
Tym, którzy pytali mnie czy nasza zabawa w ligę spinningowo-muchową upadła, odpowiadam, że nie, ale ze względu na to, iż nie wszyscy wrócili z wakacji do końca sierpnia, IV-ą [sierpniową] turę rozegraliśmy w ostatnią niedzielę już we wrześniu.
Zanim przejdę do szczegółów, pozwolę sobie na małą refleksję, gdyż jesteśmy już za półmetkiem. Wrażenia mam mieszane. Wprawdzie emocje, atmosfera rywalizacji jest tyleż ekscytująca, co zdrowa zarazem. Nie ukrywam – sporym jednak rozczarowaniem są nasze wyniki. Powiem bez ogródek, iż gdybym widział takie rezultaty gdzieś tam, to uznałbym, że uczestnicy najnormalniej nie potrafią łowić [może z wyjątkiem wód pstrągowych: Rudawy i Dłubni – tu wiem, że jest ekstremalnie pusto w wodzie]. Jak bowiem inaczej skomentować fakt, że punktującą rybę łowimy co...18 osobogodzin, jak skrupulatnie wyliczył kolega... Tak się zacząłem zastanawiać nad tym i może sam przed sobą chcąc usprawiedliwić
Czytaj więcej [...]