Zębata rzeka

Jest sobie taka rzeka, nad którą przejeżdżałem w lutym 2010r. Mocno utkwiła mi w pamięci. Nigdy w niej nie łowiłem, ale mocno rozpaliła moją wyobraźnię. Inn sprawa, złośliwie mówiąc – nasze rzeki jedyne, co robią to rozpalają wyobraźnię. I na tym się kończy. Ale tu było trochę inaczej. Przemieniłem się w internetowego kormorana. Internetowe kormorany, to wędkarze, którzy dużo „wiszą” w sieci i wertują non stop wszelkie fora. Jak tylko wpadną na ślad tropu ryb, to jeżdżą nad daną wodę póki jest po co, a potem wracają do netu i szukają nowej ofiary. Jak ktoś trafnie skomentował – to dlatego fora powoli zamierają. W sumie, to nie zamieniłem się w internetowego kormorana, tylko przyjąłem ich taktykę poszukiwań. O rzece generalnie znalazłem bardzo, bardzo mało. I tak, co jakiś czas wpisywałem w przeróżne przeglądarki, przeróżne zwroty. Upłynął długi kawałek czasu. Aż w tym roku wyklikałem odpowiednią mantrę i… lekko się zdziwiłem, że grupa ludzi, na „uboczu”, ale jednak na jednym z bardziej popularnych portali, żyje tylko tą rzeką. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, jak zobaczyłem ich wyniki. Gdyby to była jakaś woda na Podlasiu, to bym wzruszył ramionami i westchnął – „szkoda, że nie bliżej”. Ale to rzeka daleka w sensie mentalnym, wręcz wykorzeniona z wędkarskiej pamięci, za to odległościowo już nie tak odległa. Zaskoczyła mnie liczba przyzwoitych szczupaków łowiona w niej przez chłopaków. Wszak w pobliżu trzy miasta: jedno wielkie, drugie duże i trzecie mniejsze, nad sama wodą. Z drugiej strony uwagę odwracają dwie większe rzeki, płynące naprawdę blisko, choć wiem, iż w nich nie tak łatwo o podobne ryby.

Ostatnio Patryk, z którym czasem wybierzemy się gdzieś w nieznane, po ostatniej naszej, nieudanej wyprawie, ukuł bardzo trafną moim zdaniem, teorię cyklu stanów naszych wód.

Faza 1: całkowite spustoszenie rybostanu i chwilowa niechęć wędkarzy do danej wody.

Faza 2: czas narybku lub zarybień narybkiem i totalne zniechęcenie wędkarzy daną wodą

Faza 3: faza „właściwej chwili”, gdy wszystko zaczyna wyglądać „perspektywicznie”

Faza 4: sprowadzenie na ziemię przez rządnych białka

I tak w kółko. By połowić, należy się wstrzelić we właściwą fazę. Ot, surrealistyczna polska rzeczywistość. Nie mam pojęcia w jakiej fazie jest rzeka, o której opowie poniższy wywiad. Mam nadzieję, że w żadnej, że po prostu tam tak jest i tak pozostanie.

Na temat tej wody i łowionych tutaj ryb, zgodził się opowiedzieć Dawid. Zdjęcia mają charakter bardzo spontaniczny, ale warunki w niektórych miejscówkach są naprawdę ciężkie. Postanowiłem skorzystać nawet z tych trochę słabszych technicznie fotek, bo dla mnie przynajmniej liczy się realny dowód, a nie fantasmagorie bajkopisarzy.

Chłopaki polują głównie na klenie, łowiąc duże ryby tego gatunku, jak na taką rzekę, co więcej – zestawy idą w strzępy przy okazach znacznie większych.

W mniejszych ilościach poławiają okonie, ale też bardzo zacnych rozmiarów jak na wody płynące o takich gabarytach. Mnie jednak zaskoczyła liczba i wielkość szczupaków. Trzech, czy czterech gości złowiło ich naprawdę dużo, a z krakowskiej perspektywy, to nawet bardzo dużo. Jak na podstawie ich notatek wyliczyłem, średnia wielkość szczupaka z jakim mają styczność, to 55cm. W tym roku mój rozmówca trafił kilka sztuk zahaczających już o 70cm, a widziałem na zdjęciu z tego roku 80cm okaz, niestety ubity. Chłopaki zaś wypuszczają wszystkie ryby, będąc, mam wrażenie jednymi z najbardziej eksplorujących ten fragment, było nie było długiej rzeki. Oglądając ich zdjęcia i czytając fragmenty wpisów, z żalem wspominałem choćby nizinny odcinek Rudawy, na którym nie sposób było nie złowić szczupaka w okolicach pięćdziesiątki. Tyle, że 15 lat temu… Nie wiem, może perspektywa zależy od punktu siedzenia, ale ja do wyników Dawida i jego kumpli nawet się nie zbliżyłem w tym roku. I nic tu nie ma do rzeczy, że nie nastawiam się na te ryby. W poprzednich sezonach, jeszcze 4-5 lat temu, też nie myśląc o zębaczach, miałem na Wiśle w skali roku 8-10 obcinek w sezonie. Takich zupełnie przypadkowych. W tym roku tylko jedną pewną i drugą domniemaną. Szczupaków, dorosłych szczupaków w wodach płynących ubywa w tempie zastraszającym.

Zapraszam więc na wywiad z Dawidem.

Adam Kozłowski: Wodę płynącą, w której łowisz na pewno nie można nazwać ani dużą rzeką, ani rzeczułką. Nie jest to też nic z gatunku średniej rzeki, cokolwiek by to znaczyło. Z pewnością zalicza się do cieków małych, przypominających nizinne wody, które mają dość często status wody pstrągowej. By czytelnicy wiedzieli o czym rozmawiamy, opisz swoją rzekę.

Dawid: Rzeczka ma od 5 do 10m szerokości, co do głębokości, to sięga ona maksymalnie 2m, jednak przeważnie mieści się w granicach 40-130cm, oczywiście przy niskim stanie wody. Dno jest bardzo rozmaite, szybsze odcinki to oczywiście kamienisto-żwirowe podłoże, a wolniejsze to piaszczyste, niekiedy mułowe dno. Co do brzegów to na odcinku na którym łowię najczęściej są one trudno dostępne, rzadko spotyka się rzekę płynącą pośród łąk, częściej otaczają ją drzewa i krzewy.

AK: Od siebie dodam, że na tym fragmencie te drzewa i krzewy są miejscami nie do przebycia bez maczety. Byłem w listopadzie. Latem jest chyba naprawdę ciężko. Z czego wynika fakt, że często łowicie w tak niewielkiej wodzie miarowe szczupaki, czasami bardzo fajnych rozmiarów?

D: Uważam, że kluczowym czynnikiem jest znajomość wody i zwyczajów ryb.

AK: Jak wygląda Twoja ulubiona szczupakowa miejscówka?

D: Przede wszystkim bardzo wolno płynąca woda, lub stojąca. Musi być głęboko, oraz jakieś konary, korzenie czy gałęzie. Są to bardzo dobre kryjówki dla szczupaków.

Dobre miejsce


AK: Czy ze względu na pory roku szczupaki w Twojej wodzie charakteryzuje jakaś sezonowość zajmowanych stanowisk, zmiana zwyczajów, preferencji pokarmowych?

D: Przeważnie zajmują te same miejsca i rzadko je zmieniają, chyba, że wysoka woda zniszczy im ich wcześniejszą kryjówkę, to wtedy szukają innej, zazwyczaj nieopodal. Podczas tarła są bardziej rozproszone po rzece i najczęściej kręcą się blisko jakichś wpadających strumyków.

AK: Zauważyłem, że chyba większość ryb łowicie od września. Jak jest w cieplejszych miesiącach?

D: Jeżeli chodzi o szczupaki to ich najlepszy okres brań według mnie ma miejsce od początku września do listopada. W cieplejszych miesiącach raczej koncentruję swoją uwagę na innych spinningowych rybach. Szczupaki oczywiście wtedy można łowić i mieć dobre wyniki, jednak większe szanse mamy polując na nie podczas pochmurnych lub deszczowych dni. W cieplejsze dni największa szansa na spotkanie z zębatym jest wieczorem.

Jeden z szefów tej wody


AK: Zwróciłem uwagę na sporą ilość obcinek. Łowicie plecionkami. Z czego to wynika? Nie używacie stalowych przyponów?

D: Jeżeli się nastawiam na zębate to zawsze mam założony przypon wolframowy. Obcinki miały miejsce podczas kleniowania, kiedy nie nastawiałem się świadomie na szczupaki.

AK: Co byś powiedział o przynętach?

D: Raczej staram się łowić tylko wtedy, kiedy woda jest czysta lub lekko trącona. Najczęściej łowię na gumy – kopyta od 4 do 8cm na główkach jigowych 5 lub 7g (w zależności od głębokości). Prowadzę je w ten sposób, że zaraz po zarzuceniu w wyznaczone miejsce zamykam kabłąk przy kołowrotku i lekko unoszę kij do góry, następnie pozwalam przynęcie opaść na dno, kiedy już się tam znajdzie (plecionka będzie się nam kładła na wodzie) podbijam przynętę dwukrotnie do góry przy użyciu tylko wędki i kiedy przynęta ponownie opadnie na dno, wybieram luz z kołowrotka ponieważ ważne jest, aby żyłka czy plecionka była cały czas napięte, bo pozwoli to nam na momentalne wyczucie brania i błyskawiczne zacięcie.

Niewdzięczny do fotografowania [liście]

AK: Jaka pora dnia jest według Ciebie najlepszą?

D: W lecie, kiedy mamy słoneczny dzień, to zdecydowanie wieczór, w pochmurne dni pora dnia nie ma większego znaczenia. Na jesień najczęściej łowię po południu, a kiedy dni są już krótkie, to wędkowanie zaczynam koło południa.

AK: Chyba zdecydowaną większość ryb wypuszczacie. Zdarza się Tobie lub kolegom łowić tę samą sztukę kilka razy?

D: Ja osobiście wypuszczam każdą złowioną przeze mnie rybę, większość moich kolegów postępuje tak samo. W tak małych rzekach nie pływa wiele okazów, a każdy zwrócony rzece daje możliwość złowienia go w przyszłości w jeszcze większych rozmiarach. Mieliśmy parę takich sytuacji, że złowiliśmy tę samą rybę kilka razy. Mojemu koledze zdarzyło się nawet złowić tego samego szczupaka 2 godziny później.

AK: Jak duże są, przeciętnie łowione przez Was szczupaki z tej rzeki?

D: W cieplejszych miesiącach częściej trafiają się te mniejsze, takie do 45cm, zwłaszcza na lekki spinning. Natomiast kiedy jesienią zaczynamy swoje „żniwa” szczupakowe, najczęściej na naszych kijach meldują się wymiarowe sztuki. Największe złowione przeze mnie w tym sezonie miały odpowiednio 68cm, 67cm i 65cm.

Kolejny król dołka


AK: Te ryby pochodzą z naturalnego tarła, czy są wynikiem zarybień?

D: Pochodzą z naturalnego tarła, miałem przyjemność zobaczyć trące się szczupaki w mojej rzece.

AK: Wiem, że podczas jednej z wypraw, ktoś z Was polując na szczupaki, złowił na spinning miętusa i to niemałego. Powiedz o tym kilka słów. To jednostkowy wypadek, czy były już tego rodzaju zdarzenia?

D: Tak, zgadza się, mój kolega w październiku złowił miętusa który mierzył 51cm, sam nie tak dawno trafiłem miętusa na spinning, tylko mój był nieco mniejszy i mierzył 45cm. Są to chyba jedyne przypadki o których mi wiadomo.

Egzotyka


AK: Jakie inne gatunki ryb żyją w tej wodzie?

D: Najpopularniejsze są klenie, płocie, jelce, okonie i oczywiście szczupaki, z nieco rzadziej spotykanych ryb to certa, świnka, miętus. Jest też wiele drobnicy kiełbie, ukleje itp.

AK: Jeden z Was zaciął kiedyś przypadkowo bobra… Zdarzenie niecodzienne i wydaje mi się bardzo problematyczne dla wędkującego, jeśli gryzoń nie byłby w stanie urwać linki, a zarazem nie wypiąłby się sam. Jakiś komentarz?

D: Tak, mój przyjaciel miał taką przygodę. Opowiedział mi ją nawet dość szczegółowo, ale w skrócie powiem, że zaciął go przez przypadek, prawdopodobnie za bok. Na wędce podobno strasznie szalał ale na szczęście kolegi  jak i bobra, zwierzak się spiął. Osobiście uważam, że jest to bardzo niebezpieczne i z reguły sobie odpuszczam, obławiania miejsc zajętych przez bobry.

AK: Jak w Twojej opinii przedstawia się na omawianej rzece presja wędkarska?

D: Jest sporo wędkarzy, ale tylko niewielu zna dobrze tą rzekę co jest kluczem do osiągania zadowalających efektów. Chodzi mi o to, że mało jest wędkarzy poławiających regularnie ryby na które się w pełni nastawiają.

AK: A kłusownictwo?

D: Raczej się nie spotykam z przypadkami kłusownictwa, bo chyba nastoletnich chłopców czy dzieciaków łowiącymi na spławik drobnicę tak nie nazwiemy. Zawsze z kolegą staramy się nad tym panować, nakłaniamy ludzi do wypuszczania ryb itp.

AK: Wędkarze, nawet ci bardziej doświadczeni, a zarazem wciąż poszukujący, chętnie przysłuchują się wnioskom jakie wyciągają inni. Jaka jest Twoja recepta na relatywnie dużą rybę z małej rzeki?

D: Powiem tak: są tzw. niedzielni wędkarze, będący nad wodą raz na przysłowiowy „ruski rok”. Z dużą dozą szczęścia mogą złowić naprawdę sporą rybę. Ze szczupakami mam podobnie jak z kleniami; jak zaczynałem, to łowiłem je sporadycznie, ale dążyłem do tego by łowić je regularnie. Potem wraz z ilością rosły ich rozmiary, ze szczupakami jest podobnie tylko trzeba też mieć dużo szczęścia.

Jeszcze w letniej scenerii


AK: Troszkę zmieniając temat. Jak postrzegacie funkcjonowanie PZW z perspektywy ludzi młodych, którymi jesteście?

D: Odnoszę wrażenie, że zbyt dużo uwagi poświęcają łowiskom, tym bardziej komercyjnym, a nasze piękne rzeki są dość mocno zaniedbywane.

AK: Czy szczupaki są Twoim ulubionym gatunkiem, czy są inne ryby, które darzysz szczególnym zainteresowaniem?

D: Mam dwa ulubione gatunki ryb, a mianowicie klenie i szczupaki. Te pierwsze łowię na wiosnę i w lecie, natomiast kiedy jest jesień mam w głowie tylko szczupaki.

AK: Dziękuję za wywiad i zdjęcia. Jak znam siebie, to pewnie się spotkamy nad Twoją wodą.

11 odpowiedzi

  1. świetny wywiad, naprawde jestem pod wrażeniem kolegi Dawida, że w takiej niewielkiej rzece łowi tak okazałe szczupaki. Ja na wiśle mam problemy ze złowieniem szczupaka 60+, a wędkuje już ponad 10 lat.

  2. Pozdrawiam gorąco Dawida, z którym kiedyś wymieniłem kilka słów na forum o tej rzece, z tym że rzecz dotyczyła pstrągów i jej górnego odcinka. Śledzę uważnie rozpoczęty przez chłopaków wątek i podziwiam wszystkie okazy które łowią, tym bardziej, że złowione rybki trafiają z powrotem do wody.Obiecywałem sobie już kilka razy, że będąc w moim rodzinnym mieście odwiedzę ten jego szczupakowy odcinek, ale do tej pory się nie udawało. Pewnie już w tym roku nie zdążę ale w nowym roku już nie odpuszczę :).
    Co do pewnych lepszych i gorszych okresów naszych rzek to tak z pewnością jest i było również w przypadku tej rzeki. Pamiętam przynajmniej trzykrotne poważne jej zatrucie, które poniżej głównego miasta przez które ona przepływa „wycieło” wszystko co żyje w pień, a woda przypominała kanał ściekowy.

  3. Mam 2 pytania: Jakie sprawdzają się kolory przynęt w tej wodzie, czy regułą są takie żarówiaste kolory jak na jednym ze zdjęć? A druga sprawa; czy próbowałeś łowić na woblery i błystki?

    1. Ja lubię łowić na żarówiaste, na te bardziej stonowane też mam wyniki. Osobiście uważam, że kolor nie jest najważniejszy jeżeli chodzi o szczupaki. Złowiłem pare szczupłych na błystki i woblery, ale te przynęty sprawdzają mi się lepiej w cieplejszych miesiącach.

  4. Ja w […] i w okolicach […] złowiłem na woblera szczupaka na 81. To największy w tych okolicach. także Dawid poćwicz jeszcze.

    1. Pozwoliłem sobie wykropkować nazwy miejscowości, dla bezpieczeństwa rzeki, co by zbytniego najazdu nie było.

    2. Też słyszałem, o wiekszych szczupakach niz te co ja złowiłem, Sam miałem dobre 70+ na kiju. Ale nie mam szczęścia do okazów, a przy szczupakach akurat jest to bardzo ważny czynnik. Przynajmniej nie mogę narzekać na systematyczność ich łowienia, a prawdziwy okaz może kiedyś się trafi… Dopiero pod koniec zeszłego roku skonczylem 18 lat, także jeszcze wiele przede mną i napewno sie jeszcze sporo naucze, a póki co z sezonu na sezon jest progres jesli chodzi o wyniki. Dodam też, że Szczupaki to nie są ryby którym poświecam najwiecej czasu, bo na 1 miejscu są u mnie klenie z którymi moim zdaniem radzę sobie lepiej niż zebatymi na tej rzece… W tym sezonie moim łupem padł min. Kleń 53cm, oczywiście spinning,
      P.S co jakis czas słysze o okazałych kleniach czy szczupakach od wedkarzy, tylko dziwne jest to, ze zazwyczaj robia zdj nawet klenikowi 30cm, a dziwnym trafem zawsze jak złowią rybę godna uwagi zapominaja aparatu, nie wspominajac o telefonie, który zazwsze mamy przeciez przy sobie. Dlatego wyznaje prostą zasade 'nie ma zdjęcia – nie ma ryby’

  5. witam czy ktoś mógłby [pdpowiedziec gdzie wolno tam łowić a gdzie nie w gre wchodzi spining i muchówka ..codziennie do pracy do eintopf jadę i korci mnie bardzo.pozdrawiam

    1. Na całej długości wolno łowić na spinning i muchę. Zwróć tylko uwagę na jaz – będziesz wiedział jak go znajdziesz. Tam jest strefa – sprawdź w regulaminie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *