Podzielę się swoimi przemyśleniami odnośnie filmu na temat nieprawidłowości w PZW, jaki wyemitował 1 PR TVP. Uczucia mam bardzo mieszane. Nie zgodzę się jednak z tymi, którzy twierdzą, że był to materiał raczej letni, nie budzący większych emocji. Zgodzę się z kolei z tymi, którzy twierdzą, że audycja wiele nie zmieni, ani nawet nie wniesie do ewentualnej dyskusji [pytanie kogo z kim?]. Zacznę od tego, że nie oglądam żadnej TV od 2006r. Nawet nie mam w domu telewizora. Nie znałem więc formuły cyklu reportaży, który zajął się także PZW. Wg mnie właśnie jego formuła miała decydujące znaczenie dla niekoniecznie podnoszącego ciśnienie materiału. Podejrzewam, że program był totalnie obojętny dla tych, którzy nie wędkują.
Zwrócę uwagę wędkarzom – nas nie bardzo miało co zaskoczyć w programie, bo my to wszystko wiemy.
Czego zabrakło? Przede wszystkim musiałaby być całkiem inna formuła programu. Powinien być wyemitowany materiał, a potem winna mieć miejsce dyskusja, w której oprócz prowadzącego, obecni winni być:
– przedstawiciele ugrupowań sejmowych [po to by ich choćby zapytać, jakie jest ich pojęcie o PZW, lub jak oceniają postawę – tfu…działaczy; byłoby widać jak na dłoni, kto chroni związek, kto nie ma o nim bladego pojęcia, a kto choć udaje, że chce to zmienić i pomóc wędkarzom]
– jakiś niezwiązany z PZW prawnik
– przedstawiciel instytucji typu NIK lub coś w tym stylu
– przedstawiciel PZW [jakby się jakiś odważył]
– ktoś z Wód Polskich/RZGW [do konfrontowania z działaczem PZW tego, co dany okręg musi, a co może względem operatu; kiedyś był taki wywiad w WŚ i wyszły z tego totalne jaja, bo przedstawiciel RZGW zaprzeczał zasłaniającemu się operatami przedstawicielowi PZW]
– przedstawiciel SSR [niekoniecznie jakiś koordynator powiatowy – grunt by wygadany]
– 2-3 zwykłych wędkarzy wiedzących o czym chcą rozmawiać
Jak widać z powyższego, program musiałby mieć kompletnie inną formułę. Musiałaby być to całkiem inna audycja TV. Co trzeba przyznać, gdy tego rodzaju program robi TVN, to jest rzeźnia.
By dyskusja miała sens, musiałby być inny materiał filmowy. W tym, który oglądaliśmy, za mało było konkretów z jednej strony wprowadzający widza, szczególnie niewędkującego w realia funkcjonowania PZW, a z drugiej – za mało było punktów zaczepienia, wykazujących pole do ewentualnych nadużyć. Śmiem twierdzić, że autorzy programu mieli strasznie mało wskazówek w tym kierunku. Co by to miało być:
- Krótko o historii, a głównie o okolicznościach powstania związku.
- Ogólnie choć, o procedurach regulujących funkcjonowanie tej organizacji [statut], a przez to mechanizmach sprawowania władzy [skąd wcześniej dominowała mundurówka milicyjna, a teraz znaczący odsetek ma mundurówka wojskowa starej daty niestety].
- Przedstawić, jak wygląda standardowo kontrola działań zarządów kół, okręgów, związku – mam tu na myśli te śmieszne komisje rewizyjne, które czepiają się dupereli, a wielokrotnie waliły głupa w grubych akcjach, na co są konkretne przykłady.
- Pokazać, jak zarządza się wodami, gdzie nie ma odpowiednika PZW i co z tego ma dane państwo/lokalne społeczności. Albo jakie kompetencje mają związki wędkarskie w krajach jak np. Niemcy.
A teraz konkretne tematy do poruszenia w filmie – w dyskusji działacze, jeśli by chcieli, powinni się do nich odnieść:
- Powiedzieć o funduszach związku – konkretnie, pokazać ile tego jest i jak wąska w stosunku do kwoty, zarządza tym grupa ludzi.
- Poruszyć kwestię zarybień: ich konieczności czy możliwości zmiany wobec operatu, ich rozliczania, jawności/tajności informacji na ich temat, możliwości kontroli tych działań przez zwykłych wędkarzy, dlaczego nie robi się zarybień w weekendy, gdy są chętni do pomocy tylko w dni robocze?… Zapytać o niezgodne z prawem zarybienia – a co? Jak ciąć się to na serio. Wskazać na nieefektywność większości zarybień w wodach płynących – są jawne przykłady marnotrawstwa od lat.
- Zwrócić uwagę na transfer przychodów okręgów do banków i czy tu na tej drodze nie zachodzą jakieś krzywizny [oj, coś mi się zdaje, że byłaby draka]
- Dlaczego okręgi publikują niektóre uchwały, a niektóre mają formułę „niejawnych”?
- Wyartykułować, zaakcentować głośno i konkretnie, jak beton PZW wybronił się przy ostatnich wyborach, wyłączając ewentualnych kandydatów na delegatów ze stażem „pracy” w PZW mniejszym niż 5 lat [obnaża to jak można żonglować statutem jeśli się chce i całą ordynacją wyborczą – przepraszam – raczej ordynacja wybiórczą. Dosłownie].
- O odłowach sieciowych i sprzedawaniu tego samego towaru dwóm klientom [wędkarzom i rybakom, na różnych prawach i zasadach, jawnie dyskryminujących wędkujących]. Przy okazji wyjaśnić, co to jest podwójna osobowość prawna i jak pozwala naginać logikę.
- Obalić lansowany w programie przez prezesa Rudnika mit o niechodzeniu ludzi na zebrania. Pokazać skąd się to bierze. Podać przykłady – konkretne [sam od ręki podam ze dwa przypadki z walnych zebrań kół w których byłem] – zniechęcające czy wręcz wypychające młodych z aktywności na forum związku.
- Zapytać, czy były przypadki prób nacisków/innych rodzajów wpływania na niektóre marki produkujące sprzęt wędkarski, by nie reklamowały się w WŚ, w czasie mocnego lobbingu tej gazety przeciwko PZW?
- Zapytać o tzw. „sport”. Jakie środki idą na ten cel w skali roku, a jaki procent wędkarzy tym jest zainteresowanych. Wcześniej przeprowadziłbym na miejscu producenta programu ankietę nad wodami, jakie jest zdanie wędkarzy na ten temat. Byłoby bez wątpienia miażdżące.
- Zapytać, a wcześniej sprawdzić czy w ostatnich 10 latach prezesi/zarządy okręgów udzielały otwartego poparcia w różnego rodzaju wyborach i ludzi jakich ugrupowań wspierali w imieniu społeczności wędkarskiej [!]. Sprawdzić, na ile to możliwe, czy związek wspiera nieotwarcie jakąś opcję polityczną i jeśli tak, to jaką formę przybiera takie wsparcie?
- Poddać opinii ekspertów zgodność statutu PZW i monopol wynikający z uprawnień związku i jak ma się to do zapisów konstytucyjnych.
- Zweryfikować ilu tak naprawdę jest wędkarzy w Polsce. Gadka o około 600 tys. jest ssana z palca. Oceniam iż jest to około 300, góra 450 tys. ludzi. Dlaczego? Już odpowiadam. Działaczom najwyższego szczebla zależy na jak największej liczbie członków. Z dwóch powodów:
– pokazuje tzw. masowość, a co za tym idzie powinno budzić respekt potencjalnych partnerów
– możliwie duża ilość członków sankcjonuje, czy wręcz usprawiedliwia obracanie relatywnie ogromnymi funduszami
Przeciętny łowiący legalnie na wodach PZW Polak należy w swojej wędkarskiej karierze lekko do dwóch kół. Ja sam byłem w trzech. Głowę daję, że moje papiery, a nigdy ich nie zabierałem są tam nadal i są liczone jako członek danego koła… A jak jest z ludźmi którzy umarli?
Przywołanie powyższych zagadnień zajęło mi z 20 minut, w trakcie pisania na bieżąco. Można by tu podumać i pewnie wytoczyć jeszcze parę dział, może całkiem ciężkich.
Redakcja Magazynu Śledczego Pani Gargas robi po prostu reportaże w innej formule.
Z drugiej strony – nawet gdyby taki program powstał i to w wg powyższego szkicu – nie mam wątpliwości, że zainteresowaliby się nim wyłącznie wędkarze. Dla ludzi postronnych to jakaś abstrakcja. To bez wątpienia jeden z powodów dla którego PZW wciąż istnieje, choć jeśli PiS wygra, a na bank wygra najbliższe wybory, to byt związku pewien nie jest. Nie dlatego, że są tam jakieś nieprawidłowości, ale dlatego, że potrzebny będzie każdy grosz i politycy wydrą go zewsząd, skąd będzie można. Tym samym wszelkie zarządy od stopnia okręgu po sam szczyt, stracą rację bytu, gdyż nie będzie czym „gospodarować”. Byłby to całkiem niezły dla wędkarzy scenariusz. Twierdzę tak nie ze zwykłej złośliwości, czy tym bardziej nie dlatego, że jestem zwolennikiem PiS-u [średnio kumaty człowiek, jeśli czyta moje teksty, nie ma wątpliwości iż nie jestem zwolennikiem żadnej opcji po okrągłostołowej, ani żadnej ich mutacji]. Po prostu rozwaliłoby to coś, czego nie ruszyła ŻADNA opcja będąca u władzy po 89r. Czy to nie wydaje się Wam dziwne? A coś co jest raz ruszone, jest o wiele podatniejsze na zmiany, których bez wątpienia większość z nas chce, niezależnie czy zabiera ryby, czy wypuszcza, czy jaką metodą łowi…
10 odpowiedzi
Na http://www.interia.pl przeczytałem, że MGMiŻŚ oraz PGW Wody Polskie zamierzają wydać w ciągu najbliższych 10 lat 14 mld zł na retencje ( pseudo-retencje). Zapowiedział to minister MGMiŻŚ M.Gróbarczyk. W ramach tkz.retencji ( pseudo-retencji )na każdej rzece i potoku ma być wybudowany zbiornik retencyjny, bo oni chcą sobie zatrzymywać i spuszczać wodę. Pod pretekstem retencji ma być przemielone i zdefraudowane 14mld zł. Cytując klasyka z www. interia.pl, PiS i PO jedno wielkie zło. Wybory parlamentarne wygrane czy to przez PiS czy przez PO to tragedia dla polskich wód i rzek, a wtedy pozostanie tylko WWF, Komisja Europejska, Europejski Trybunał Sprawiedliwości, oraz blokada środków unijnych Polsce za łamanie i nieprzestrzeganie Unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej, która zabrania i zakazuje: regulacji rzek i potoków, betonowania rzek i potoków, oraz wycinania drzew nad rzekami i potokami. Jeśli chodzi o zwalczanie trollów i hajterów z RZGW , jestem zaprawiony z nimi w bojach, nieraz byłem przez nich obrażany i wyzywany od eko-oszołomów, głupów z WWF, eko-terrorystów. Oglądałem reportaż na temat nieprawidłowości w PZW wyemitowany przez TVP1. W tym reportażu został ośmieszony i skompromitowany urzędnik PGW Wody Polskie. Gdyż co innego mówił za drzwiami, a co innego przed kamerami.
Już dawno powinny być wybudowane takie zbiorniki retencyjne na każdej rzece i potoku,w każdym możliwym miejscu, szkoda, że dopiero teraz się za to biorą… Ryby potrzebują do życia wody, przy mądrym zarządzaniu takim zbiornikiem, przy sprawnie działających przepławkach itp widzę same plusy takich inwestycji, zarówno dla ryb jak i wędkarzy. Gdyby nie zbiornik Soliński to nie było by Sanu z pstrągami i lipieniami bo woda by była za ciepła, podobna sytuacja jest na Dunajcu, Rabie.
Na Skawie zanim napełniono zbiornik w Świnnej Porębie (pomijam fakt, że znowu go spuszczono by usunąć osuwiska) to woda w dole rzeki była gorąca jak zupa w największe upaly temperatura przekraczała 26 stopni, w zeszłym roku chyba nie dobiła w największy upał do 15 stopni.
Negative-ty reprezentujesz wedkarzy czy lobby i mafię betoniarską ?!!!. Negative-ty żyjesz jeszcze w bardzo głębokiej komunie. A słyszałeś o renaturyzacji rzek na zachodzie Europy , na którą kraje zachodnie przeznaczają miliardy euro. Wybudowanie takiego zbiornika to złamanie Unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej w ponad 20 punktach. Neative-a jak zapora w Wilkowicach i Kętach. Zapora w Wilkowicach to przemielenie i zdefraudowanie kasy, zaś zapora w Czańcu stanowi zagrożenie dla miejscowości poniżej , w tym dla Kęt, Nowej Wsi i innych miejscowości. Za każdym razem gdy przychodzi fala powodziowa , a jest spuszczona woda ze zbiornika w Czańcu na Sole, dochodzi do zalania Bielan. Takich wadliwych i niebezpiecznych zbiorników retencyjnych jest trochę w Polsce, poniżej których dochodzi do zalania miejscowości.
Z tego co wiem, to hajterzy i trolle z RZGW hejtują nawet na stronie Koalicji Ratujmy Rzeki i celowo prowokują do utarczek słownych.
Quest ja się nikomu nad rzeką, na terenach zalewowych nie kazałem budować… 😉
A te wszystkie dyrektywy unijne to są tyle warte co nic…
A kto wydaje zezwolenia i pozwolenia na budowę na terenach zalewowych, takie zgody i pozwolenia wydają : burmistrzowie i prezydenci miast, wójtowie gmin, nadzór budowlany, oraz dyrektorzy RZGW. A z tego co wiem to burmistrzowie i prezydenci miast oraz wójtowie gmin działają w zmowie z RZGW i celowo wydają pozwolenia i zezwolenia na budowę na terenach zalewowych, skazując tych ludzi na zalanie. Unijna Ramowa Dyrektywa P-Powodziowa zakazuje i zabrania budowania na terenach zalewowych. Polska łamie nawet tą dyrektywę unijną. A osoby , które wydały pozwolenia i zezwolenia na budowę na terenach zalewowych powinny siedzieć w więzieniu za narażenie ludzkiego życia i mienia. Unijna Ramowa Dyrektywa P-Powodziowa nakazuje zrobienie planów terenów zalewowych, na terenach zalewowych obowiązuje całkowity zakaz budowy i budowania. To nie dyrektywy unijne są do niczego, tylko w Polsce łamane jest prawo i jest wszechobecna gigantyczna korupcja !. Negative
Quest, zastanów się nad tym co piszesz. Zezwolenia na budowę są wydawane na terenach zalewowych bo jest nacisk, ze strony ludzi chcących się tam budować, posiadających tam działki, to nie wymysł starostów, burmistrzów czy wujtów by gnębić biednych, prostych ludzi.
Negative- to ty źle rozumujesz. Otóż większość tych burmistrzów i prezydentów miast oraz wójtów gmin siedzi w kieszeni RZGW. W gminach jest plan zagospodarowania przestrzennego z zaznaczonymi terenami zalewowymi. Dla tych burmistrzów i prezydentów miast oraz wójtów gmin ludzie się nie liczą, dla nich ludzie to pył co wystarczy tylko zdmuchnąć. I nie można ich oderwać od żłoba. W Polsce 10% wartości inwestycji to łapówki plus kasa na lewo np. za wycinkę i sprzedaż drzew, lub za sprzedaż żwiru , który został wydobyty w trakcie budowy zbiornika retencyjnego. Kasa pod stołem dla kolesi. Dyrektorzy RZGW to kolesie burmistrzów i prezydentów miast oraz wójtów gmin. Powiązania korupcyjne i układy mafijne to norma. Nie zaprzeczam, wszyscy wiedzą,że działki na terenach zalewowych są wykupywane za łapówki przez ludzi i przez deweloperów ( np. Kraków, Wrocław ). Powiązania są niesamowite. Jest takie przysłowie – w Polsce tylko ryba nie bierze.
Bardzo ciekawa dyskusja z forum splawikigrunt.pl pt.: „Jak wygląda wędkarstwo w normalnym kraju, na przykładzie Agencji Środowiska w UK”, którą ktoś zalinkował na jerkbaitcie.
Do przemyślenia …
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10627.0
Tak samo jest w USA. W USA za wody jest odpowiedzialne Ministerstwo i Departament Ochrony Środowiska. W USA Ministerstwo i Departament Ochrony Środowiska zarybia wody, wydaje zezwolenia , zatrudnia strażników do ochrony wód, określa limity poszczególnych gatunków ryb na poszczególnych akwenach. W USA nie ma tylko limitów na gatunki inwazyjne, takie jak : karp pospolity, tołpyga biała i pstra, żmijogłów. W USA Ministerstwo I Departament Ochrony Środowiska odpowiada nie tylko za wody , ale także za lokalną turystykę . Kto oglądał amerykańskie programy o wędkarstwie w USA na kanale Adventure , to wie o czym pisze. Kary za przekroczenie limitu na danej wodzie lub akwenie , lub przyłapanie na kłusownictwie, w USA są gigantyczne, z reguły kończy się konfiskacie całego sprzętu wędkarskiego , w tym łodzi lub samochodu. Sama likwidacja PZW nic nie da, trzeba także zlikwidować i rozwiązać meliorantów, zaś wody przekazać pod zarząd gmin, powiatów oraz miast. Trzeba także pozamykać polityków, którzy są skorumpowani i opłacani przez lobby i mafię betoniarską.