość często ale na zawodach bym ich nie chciał łowić. Za dużo w tym byłoby loterii tym bardziej, że jak słyszę i czytam, to nędznie jest z wymiarkami w okolicy Krakowa.

Powinienem się cieszyć z dominacji Wisły. Zawsze to jakieś podobieństwo do mojej Odry no i każdą turę mogę potraktować jako trening przed kolejną. Jednak ja traktuję całą ligę trochę tak turystycznie, a trochę jako nowe doświadczenia. Wolałbym większe urozmaicenie. Wody stojące albo odcinki nie pstrągowe rzek innych niż Wisła, by mnie bardziej ucieszyły. Jakby dwa razy mniej tej Wisły było to wg mnie byłoby w sam raz. Oczywiście tury nocnej to nie wyobrażam sobie gdzie indziej niż na Wiśle.

[…]

Z zupełnie nietypowych powodów cieszę się że w październiku będzie powtórka z 2019 roku. Mam ogromny niedosyt po tej turze a szczególnie po jej  drugiej połowie. Siedząc na brzegu tuż po zakończeniu tury wymyśliłem sobie, że fajnie by było jakby była okazja do powtórki. No i jest okazja.

Zygmunt:

Czasami się zastanawiam, czy losowanie łowisk jest najszczęśliwszą formą wyboru. Rok temu była wtopa z rzeczkami pstrągowymi, które pojawiły się dość licznie w zestawie. Teraz mamy praktycznie dwie lokalizacje (Raba w miejscu, gdzie mają odbywać się tury, to dla mnie taka mniej rybna część Wisły), które w mojej ocenie niekoniecznie są najszczęśliwsze. Choćby sprawa braku Starorzecza – dla mnie niepowetowana szkoda. Również nie ma żadnego łowiska całkiem nowego, zaskakującego. 

Wiem, nie ja ustalam reguły i ich zmieniać nie mam mocy, ale czy zamiast losowania nie lepiej byłoby stosować głosowanie? Z typowaniem, podziałem na poszczególne miesiące, ale po choćby lapidarnym opisie umieszczonym wraz ze swoim typem przez zgłaszającego (szczególnie nowych, nieznanych innym łowisk), inni mogliby poprzeć właśnie takie łowisko. Przecież sztywno trzymając się obecnej formuły, gdyby Adam wszedł do ligi właśnie teraz, zgłoszone przez niego starorzecze nie miałoby niemalże szans (nawet, gdyby było zgłoszone na dwa miesiące), bo rachunek prawdopodobieństwa jest jaki jest.  Losowanie nie powinno być wg mnie zdalne, tylko przez osoby obecne (jak dotąd) na spotkaniu, przy decydującym głosie (rozstrzygającym) Adama. Może byłaby to jakaś proteza losowości, ale czy na pewno o tą losowość powinno chodzić??

Piotr:

To może jeszcze moje kilka zdań na temat losowania. Do tej pory ligę znałem tylko z blogowych relacji – czysta przejrzysta niekombinatorska formuła. Aż chce się wystąpić w porównaniu do setek okręgowych zawodów gdzie każdy patrzy jak przykombinować, żeby wygrać wędkę za 150PLN. Brałem udział, podziękuję. 

Losowanie może i nie było najszczęśliwsze, ale jak ktoś wyżej wspomniał, nie tylko daje szansę na duże ryby, ale daje ich gwarant. Prawdą jest, że fajnie spinającym całą ligę byłoby końcowe wydarzenie na kameralnym zbiorniku, ale nie zostało takowe wylosowane. Trzeba się pogodzić z tymi wynikami, choć jak każdy chętnie sprawdził bym się na jakiejś orientalnej wodzie poza okręgiem. 

Co do urozmaicenia wiślanych wypadów, można by podnieść temperaturę zawodów organizując je pod znakiem premii za konkretny gatunek na konkretnej rundzie, np. majowe szczupaki, czy nocne sandacze, może wtedy wszyscy nie skupiali by się jedynie na łowieniu zawodniczych kleników 30+, tylko postawiliby więcej na inne gatunki. Ale to taka luźna refleksja.

Do zobaczenia nad wodą!

Krzysiek:

Mimo, że też nie cieszę się z Wisły w grudniu, moje podejście jest takie że losowanie to świętość, i wyników nie powinno się już zmieniać czy podważać.

Uważam że to najbardziej demokratyczna i uczciwa metoda na wyłanianie łowisk, która dodatkowo niesie ze sobą fajne emocje, i to dwa razy – najpierw podczas przesyłania propozycji, drugi raz podczas samego losowania.

Można by w przyszłym roku zmienić formułę, jeśli chodzi o proponowanie łowisk. Np. wprowadzić zasadę, że jedna osoba nie może proponować jednego łowiska więcej niż dwa razy na dany rok. Siłą rzeczy pojawi się wtedy większa różnorodność  łowisk. Nie będzie też sytuacji, gdzie jedna osoba proponuje to samo łowisko x 10, bo na nim czuje się pewnie, szanse będą bardziej wyrównane. 

Jedna z moich propozycji siadła podczas losowania (Raba-czerwiec) co mnie cieszy. Trochę żałuję że nie pojawiła się Skawinka (którą proponowałem) lub Soła (propozycje innych uczestników), bo to by było coś nowego. Całe szczęście – nie pojawił się kanał Łączany, gdzie osobiście łowić nie znoszę, ale gdyby padł – oczywiście stanął bym w szranki, losowanie to losowanie i trzeba uszanować typy innych zawodników.

Bartek:

Chyba jeszcze nigdy nie było takich emocji po losowaniu 🙂 Cóż… wylosowaliśmy wody, które sami zaproponowaliśmy.  Czy będzie nudno? Nie sądzę. Czy możemy już gratulować Maćkowi i Robertowi? Nie spieszyłbym się z tym (przy całym szacunku dla chłopaków). A co będzie? Szansa na duże ryby – sandacze, szczupaki, sumy, brzany… Tego trochę brakowało w dotychczasowych edycjach. 

Mnie na pewno będzie brakowało starorzecza […]

Tommy:

Mi tylko brakuje żeby ta ostatnia tura była na wodzie, na której wszyscy się spotkamy , pogadamy , pośmiejemy się.

Trochę lipa że wylosowała się Wisła, a mówiłem : wywal  do kosza ten los 🙂 

I wykrakałem:)  Komisja musi zbadać tę sprawę po raz kolejny 🙂 Ten los był  na podwójnym gazie.

Michał:

Może wrócę do losowania, bo zlew i jaja podczas spotkania były grube – wspomnę (tym co nie byli), że karteczka z wylosowanym łowiskiem była zmasakrowana (został „ostu w Górce”)bo przy losowaniu listopada połowę losów zalało wińsko 🙂 Wspomnę że losowanie było nadzorowane przeze  mnie i Krzyśka (0,00% we krwi).

No cóż, każdy miał taką samą szansę proponując swój typ. Może za rok jak ponad 50% osób wybierze łowisko w danym miesiącu będzie warto je zostawić – no ale to za rok.

Możemy zrobić 11 turę na starorzeczu, czemu nie.

Możemy błagać Maćka o zmianę „ostu w Górce” na starorzecze.

Możemy wszyscy pojechać na Wisłę za Maćkiem w grudniu i popatrzeć z wysokiego brzegu jak nas rozwala (przy ognisku) 

Nie ma co płakać LOS ZDECYDOWAŁ.

Temat więc zamknięty. Już w którąś niedzielę marca spotkamy się goniąc za wzdręgami i płociami, które  – jestem pewien – będą już dobrze żerować.

Gdyby czasem, ktoś z Czytelników po zapoznaniu się z wynikami losowania uznał, iż jest to losowanie pod niego, lub z innych powodów uznał, że chce spróbować, to zapraszamy. Ponieważ już kiedyś doszliśmy do wniosku, iż więcej niż 20 ludzi to zbyt wiele, więc biorąc pod uwagę wciąż jednego wahającego się, to są jeszcze dwa miejsca. Oczywiście taka osoba [osoby] musiałaby zaakceptować wylosowane już łowiska i zgłosić się nie później niż do 28 lutego [piątek].

2 odpowiedzi

  1. Praktycznie juz za tydzien 1 tura. Jak będzie taka pogoda jak dzisiaj to dziękuję bardzo 🙂 Byliście coś porzucac tam ?.

    1. Ja właśnie wróciłem z Cieszyna. Mam 2 godziny snu i jadę do Warszawy. Coś połowię w niedzielę, ale nie wiem do końca czy czasem nie uderzę na W2.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *