Zaczyna się czwarty rok, od kiedy pływam na pontonie. Można by rzec – krótki okres. Zaledwie trzy sezony. Z drugiej strony, jak rozmawiam z wędkarzami, którzy też mają jakiś wodny środek transportu, to nieskromnie powiem, że mam spore doświadczenie w porównaniu nawet z ludźmi, którzy pływają na pontonach kilka lat dłużej. Powód jest jeden. Znaczna część osób korzysta z pontonu rzadko. Pływa od wielkiego dzwonu kilka dni podczas urlopu, czasem wypuszczą się w weekend na jakąś zaporówkę. Robią to raz –dwa razy na rok. Prawda jest taka, że jak w każdej dziedzinie, ogromne znaczenie ma częstotliwość. Dodatkowo na jakieś większe doświadczenie wpływa różnorodność łowisk. Jak na razie nie korzystałem z pontonu tylko na rzekach typu Skawa, gdzie od biedy można by i ponton w niektórych odcinkach wykorzystać –po prostu nie miałem takiej potrzeby.
Pływam od maja, bo przepis na wodach PZW Kraków zabrania mi robić to wcześniej. Nie rozumiem, dlaczego tak jest. Naprawdę intensywnie pływam od września aż do pierwszego lodu. Przez słowo „intensywnie” mam na myśli, co najmniej jeden wyjazd z pontonem na tydzień. W tym roku ze względu na niżówkę, pływam non stop od końca lipca. Do dziś w tym sezonie byłem na pontonie ponad 30 razy. I pisząc to dziś byłbym kolejny raz, gdyby mnie nie przygwoździła jakaś infekcja gardła.
Powiem szczerze: jakby nie bolenie, gdy Wisła płynie, a nie ledwo cieknie i właśnie ponton, to zająłbym się czymś innym, albo, co bardziej prawdopodobne –zamieszkał w bardziej przyjaznym wędkarzom kraju. Nie mam na myśli tego, że łowię dzięki pontonowi jakieś mega okazy, natomiast pływadło tego rodzaju pozwala mi nałowić się do woli, choćby ilościowo, często w miejscach, gdzie z brzegu mogę pomarzyć o podobnych rezultatach. To tylko jeden z powodów, dla których warto się zdecydować na taki zakup. By jeszcze bardziej zachęcić Was do takiego pomysłu powiem jeszcze tyle: o ile wędkarstwo potrafi uzależnić pewien gatunek ludzi, to wędkarstwo, a szczególnie spinning z pontonu, uzależnia w dwójnasób…
Wiele osób, podobnie zresztą jak to było w moim przypadku, czasami przez kilka sezonów rozważa opcję zaopatrzenia się w ponton. Mają masę wątpliwości, co wybrać, by być zadowolonym. Powiem, że kupno pontonu, który ma nas cieszyć i dawać radość nie jest takie proste. Czasem mały niuans powoduje, że zamiast pożytku, mamy coś, co niby nas zadowala, a równocześnie ma taki defekt, który w sumie przekreśla atuty, bywa, że wszystkie.
Ten sezon w sumie przypadkiem upłynął mi na zapoznaniu się z kilkoma modelami, choć bardziej ważne jest to, że poznałem kilka firm sprzedających takie rzeczy i to jak działają, co pozwala ocenić ich rzetelność. To, co znajdziecie niżej, to może nie będą jakieś prawdy objawione, ale ze względu na to, że nikogo nie reklamuję, mogę pozwolić sobie napisać kilka informacji, których raczej nie znajdziecie w oficjalnych wydawnictwach. Poza tym pokuszę się o kilka spostrzeżeń, których również jak na razie nie spotkałem w żadnej prasie. Poruszę też kwestie doboru silnika, a to nie mniejsza zagwozdka niż wybór samego pontonu.
Zacznę od tego, że dożyliśmy czasów, gdzie klientowi wciśnie się wszystko, byle zapłacił. Potem choćby potop. Kupiłeś, nie pasuje –strzel sobie w głowę. Uważajcie na zapis, który mówi o tym, że klient ma prawo zwrotu towaru w ciągu tygodnia od zakupu, pod warunkiem oddania go w tym samym opakowaniu, a na przedmiocie nie widać śladów użytkowania. W razie wątpliwości prawie każdy sprzedawca powoła się na to, zachęcając do zakupu. Nie miejcie złudzeń do trzech rzeczy:
– pontony są pakowane różnie, ale nigdy mi się nie udało rozpakować ich tak, by nie uszkodzić opakowania, tym bardziej, gdy jest ono jego namiastką [kilkanaście zwojów jakiejś folii]
– fabrycznie spakowany ponton, jest tak ciasno poskładany, że ponowne złożenie go w ten sam sposób w warunkach domowych, jest mało realne, a w przypadku niektórych modeli niewykonalne
– i najważniejsze: rozkładając ponton w domu, nigdy nie będziesz mieć pewności, czy na wodzie Ci się sprawdzi, a testowanie pływadła w realu, szczególnie z silnikiem, praktycznie zawsze pozostawi jakieś ślady
Wnioski są oczywiste. Tu podam funkcjonowanie dwóch firm: po odwołaniu się do tego zapisu przez handlowca, by mnie zachęcić i moim, że tak powiem okazaniu świadomości jak to ma się do rzeczywistości, sklep internetowy Pontonik, sprzedający produkty Wild Lake, nie chciał nawet przyjąć mojego zamówienia…
Z moich, wielokrotnych już, tym razem pozytywnych doświadczeń – sprzedawcy firmy Tokarex, prezentują zupełnie odmienną postawę. Są w stanie odwieść klienta od zakupu, jeżeli nie mają czegoś, z czego klient będzie zadowolony. Tak mnie, gdy szukałem czegoś ekstremalnie lekkiego, szybkiego i zarazem pod silnik spalinowy, odradzono drogiego Quicksilvera ze względu na „air matę”, która wg handlowca nie sprawdzi się zupełnie w zabawie z wędką. Gość zrobił to z pełną świadomością, a ja zakupu dokonałem gdzie indziej, lecz, gdy mam zamiar cokolwiek zakupić/dokupić do pontonu, zaczynam od ich sklepu. Jeden ponton mam zresztą od nich. Taka postawa w naszym skundlonym systemie wartości, to rzadkość w handlu i budzi, przynajmniej moje szczere uznanie.
Ponton ma jedną wadę, ale za to poważną: w zasadzie bez samochodu, niewielki z niego pożytek. Oczywiście zawsze da się pokombinować i od biedy upchnąć to sensownie na motorze, a nawet rowerze, ale to już ekwilibrystyka, a poza tym, co nad wodą z jednośladem?
Zastanawiałem się czy byłbym w stanie zabrać się z pontonem np. pociągiem i w sumie rzecz jest do ugryzienia, ale przy bardzo pozytywnym nastawieniu [i w miarę dobrej kondycji], że potachamy te 30kg.
Dlaczego akurat 30 kilo? Otóż poruszę tu temat pontonów niekoniecznie tylko jednoosobowych, co takich, które można najmniejszym kosztem, możliwie najszybciej zwodować w każdym w sumie miejscu, bez obawy, że braknie nam sił, chęci, czy doprowadzimy do jakiejś katastrofy. Myślę o pontonach już „poważnych“, ale takich, które bez kłopotu możemy trzymać w domu, w bloku, a ich noszenie/znoszenie, składanie i rozkładanie nas nie zarżnie. Odpadają, więc na dzień dobry wszystkie jednostki z dmuchanym, ostrym kilem, bo w zasadzie prawie wszystkie mają sztywną podłogę z paneli aluminiowych lub drewnianych i te najmniejsze zaczynają się od czterdziestu paru kilogramów. Problem nie tylko w wadze, ale w tym, że rozkładanie tego rodzaju podłogi zajmuje niestety sporo czasu.
Pod uwagę bierzemy pontony z podłogą półsztywną i płaskodenne. Mają one jeszcze taką zaletę, że wpłyniemy nimi wszędzie, gdzie jest, choć 5cm wody. Dmuchany kil już to uniemożliwia i czasem wejście do świetnej zatoczki, przez mieliznę bywa niemożliwe. Wadą płaskodennych jednostek jest to, że nie mają spustu wody, która w czasie dużej ulewy gromadzi się w pontonie. Przy nawet większej mżawce sprawę załatwia jeden – dwa ręczniki, po których i tak zazwyczaj chodzę, a na których ewentualnie po ich zmoczeniu, bez wyrzutów sumienia można sfotografować jakąś niechętną do pozowania rybę.
Czego nie brać pod uwagę? Wszelkie, reklamowane jako wędkarskie pontony typu Sevylor, Seahawk itp. od razu można odpuścić. Są to produkty, które można kupić dzieciom do zabawy, albo leżeć w nich i się opalać. Jakość [wytrzymałość] materiałów, z których są one zrobione nie jest nawet dopuszczająca, by myśleć o nich z perspektywy spinningisty czy wędkarza w ogóle. Są za słabe, niezależnie od zdjęć reklamowych, które kuszą zainteresowanych. Cześć z tych pontonów ma jeszcze dmuchane dno [na zasadzie jak materac do pływania – to zupełnie co innego, niż „air mata”], uniemożliwiające w zasadzie stanie, a siedzenie w nich przypomina raczej leżenie. Łowić w każdym razie bardzo ciężko w takiej pozycji, a ludzie, którzy dużo siedzą w pracy i mają nawet niewielkie kłopoty z kręgosłupem, dostaną szału.
Jak więc podejść do sprawy? Najlepszym rozwiązaniem jest mieć znajomego, a jeśli nie mamy, to poprosić kogoś spotkanego nad wodą, by pozwolił nam kilka minut posiedzieć, powiosłować, spróbować wstać, zrobić krok w danym modelu. Jest to sposób pewny i wart zachodu, bo mamy konkretny punkt odniesienia, a w grę wchodzi jeśli nie wydatek większy, [bo to względne], to co najmniej wymierny, że tak powiem.
Nie mając żadnego doświadczenia, mniej pewnym, ale tanim i cokolwiek mówiącym sposobem, jest wycięcie sobie z gazety możliwie wiernego szablonu, oddającego wielkość i kształt powierzchni kokpitu i burt pontonu, który mamy na oku. W miejscu, gdzie są ławki wstawmy jakieś pasy z papieru i oceńmy ile będzie miejsca dla nas i ewentualnego ekwipunku [wędka lub dwie, podbierak, torba/plecak, sonar, kotwica, rumpel silnika, jeśli planujemy, akumulator o ile silnik ma być elektryczny itp.].
Mój pierwszy ponton, choć to lekkie nadużycie, to było radzieckie „coś“ o długości całkowitej 170cm z miękkim gumowym dnem. Byłem na nim tylko dwa razy i tylko dlatego, że dotarłem dzięki niemu do świetnego łowiska. Pamiętam, iż za drugim razem miałem kłopot z opuszczeniem „gumiaka“, bo tak ścierpłem, tym bardziej, że była już jesień.
Zasada pierwsza: kupuj największy ponton, na jaki Cię stać i który ze względu na jego gabaryty jesteś w stanie ogarnąć [szybko złożyć/rozłożyć, przenieść], bez ekstremalnego napinania się.
Zasada druga: najważniejsze ile wazy sama „skóra“. To waga gumy jest dla mnie priorytetem, bo to ją muszę nieść w największym kawałku. Podłoga, ławki, wiosła mam cały rok w garażu. Ewentualnie, ktoś bez takiego lokum, musi obrócić drugi raz do domu/bloku po te rzeczy. W innej sytuacji znoszenie samej gumy jest jedynym, nieco większym wysiłkiem. Choć te 12 – 20kg [w zależności od wielkości i marki] nie powinny stanowić trudności.
Teraz ważne, bo też nigdzie na to nie zwraca się uwagi w prasie: pontony takiej klasy [półsztywna podłoga, do 3m] praktycznie nie niszczą się w pływaniu! Moje i moich znajomych pływadła, naprawdę intensywnie użytkowane na płytkim wiślanym odcinku, z masą szpejów na dnie, dobijające do stromych dzikich burt, szorujące o kamienne opaski, czasami ciągnięte po dzikich trawskach za użytkownikiem, nie zdradzają żadnych oznak zniszczenia/zużycia nawet po kilku latach. A pływamy do zimy. Pontony niszczą się przy składaniu i rozkładaniu [nieumiejętnym], a przede wszystkim podczas upychania w firmowych opakowaniach. Torby takie są robione na wymiar, a guma pontonu bywa fabrycznie, dosłownie wtłoczona w takie opakowanie. Powtarzanie tego z dużą częstotliwością, po pierwsze zniechęci nas, gdyż wymaga sporo czasu [ponton po pierwszym wypakowaniu go, najzwyczajniej nie chce się ponownie zmieścić], a ponadto bardzo szybko go zdewastujemy. To dlatego m.in., gwarancja na materiał, z którego zrobiony jest ponton wynosi zazwyczaj 5lat, na sam ponton już 2 lata, a na niektóre elementy tylko rok [np. dulki do wioseł]. Najlepszym sposobem by temu zaradzić, jest uszycie sobie ze zwykłego dżinsu lub innego mocnego materiału [ do kupienia za grosze w sklepach z używaną odzieżą] nowego opakowania o 10 – 15% większego niż oryginał. Okaże się, że jest tak samo wygodne, a przy tym nasz okręt posłuży nam długie lata. No i zapakowanie go w taką „walizkę“ zajmie nam 30 sekund, a nie 10 minut. Nawet, gdy jest zimno, a ponton staje się bardzo sztywny.
Przeciętna kobieta starszego pokolenia szyje takie coś w godzinę. Tyle zajmuje to mojej mamie, która nie jest krawcową. Futerały mi się nie prują i wspaniale zdają egzamin. Może cierpi nieco moje poczucie estetyki, ale to niewielki minus wobec ogromu korzyści.
Wracając do wielkości. Dla jednej osoby – myślę, że przy pontonach wiosłowych – minimalna wielkość to 2,3m. Mniejszy to niepotrzebne katowanie się dla idei. Przy stosowaniu silnika elektrycznego 2,5m powinno nam wystarczyć [trzeba brać pod uwagę akumulator – o tym dalej]. Pod wiosła używam pływadełka 2,8m – waga całości 23kg. Zniesienie takiego rozłożonego pontonu do wody na własnych barkach, bywa, że po stromym brzegu, jest bułką z masłem nawet dla tych, którzy nie są atletami. Nawet te 40kg można w ten sposób dźwignąć [mały ponton, sztywna podłoga] i kawałek przenieść, ale jeszcze raz zwracam uwagę na czas, jaki zajmie nam montaż podłogi. Podkreślam, że rozłożony ponton nosi się „na barana” łatwiej, niż ten sam ponton podzielony na części [guma, ławki, podłoga, wiosła itd.].
Mit: półsztywna podłoga. Funkcjonują dwie obiegowe opinie. Jedna mówi, że są bardzo niestabilne, druga, że fatalnie się taką konstrukcję układa. Co do pierwszego, to jest to nieprawda, no chyba, że ktoś ma albo chory błędnik, albo ponton, jak mój pierwszy [bardzo krótki]. Dlatego im większy ponton, tym bardziej stabilny. Wpływ na stabilność jednostki ma także średnica burty. Im większa, tym lepiej. Nie jestem cyrkowcem, a zapewniam, że na półsztywnej podłodze nie tylko stoi się dobrze, ale i – z pewną ostrożnością – całkiem znośnie chodzi, jeśli chodem nazwiemy zrobienie dwóch kroków w przód lub w tył.
Co do zakładania półsztywnej podłogi, to czasochłonność tego zajęcia zależy tylko od jej konstrukcji. Jeżeli jest to rodzaj harmonijki w gumowych „ramach“, to nie licząc pierwszych dwóch – trzech rozłożeń pontonu, zajmuje to góra pół minuty.
Trochę inaczej jest, gdy podłoga taka składa się z osobnych paneli mocowanych na dnie w jakby szelkach. Szelki są zrobione z tworzywa jak sam ponton, przyklejonych na jego dnie. Tu już jest trochę gorzej i nawet przy większej wprawie zajmie nam to kilka minut, [ale dosłownie kilka], bo trzeba je założyć, zanim zaczniemy pompować ponton. Wkłada się panel w jedną szelkę, „rozprasowuje” nie napompowaną burtę i nad nią niejako przeciąga fragment podłogi do momentu, aż można ją wcisnąć pod szelkę przeciwległą.
Rzecz banalna, choć nie każdy łapie od razu jak to robić, a w instrukcji tego nie ma. Teoretycznie można by pozostawiać panele już na stałe – pontony takie zazwyczaj się roluje – lecz nie spotkałem modelu, w którym zwijany z podłogą ponton, złożyłby się bez szkody [miejsce zagięcia] dla np. uchwytów do mocowania ławki.
Ciekawą sprawą w pontonach pod silniki spalinowe tego rodzaju [półsztywna podłoga], jest krótki panel podłogi przy samej rufie. Tam powinien być właśnie możliwie najdłuższy – od burty, do burty, by powodować największe, możliwe usztywnienie tyłu, co pozwala maksymalnie wykorzystywać moc silnika. Dlatego dobrze jest zamienić panele i tam dać jeden z tych szerszych, mimo, że nie uda się nam go zaczepić tam za obie szelki. Sztywna rufa to uniemożliwi.
Bez przesady mogę powiedzieć, że w moim najczęściej odwiedzanym łowisku, od momentu wyjścia z auta, ponton montuję i woduję w kwadrans, ale przy lepszej pompce, zrobiłbym to chyba w trzy minuty, gdybym się spiął [podłoga – harmonijka]. Drugi ponton [motorowy] zajmuje mi około 20 minut, mimo, że przy porównywalnej wielkości pompuję go tylko 2-3 minuty [inna pompka].
Należy zawsze wybierać model z listwą odbojową wokół pontonu, a jeśli jest możliwość z podobnymi pasami chroniącymi krawędzie dna. Zwiększa to nieznacznie cenę i o jakieś 2kg wagę, ale korzyść duża. Zwrócę jeszcze uwagę na ewentualnie dublujący się ekwipunek. Obecnie większość firm robi tak, by jak coś się zepsuje, kupić nowe, bo z innej firmy się nie nada [inna średnica zaworu, nie taki skok gwintu w pompce itd.]. Zazwyczaj nadadzą się wiosła. Używam jednej pary do dwóch zupełnie różnych modeli, różnych firm. Czasem uda się podmienić ławeczki do siedzenia, bo bywa, że ich rozmiar jest podobny, a waga zupełnie inna. Tak mam w pontonie motorowym. Dwa siedziska ważą więcej niż pięć paneli podłogowych, a każdy kilogram mniej na wodzie, to ułatwienie dla silnika.
Marka. Grzebiąc mocno w internecie, a także zasięgając informacji u dystrybutorów [potwierdzonych również w internecie, szczególnie w opcji anglojęzycznej], dochodzę do wniosku, że w tej materii jest podobnie, jak w temacie samochodów. Są większe i mniejsze modele, marki mniej i bardziej snobistyczne, ale ich jakość jest już bardzo porównywalna [nie piszę o wyposażeniu extra, bo pontonów to raczej nie dotyczy]. Zdecydowana większość tworzyw w poszczególnych markach jest bardzo podobna lub wręcz taka sama, choć ma inną rynkową nazwę, a zrobiona jest w Chinach. Część ukraińskich pontonów jest robiona z materiału wyprodukowanego w Korei Pd. Poszczególne produkty różnych firm, różnią się jedynie sposobem montażu [zgrzewanie, sklejanie, szycie, techniki mieszane itd.] oraz warstwą wierzchnią, która może, ale nie musi mieć wpływu na wytrzymałość pontonu i ma raczej znaczenie estetyczne. Cena jest zazwyczaj związana, albo z marką, albo ilością tworzywa wykorzystanego do zrobienia danego modelu. Innymi słowy, gdy mam dwie porównywalne jednostki, dwóch różnych firm, z których jeden model kosztuje ‚X“ a drugi „X+700zł“ to wybieram tę pierwszą, bo nie mam zamiaru płacić za markę. Inna sprawa, gdy przy takich samych gabarytach, skóra jednego pontonu waży 15kg, a drugiego 25kg. Wtedy sami musimy sobie odpowiedzieć, czy chcemy ponton bardzo dobry i bardzo odporny, czy poświęcimy się i potaszczymy drugi – w zasadzie niezniszczalny, chyba, że ktoś porwie się na niego z nożem…
Ilość komór nie ma specjalnego znaczenia [prawie zawsze są dwie w tego rodzaju pływadłach]. Ważniejsza jest ilość przegród, która nie zawsze idzie w parze z ilością komór [pontony motorowe] oraz ich rozmieszczenie, ale o tym będzie w drugiej części tekstu, podobnie, jak o tym, by skutecznie dobrać silnik.
146 odpowiedzi
Witam, jaki ponton (gabaryty po nadmuchaniu) znajduje się w tym niebieskim pokrowcu (fot. przykład I)? Zamierzam kupić Seahawk 3 do celów rekreacyjnych (zapakować do bagażnika i na urlop) i zastanawiam się jaki duży będzie pakunek po spakowaniu.
Tam jest Bark 2,6m. Ten rulon ma 140cm długości i około 0,5m szerokości [„średnicy”]. Waży bez wioseł i dodatków – około 20kg. Seahawk to pontonik do zabawy, który jednak nie wytrzyma choć minimalnie trudniejszych warunków. Proszę porównać wagę: 3m Seahawk waży ze wszystkim zaledwie 14kg. Jeśli myśli Pan po prostu o zabawowym pływaniu to da trade, ale na ryby to on się kompletnie nie nadaje – zapewniam, bo przerabiałem takie zabawki. Jest zrobiony z tworzywa które można nazwać ceratą. No i koszt też trochę o tym świadczy: Bark to jakieś 1800zł a Seahawk – 300zł.
witam. Dzieki za ten wpis, dobrze jest poczytac o pontonach u kogos kto u ich czesto uzywa i ma z nimi doswiadczenie. Bardzo dlugo zastanawiałem sie co kupic a po przeczytaniu tego artykułu w końcu sie zdecydowałem i zakupiłem Ellinga N 270 i powiem szczerze złożony jest dosc spory i ciezkawy (dobrze ze nie kupilem wiekszego modelu) myśle ,ze bedzie odpowiedni a i cena nienajgorsza. Dzisiaj go zwoduje i zobacze jak sie pływa. Jeszcze raz dzieki za wpis i pozdrawiam.
Witam dziękuję za wiele ciekawych zagadnień. Wprawdzie nie wiele to zmieni w kwestii mojego pontonu, ponieważ dostałem w prezencie. Niemniej przyjaciele się postarali i kupili Bark B280NP co o nim sądzisz? Myśle że to całkiem niezłe ” pływadło”.
Pozdrawiam Robert
Mam jego odpowiednik Kolibri 280TC czy jakoś tak. Używam pięć lat [intensywnie cztery] – rewelacja. Lekkie i mocne. Na pewno będziesz miał z niego sporo radochy. Targam swój po żwirze, piachach i trawskach – nic mu nie jest. No i wystarczy 5cm wody – wpływa praktycznie wszędzie.
Witam ja mam Kolibri 330km z sztywna podłoga kolor jasno szary .Przydatne opisy które bardzo mi się przydały w doborze pontonu .Od siebie chciał bym dodać że kolor pontonu jest też ważny dlatego wybrałem jasno-szary nie nagrzewa się tak jak kolor zielony.Pozdrawiam Artur
Dzień dobry.
Dziękuję za ten artykuł – o mało co „kliknąłbym” już zakup jakiegoś Seahawka…
Nie jestem wędkarzem, ale jestem fotografem. Szukam takiego pontonu:
– solidna, bezpieczna konstrukcja (mam w torbie kilka, a nawet kilkanaście tys zł w sprzęcie i nawet wolę nie myśleć, że nagle to idzie na dno…)
– łatwość i szybkość przygotowania do wodowania. Do transportu mam duże kombi.
– wyporność… ważę 130 kg (niestety), żona 60, torba ze sprzętem 20. Musi być trochę zapasu, co by po moim wejściu nie zanurzyło się to pływadło po krawędź burty…
Zastanawiam się nad KOLIBRI 280… Tylko nie wiem który (KM, T, TL, i.t.p…)
A może KOLIBRI 300…?
A może coś zupełnie innego…?
Pozdrawiam.
Cezary,
Z tych dwóch każdy jest ok. Fajniejszy jest Kolibri 300, ale trochę roboty jest przy rozkładaniu podłogi. Jeśli pływa się często, to może zniechęcać, bo w 10 minut raczej podłogi takiej się nie ogarnie. Bywa, że pół godziny… Wyjściem jest wożenie go na dachu rozłożonego [całkiem możliwe] lub na przyczepie jak robi mój kumpel [ma model 330]. Kolibri 280 też da radę – ma wyporność 600kg, a dopuszczalną ładowność 240kg [piszę z głowy]. Tyle, że ten ma mniej miejsca w środku i mniejsza burta, więc jak powieje 30-35km/h lub więcej to fale swoje robią. Za to składanie i rozkładanie – bajkowo proste i szybkie. Co do bezpieczeństwa – oba podobne – bardzo trwałe. Aha, 280-kę kupować w jak najbogatszej opcji [koniecznie z listwą odbojową].
Witam. A co sądzicie o Excursion 5 Set (Intex). To ma być ponton wakacyjny, z małym silnikiem spalinowym lub elektrycznym, dla 4 osób. Chodzi o to, żeby popływać na jeziorze czy spokojnym morzu tak 150-200m od brzegu. Da radę? Nie ukrywam, że kusi mnie jego cena (550zł) za 360cm długości, ale jednocześnie trochę mnie zastanawia czy to nie dziadostwo, że tak tanio. No i firma ta sama co krytykowany Seashawk.
Taki konkretnie przerabiałem. Nie jestem tu obiektywny bo mam kłopoty z kręgosłupem, ale to jeden z gorszych pontonów nawet wśród zabawek, bo do tej grupy bym go zaliczył. Kłopot z tym dmuchanym bajerem na dnie i siedzeniami. Materiał jest tak cieniutki, że za nic nie uzyska się ciśnienia by siedzieć pewnie. Kabaret robi się dopiero przy podbieraniu ciut większej ryby. Kolejna rzecz – silnik. Spalina -nie ma szans, proszę nawet nie próbować. Ponton się rozerwie po najechania na pierwszy większy kij pływający na powierzchni. Elektryczny – od biedy już tak. A te cztery osoby w środku ….Zakładając nawet, że to tylko dwójka dorosłych plus dwójka dzieci,to bez kijów i dodatkowego bagażu będzie ciasno i mega niestabilnie. Zapewniam. Z takiego pontonu to co najwyżej małe wzdręgi wzdłuż trzcinowisk, na spokojnej, głębszej wodzie w pojedynkę można połowić. A i to z dużym zastrzeżeniem. Odradzam.
Kupiłem BARK 330 bez kila z podłogą sklejka wkładana w szelki. Zarejestrowałem i problem z oznakowaniem. na razie nakleiłem literki i cyfry z folii wycięte( sklep papierniczy) ale przy składaniu częstym się pewnie odkleją na zgięciach do środka. Chciałbym gdzieś nabyć taki sam materiał z jakiego jest wykonany ponton i wyciąć sobie takie oznakowanie potem przykleić wtedy to już by było wieczne.Co Wy na to?
Jest to najlepsza opcja. Firma Tokarex robi to jako dodatkowa usługa przy zakupie. Ja korzystam z taniej opcji [3 dychy]. Na allegro można zamówić rejestrację. Wygląda jak litery ze sklepu, ale u mnie trzyma się na jednym pływadle siódmy rok, a na drugim czwarty.
Witam i jak spisuje sie Panu ten ponton ? chce taki własnie nabyc wraz z silnikiem spalinowym
Dziś między pontonami różnych marek nie ma szczególnie dużych różnic, poza grubością materiału. Do silnika spalinowego powinna być jednak sztywna rufa [nie dmuchana].
Witam,
Jak długo pożyje dobry ponton (np.: Quicksilver) prawidłowo eksploatowany?
Pozdrawiam
Spokojnie 10lat. Mam dwa pontony ciut niższej klasy niż powyższa marka i nie widzę na nich śladów szczególnego zużycia [jeden ma 7 lat, drugi 5]. Żadnego nie przebiłem a okazje były liczne – pływam po górnej Wiśle, gdzie ostry kontakt z dnem jest wpisany w pływanie.
Dzięki
witam
mam dylemat ponieważ zastanawiam się nad bark 360 albo bark 420 oba z kilem. Miałeś może jakieś doświadczenia z dużymi pontonami? odrazu dodam że ponton ma służyć komfortowo dla 3-4 osób lowiacych. moje pytanie który lepiej wybrać , ten 360 waży 40 a 420 waży 44 (bez podłóg które są w osobnej torbie i ważą około 30) w sumie te 4 kilogramy przy dużej już wadze pontonu nie robią wielkiej różnicy a te kilkadziesiąt centymetrów dają większy komfort dodam że 360 posiada 2 ławki a 420 3 , zamierzam odrazu zakupić kółka do pawezy które ułatwiają przenoszenie i wodowanie. Ale też zastanawia mnie to czy to nie będzie ogromną platforma do której trzeba wielkiego silnika . różnica w cenach to około 300-400 zł . pozdrawiam
Podobne pływadła mają koledzy. W zasadzie oba pontony są porównywalne, choć nie bardzo wyobrażam sobie, jak czterech spinningistów łowi z nich równocześnie. Trzech z tego większego to nawet. Pozostałe różnice to kosmetyka przy tych gabarytach.
Przede wszystkim bardzo dziękuję za kompetentny artykuł.
Częściowo nie dotyczy on mnie (kupiłem używkę z kiłem i podłogą ALU, 310cm proscan – ale o tym niżej) bo chce popływać przy wybrzeżu Adriatyku, nie dalej niż paręset metrów od lądu.
Mam pytanie, przepraszam jeśli naiwne, ale jestem zupełnie początkujący:
Mianowicie ponton nadmuchałem do twartości dziś rano na tarasie a wieczorem o 21:00 jest już miękki. Primo: czy to jest normalne? Secundo: jeśłi (jak zakładam) to jest wada, co teraz? Pytanie jest nieco nerwowe: za kilka dni wyjazd i nie mam już czasu na zakupy (zestaw naprawczy mam).
Może za późno [dopiero wróciłem z dłuższego wyjazdu] – wszystko zależy jak bardzo ponton zmiękł. Generalnie to norma, przy spadku temperatur. Zawsze wraz ze spadkiem temperatur zmienia się ciśnienie w samym pontonie i jest on bardziej miękki. Z kolei nadmuchany rankiem na maxa, może nawet lekko eksplodować po nagrzaniu się w wielkim upale. Jeśli jest wada, to trzeba zanurzyć gumę lekko nadmuchaną w czymś na tyle dużym, by zaobserwować, gdzie ucieka powietrze. Potem klejenie. Na ogół bezproblemowe i skuteczne przy odpowiednim kleju.
Witam jak jest z tym cisnieniem w pontonach gdzies czytalem ze 0,25 to minimum i ze wszystkie ponizej to raczej slaby sprzęt, lecz Kolibri jak i Bark to chyba dobre pontony przynajmniej ludzie je chwala i mają max cisnienie 0,15 . Fakt czy mit ? . Troche nad tym główkuje i nie wiem a byłem o krok od kupna Bark i teraz dopadla mnie ta zagadka z cisnieniem. Pozdrawiam
Uczciwie powiem, że nie wiem, jakie jest optymalne ciśnienie „pracy” nadmuchanego pontonu typu Bark, czy Kolibri. Na bank większe ciśnienie przy porównywalnych gabarytach pływadła ma mój kumpel w pontonie Wilde Lake, bo u niego sama guma waży dwa razy tyle co moja. Jest po prostu drugie tyle grubsza. Siłą rzeczy jego ponton jest trwalszy, ale też i dobry tysiak droższy. Podsumowując: pływaliśmy nieraz razem po zaporówkach i to przy lekkim już lodzie na wodzie, karczach przy powierzchni, czy kamolcach. Oba pontony bez uszczerbku.Jego jest na bank mocniejszy, co nie oznacza, że marki tańsze [ale do poważnego pływania] są nietrwałe. Pływając pontonem Bark na spalinie głównie po górnej Wiśle, nie widzę ŻADNYCH śladów uszkodzeń czy usterek [mam go 4 lata].
Przymierzam się do zakupu pierwszego pontonu dla jednej osoby. Interesuje mnie wysoka mobilność i żeby po złożeniu też nie zajmował całego bagażnika.
Na ten moment wytypowałem Kolibri 240 T [+ew. elektryk w przyszłości].
Jak myślicie, czy warto mimo wszystko pociągnąć wyżej do 260 ew 280cm? [Spining na małych i średnich jeziorach]
Do czego właściwie służy listwa odbojowa ? Czy warto dopłacić żeby ją mieć i czy nie utrudnia ona potem składania ?
Pozdrawiam autora i czytelników.
Wszystko zależy od Pana gabarytów. Ja mimo iż ważę tylko 70kg to wolę 280cm. Te pół metra więcej jest dość odczuwalne, gdy ma się sonar, plecak, podbierak, czy drugą wędkę i akumulator, który do elektryka jest i duży i ciężki [spaliniak jest cały za burtą i nie zajmuje miejsca, tyle, że to wydatek, nie wszędzie wolno pływać i inny typ pontonu potrzebny]. Mój Kolibri 2,8m złożony wchodzi w małe combi jak w studnię. Polecam zdecydowanie większy model. Jest też dużo bezpieczniejszy przy wietrze i większej fali.
Listwa odbojowa do oklejająca ponton gruba guma wokół jego całego obwodu w najbardziej wystających miejscach. Czyli tam, gdzie burta najczęściej zderza się z kamieniami, patykami itp. Zdecydowanie warto. Utrudnienie składania tego typu pływadła z listwą odbojową – minimalne.
Dzięki za bardzo wartościowy artykuł. Cały czas wszędzie piszą że ponton z kilem to podstawa, a jego koszt jest dużo większy niż zwykły. Idąc do meritum. Szukam pontonu dla siebie głównie do pływania po Wiśle w okolicach Krakowa i po jeziorach. Zastanawiam się nad dwoma modelami Bark BT270 lub BT330 (różnica w cenie 350zl) bardziej zastanawiam się nad tym czy dla 1os lub 2os (ale bardzo sporadycznie) potrzebuję 330 i czy dam radę ogarnąć go sam? Chciałbym wozić ponton na dachu auta i miałby współpracować z silnikiem elektrycznym (później spalinowy).
Kil ma ten przede wszystkim plus, że traci się dużo mniej energii na płynięcie przy danej prędkości, a w ogóle rozwija się większe prędkości przy analogicznej mocy silnika [mam na myśli spalinówki]. Łatwiej też płynie pod większe fale. Minusy wg mnie: nie wpłynie się na wodę bardzo płytką i są dużo cięższe, a ich konstrukcja wymaga długiego składania, lub wożenia w całości.
Ja mając Bark 260 dziś wybrałbym pod silnik jednak ten 330, mimo, że jest 20 kg cięższy. Ja na 260-ce z drugą wędką, echosondą i niewielkim plecakiem oraz podbierakiem, mieszczę się na styk. Nieraz pływałem z żoną i było średnio. Łowiąc dłuższy czas we dwóch – idzie zwariować. Tyle, że ciągnie się go jedną ręką i podnosi podobnie… Zdecydowanie jednak 330.
Dzięki za odpowiedź. Zdecydowałem się na ten 330. Przeważyła właśnie jego przestronność gdy zobaczyłem jak wyglada rozłożony, plus burty ma 40cm. Rabat i gratis dodatkowo zrobił swoje;-) a waga… 38kg
Witam, zastanawiam się nad kupnem pontonu BARK BT330 lub KOLIBRI -330, oraz nad podłogą pełną lub rolowaną. Jedni piszą że kolibri są jednak lepsze jakościowo natomiast drudzy że to jest to samo co bark. Bardzo proszę o jakąś podpowiedzieć.
Pozdrawiam
Wg mnie różnią się raczej niewiele znaczącymi w eksploatacji niuansami. Mam wprawdzie mniejsze pływadła ale za to obu firm. Nie widzę różnicy w jakości wykonania, trwałości, a materiał jest ten sam.
Witam
Przede wszystkim gratuluję bardzo ciekawego artykułu. Jego lektura ułatwiła mi podjęcie decyzji odnośnie kupna pontonu. Mój wybór padł na Kolibri KM 330 PP. Początkowo planowałem kupić 300 cm. Ale zgodnie z Pana radą – im większy tym lepszy. Wędkować będę głównie w pojedynkę, czasem z kompanem. Ułomkiem nie jestem więc chyba dam radę w pojedynkę z wodowaniem pontonu, ważę ponad 100 kg a chciałbym mieć komfortowe warunki do wędkowania nawet we dwie osoby więc chyba 330 cm. będzie lepszym rozwiązaniem?
Jakie rozmiary w przybliżenie może mieć złożony KM 330 PP? Na stronie Tokarexu podają że 130/55/50, z kolei na stronie bcpoland 110/65/50 – to dosyć duże rozbieżności biorąc pod uwagę fakt, że będę go woził złożonego w bagażniku osobówki. Inna sprawa, że pisze Pan, iż do fabrycznego opakowania raczej drugi raz ponton się nie zmieści. Czy miał Pan do czynienie z tym modelem, jakie faktycznie rozmiary osiągnie jeśli sam uszyję mu opakowanie?
I druga sprawa – Tokarex podaje, że cały zestaw ze sztywną podłogą waży 48 kg., natomiast bcpoland, że 31 kg. Rozbieżności znów dosyć znaczne.
A może do wędkowania dla jednej osoby, sporadycznie dwóch, lepszy byłby KM 300 PP?
Pozdrawiam
Proszę brać pod uwagę te większe rozmiary, które podaje Tokarex – jest to zapewne całkowita waga pływadła [guma, podłoga, wiosła itd.] Rozbieżność wynikać może właśnie z brania pod uwagę niekoniecznie wszystkich elementów lub osobnego ich pakowania [np. cały ponton plus wiosła luzem].
Lepiej wziąć ten 330. Ja mimo iż ważę 70 kg to często, szczególnie jak jest zimno i ubrany jestem jak misiek, za dodatkowe 30cm oddałbym królestwo.
Dobrze uszyty futerał zastępczy ze starannie poskładanym pontonem [ale bez napinania się] będzie mieć jakieś 145/60/55.
Witam serdecznie!
Super artykuł! Przy poszukiwaniach pontonu zwróciłem uwagę na markę NawiPoland – model MP-290. Czy produkty tej firmy jakościowo nie odbiegają od marki Kolibri? Do tej pory zastanawiałem się nad kupnem pontonu Kolibri KM-280.
Nie znam tych pontonów. Nie ma go też nikt z moich znajomych. Trochę o nich teraz poczytałem. Jeśli jest tak jak pisze, to produkt niczym nie odbiega od większości modeli tego rodzaju innych marek. Potwierdza to też waga [33kg]. Powinien być ok.
Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam 🙂
Który ponton bardziej nadaje się do pływania z wiosłami (ewentualne dokupienie w późniejszym terminie silnika elektrycznego): KOLIBRI K-280CTL czy troszkę dołożyć i kupić KOLIBRI KM-280 z pawężą? Pozdrawiam.
Pontonami na wiosłach nie pływa się szałowo. Nie mniej szybciej i łatwiej pływa się na wiosłach w pontonie CTL.
Jeszcze raz wielkie dzięki 🙂
Witam. Czy kil ma wpływ na mniejsze przesuwanie/obracanie się pontonu w czasie wędkowania . Łowiąc z łodzi kotwiczę na kotwicy dziobowej i ustawiając łódź z wiatrem rzucam przez rufę czy w takim ustawieniu pontonu ten z kilem będzie mniej myszkował na boki od tego bez czy różnica nie będzie zauważalna. Czy ewentualnie masz doświadczenie jak mocno taki ponton będzie chodził na boki przy takim ustawieniu w porównaniu z jednak masywniejszą łodzią ( zakładając oczywiście podobną siłę wiatru i podobną długość cumy)
Zacznę od tego, że teoretycznie kil mógłby pomagać w tym by ponton był mniej ruchliwy. Tyle, że kil mają na ogół większe pontony, o większej średnicy burty. Przy wietrze, kwestia kilu może być niwelowana powierzchnią [wysokość burt] wystawioną na wiatr i fale. Generalnie bym tego nie przeceniał – taki rodzaj kosmetyki.
Natomiast porównanie stabilności łodzi i pontonu – im mniejsza łódź i porównywalnej wielkości poważny, nie zabawkowy ponton, to gumowe pywadło jest zawsze bardziej stabilne. Łódeczki trzęsą się masakrycznie. Wraz z wielkością pływadeł odporność na chybotliwość łodzi i pontonu zrównuje się. Sporo jednak zależy od typu łodzi. Pływałem łódką 4m, która wg mnie cały czas miała ochotę się wywrócić, a doświadczyłem bardzo stabilnych tej wielkości.
Witam. Od kilku lat używam rosyjskiego gumowego pontonu „mewa czajka” o długości 2,50 m (dwuosobowy) bez sztywnej podłogi. Ostatnio zaplanowałem sobie kupno doklejanej pawęży i zakup lekkiego silnika elektrycznego 20 lbs, bo na tych krótkich wiosłach to straszna męczarnia jest. Co Pan sądzi o tych pontonach i moim pomyśle? Dziękuję z góry za odpowiedź.
Nie będę obiektywny bo trochę jestem uprzedzony do takich pontonów. To taka bardzo surowa wersja obecnych tej klasy pływadeł, pozbawiona jednak ich zalet [mniejsza sztywność, brak listwy odbojowej, brak podłogi, wiosła faktycznie są okropne – miałem takie w pierwszym pontonie]. Ja bym zainwestował jednak w lepszy ponton z kilku powodów:
– nie wiem jak ta sztywna pawęż wygląda, ale jak słyszę o doklejaniu, to już słabo to widzę [trwałość, składanie pontonu, efektywność użytkowania]
– silnik o mocy 20 lbs to maleństwo [szkoda kasy] – w tych silnikach istotna nie jest ich wielkość czy waga [są lekkie], a możliwie duża moc i waga akumulatora [20-30kg]; ja kiedyś byłem zdumiony: wialiśmy z kolegą do brzegu na sporym zalewie bo zastała nas noc – ja na wiosłach, a on na silniku 50lbs [i trochę cięższym pontonie – to fakt] – trzymałem tempo i za Chiny mnie nie przegonił – elektryczne silniki warto kupować o dużej mocy
Witam
Nie wiem ile już przeczytałem o pontonach ale szukam czegoś jakość do ceny. Wybrałem Bark 360sd. Będę montował silnik mały spalinowy. Chciałbym do niego dokupić namiot. Co sądzisz o tym pływadle, kolibri model podbny kosztuje 3200 zł bark w promocji jest za 2300 od producenta. Wybrałem Barka. Kolibr 360d i wazy ok 60 kg ale to chyba z podłogą a bark wazy ze sztywna podloga tez chyba podbnie. Kolibri jest bardziej wypromowany i bardziej znany czy warto przeplacac? bedę plywał po warcie.
Faktycznie Kolibri ma większe uznanie,aczkolwiek te marki są wg mnie bardzo porównywalne. Przy tych dwóch konkretnych modelach na korzyść Kolibri przemawia waga:jest o 7,5kg lżejszy.To sporo. Teraz wszystko zależy od tego:
– jak ze środkiem transportu zakładam, że auto jest pod ręką
– gdzie go będziesz składować i jak daleko masz do garażu
– w jakich miejscach się będziesz wodować
– będziesz zazwyczaj sam, czy z kimś
Powyższe ma o tyle znaczenie, że waga około 70kg [tyle ważę] to już nie piórko i w ciężkich warunkach każde kilo w prawo lub w lewo, ma znaczenie, szczególnie, jak jest się coraz starszym:)
Nie mam za bardzo czasu szukać grubości materiału z których zrobione są oba pływadła, bo to też z tego może wynikać różnica w wadze. Bark jest cięższy ale można założyć do niego silnik do 25kM, do Kolibri mniejszy – max 20 kucy. Ja w mojej sytuacji wybrałbym jednak Kolibri lżejszy o te 10%.
Witam tylko, że Kolibri jest droższy o dokładnie 1000 zł. Dostałem nówkę z Bark 360sdPolska za 2300 z wyprzedaży, Kolibri 360 km kosztuje 3300.
Pytanie jest jednak inne które wypłynęło. Kolibri mają kategorię C a Barki D.
Czy moge pływać w dobrej pogodzie Barkiem po Warcie, Śniardwy lekko po morzu na mikro fali?
Szukam odpowiediz na te pytanie i nie moge uzyskac. Ustawa mówi nie jasno małe jezioro dla D to jakie to jezioro, bo oceny mogą być subiektywne.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Uczciwie powiem, że nie pływałem po morzu pontonem. Na wszelkich innych akwenach – także dużych, kierowałem się zdroworozsądkowym podejściem. Nigdy nie miałem z tego tytułu kłopotów prawnych [w sensie łamania jakichś mętnych jak zwykle ustaw]. Pierwsze słyszę, że jakimś tam pontonem nie można pływać po jeziorze X czy rzece Y. Owszem, jest jakiś zapis [nie znam go dokładnie], że małe jednostki mogą wypływać w morze przy określonej pogodzie do 2 albo 5 mil morskich. I chyba tylko w tych okolicznościach jakieś służby w ogóle to mogą sprawdzić. Poza tym czy to Solina, czy Powidz – pływałem i NIGDY nie miałem żadnych kłopotów, że moje pontony to taka, albo inna kategoria. Sprawdzano, co najwyżej czy mam je zarejestrowane.
Właśnie przeczytałem tego gniota [DZIENNIK USTAW Z 2003 R. NR 91 POZ. 857; ROZPORZĄDZENIE MINISTRA GOSPODARKI, PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ
z dnia 31 marca 2003 r.w sprawie zasadniczych wymagań dla rekreacyjnych jednostek pływających(Dz. U. z dnia 23 maja 2003 r.)]
Stworzono przepis na potrzeby wejścia do Unii. Może się mylę,ale te kategorie [A,B,C itd] mają charakter informujący, żeby jakiś idiota nie skarżył producenta, że nie wiedział, iż ponton 3m nie da rady na oceanie. Nie ma tam nic o tym, że daną kategorią ZABRANIA SIĘ pływać na danym akwenie bo to nie ta kategoria.
Witam, już prawie kupiłem, ale znalazłem twój artykuł. Mam ponton zabawkę
https://intex.pl/pontony/82-ponton-excursion-3-set-intex-262x157x42cm.html, – spędziłem na nim wiele godzin na rybkach i niczego nie żałuję. Mało wygodny, ale dawał radę. Służy mi już 11 lat. Obecnie chciałem coś lepszego, trochę wygodniejszego.
Zainteresował mnie http://sklep-pontony.pl/pontony-firmy-nawipoland/18-ponton-nawipoland-mp-270-lux-nawipoland.html .
– Po pierwsze dlatego, że polski.
– Po drugie, że ma paweż do którego można przyczepić kółka transportowe ( nie zawsze tam gdzie się chce można podjechać samochodem, a noszenie tego wszystkiego na raty to już nie ten wiek, a ma to być hobby, a nie przymusowa praca).
– Po trzecie zamierzam zamontować większą niż w wyposażeniu fabrycznym podłogę, na której postawię wygodny fotel wędkarski a nie jakieś tam ławeczki.
Martwi mnie tylko to co napisałeś o oporach, znacznych oporach przy wiosłowaniu w porównaniu do tego bez paweży. Zamierzam używać tylko wioseł ( bo lubię, bo na to nie ma ograniczeń strefowych , bo darmowa siłownia, bo całość znacznie lżejsza, itp)
TYLKO CO Z TYM WIOSŁOWANIEM?
DAM RADĘ?
Nie znam tej marki ale wygląda na bardzo sensowne pływadło. Na bank dasz radę wiosłować, choć trzeba się nastawić na bardzo wolne pływanie. Rozwinięcie prędkości 6km/h takim pontonem i utrzymanie tej szybkości, wymaga niezłego młócenia wiosłami. Tak, że trzeba trochę cierpliwości, bo dłuższy dystans zajmie trochę czasu. Nie wiem jaki fotelik zamontujesz, ale w pontonach często, by wiosłować z jakiegoś krzesełka, trzeba być nieźle przygiętym, by sięgnąć wiosła [to dlatego ławki są relatywnie bardzo nisko – mnie też to daje się we znaki].
Witam, wiosłować to będę raczej z ławki. Łowię na jeziorach, stosunkowo niedaleko brzegu. Ponton jest skutecznym odpowiednikiem braku wolnego miejsca na brzegu lub z dala od ciekawskich „co bierze?” Spinningistą nie jestem, więc fotel dopiero na miejscu zasiadki spławikowo-feederowej. Na poprzednim pontoniku zaliczyłem kilka razy dość spore jezioro w poprzek, to myślę że jak będzie potrzeba to i na tym dam radę. Jak się płynie pod prąd lub po wiatr to nie wolno robić żadnej przerwy bo jak to się mówi dwa kroki do przodu, a trzy do tyłu.
połamania kija
Mam pytanie. Czy na tej podłodze półsztywnej ze sklejki nie ciągnie chłód od wody w te zimniejsze pory roku? Dmuchany kil zapewne izoluje stopy bezpośrednio od powierzchni wody. I czy podłoga ze sklejki książka półsztywna daje poczucie stabilności podczas stania? Dziękuje za ewentualne odpowiedzi.
Ciągnie jak diabli gdy jest zimno na pontonie z kilem i bez. I na łodziach też. Jedyne i proste wyjście to ciepłe buty [tworzywo Eva itp.] i zero problemu.
Ze stabilnością to kwestia przyzwyczajenia.Generalnie jest stabilnie ale trzeba nabrać zaufania. Zanim do tego dojdzie, to człowiek rusza się dość sztucznie, a przez to ma większe wrażenie, że nie ma stabilności. Niemałą rolę odgrywa wielkość pontonu w stosunku do masy ciała. Im większy ponton, a lżejszy człowiek, tym szybciej się przyzwyczajamy do stabilności, która jest wyraźnie większa. Nie poleciłbym pontonu 2,4m z półsztywną podłogą dla chłopa o wadze 120kg i więcej.
Panowie, 2 osoby dorosłe i dziecko to chyba modele 3 m wystarcza?
Mam na myśli rekreacyjne pływanie.
Plus akumulator bo mam silnik elektryczny.
Przy spinningowaniu szału nie będzie, ale ujdzie. Dla dwóch osób – pełen komfort. Oczywiście gdy rozmawiamy o poważnych pontonach, a nie zabawkach typu seahawk, voyager itp.
Dzień dobry,
Dobry artykuł. Zastanawiam się nad pontonem do spinningu na 2-3h jednoosobowe wypady po pracy. Mam 300pp, jest komfort, udźwignę, zmieszczę w bagażniku, ale gabaryty, rozkładanie podłogi, suszenie, składanie niby nie dużo dłużej i ciężej, ale jednak… jak dla mnie na chyba jednak na dłuższe wypady. Mam tutaj dylemat, twarde dno, czy zrezygnować? Dawno temu miałem nieduży (około 2,60m) bez twardego dna, pakowałem w plecak, na pociąg, wystarczało i nie męczyło. Szczerze mówiąc, to już nie wiem jak byłoby teraz. 240-260 wystarczy jako uniwersalny ponton?
Jesli szybka akcja i dojazd autem to 2,6m. O ile nie ma w perspektywie pływanie po jakimś sztormowym jeziorze to odpuściłbym sztywną podłogę. Płaskodenny dosłownie wszędzie wpływa.Marka – są bardzo porównywalne. Moim zdaniem to bardziej kwestia gustu i czy ktoś chce wydać 500zł więcej alboo mniej.
5,5 km² wody. Sztorm nie, ewentualnie szkwał, ale wtedy i większy ponton nie da rady.
Witam. Artykuł ciekawy, ale jak większość mam kilka pytań. Zacznę od tego że posiadam od niedawna odpowiednik seahawka 270cm, pompowana podłoga itp. Chciał bym kupić coś „prawdziwego” dlatego zastanawiam się nad rosyjską czajką. Nie chcę wydawać 2000 na ponton który będzie używany 5-10 razy w roku.(musiał bym za długo zbierać) Moje potrzeby to wędkowanie w pojedynkę, ew ewentualnie z żoną oraz pływanie rekreacyjne po jeziorach. Z góry dziękuję bardzo za odpowiedź.
Odpowiem krótko – da się ale to jest tak niestabilne pływadło, że szkoda słów. O staniu niech Pan zapomni. Trwałość nieszczególna. Przy tej samej wielkości poważne pontony samą skórę mają cięższą o jakieś 5-7kg. Miałem taki tylko jednoosobowy – od niego się zaczęło. Pływadła dla fakirów. Wiem, że kosztuje jakieś 5 stów, ale za dwa razy tyle mam Pan pływadło tej wielkosci, które używane kilka razy na rok posłuży pewnie z 15 lat co najmniej…
Ok, dziękuję bardzo za odpowiedź. W takim razie pozostaje mi uzbierać do wiosny ok 1000PLN i zakup Barka albo innego Kolibra.
Dzień dobry,
Panie Adamie prośba jeszcze o doradzenie w doborze silnika spalinowego.
Honda, Yamaha, Suzuki – wszystko w podobnej cenie. Jaką markę by Pan wybrał?
Do pontonu 300cm 4KM wystarczą czy iść już w 6?
Już w markach silników to bym nie mędrkował bo sam używam silnika Mercury i znajomi też mają tylko tę markę. Nigdy nie pływałem na żadnej z tych marek, które Pan wymienił – myślę, że sa bardzo porównywalne. Co do tego by się poślizgać na pontonie 3m – wszystko zależy od tego ile Pan waży i jak rozłoży ciężar. Mój dobry kolega waży 120 kilo i przy pontonie 3,4m na silniku 5KM wchodzi w ślizg bez żadnych kłopotów, aczkolwiek w początkowej fazie przenosi ciężar ciała, bo rozpędzić pływadło. Pływa z prędkością dochodzącą do 35km/h więc całkiem szybko jak na tak niewielki silnik.
A co poleci pan dla osoby 175 cm 90 kg ? Główny zamiar to łowienie wzdręgi z bata przy trzcinie (oprócz tego spinning jesienią). Głównie sam, choć czasem zabrałbym dziewczynę lub kolegę. Myślę że 2/3 razy w miesiącu.
Myślę nad bark lub kolibri 280 cm. Warto dopłacać do podłogi sztywnej? Czy może warto zabawić się i samemu zrobić coś ze sklejki?
Dla jednej osoby ponton o jakim Pan myśli jest świetnym rozwiązaniem. Przy dziewczynie [jeśli nie łowi], latem z minimum ciuchów, sprzętu – ujdzie. Dwóch łowiących dorosłych – nie ma się co oszukiwać -będzie ciężko. Ciasno, niewygodnie, ponton stanie się bardzo niezgrabny pod większym obciążeniem [można załadować bodajże do 240kg – zwracam uwagę – jesteśmy podobnego wzrostu, ale ważę 20 kg mniej]. No chyba, ze łowimy godzinę – dwie i przerwa na brzegu. Aleja bym tak nie dał rady:)
Nie korzystałem nigdy w tego typu pontonach ze sztywnej podłogi – mnie całkowicie wystarcza składana półsztywna, a łowię 90% stojąc, chodząc po pontonie. Nie mniej gdybym teraz kupował pływadło i była taka opcja, dopłaciłbym do sztywnej podłogi.
A więc co poleci Pan dla łowiących dwóch dorosłych?
Pływać będziemy na małych jeziorach na początku na wiosłach.
We dwójkę spinningując będzie bardzo ciasno? Spinning we dwójkę będzie maxymalnie kilka razy do roku. Z tym że moje wypady będą trwały max 3/4h. Jeśli z dziewczyną to różnica polega na tym że zabiorę ją (malutka i zgrabna osoba) i dodatkowego bata dla niej.
Bardzo dziękuję za szybką i sensowną odpowiedź.
O ile wiem, to nie produkują tzw. pontonów wiosłowych [pod silnik elektryczny] większych niż 3m. W Pana sytuacji wybrałbym Bark B300 – proszę tylko znaleźć najbogatsza wersję [listwy odbojowe itp.] Dodaje to parę złotych i kilka kilo do pływadła ale warto. Mam bardzo dobrą opinię o tej firmie. Ktoś powie, że są przecież pontony tej i innych firm 2,8m. Naprawdę te dodatkowe 20cm w kokpicie docenia się jak ich nie ma. Proszę sobie wyobrazić dwie dorosłe osoby, jakiś plecak, po wędce i 30kg akumulator… Ja pewnie ciut przesadzam, bo dla mnie pozycja siedząca z kolanami pod brodą jest katorżnicza – kłopoty z kręgosłupem. Ale przesadzam tylko trochę. Teksty producentów, że są to pływadła trzyosobowe można wsadzić między bajki. Myślę że takie 3m byłoby niezłe. Sam obecnie kupiłbym ponton tego typu ale o długości 3,3 – 3,5m żeby swobodnie pływać z dwójką dzieci. Niestety w tych rozmiarach są już tylko ciężkie pontony z dmuchanym kilem pod spalinówki.
Na moich wodach jest zakaz pływania na silnikach spalinowych. W takim razie zacznę analizować pontony 3m, myśląc przyszłościowo o silniku elektrycznym.
Bardzo dziękuję za pomoc 🙂
Witam wszystkich,bardzo ciekawy artykuł powiem wiecej,najciekawszy który przeczytałem od ponad miesiąca buszowania po internetach w celu znalezienia mojej pierwszej jednostki.do tej pory byłem niemal zdecydowany na kolibri km330pp lub km300dlight, lecz różnica w cenie jest dość spora,i z drugiej strony nie wiem czy ten kil jest mi tak potrzebny biorąc pod uwagę to że spalinowki nie mam,i może ja dokupienia za rok dwa a może wocule.firmy bark nie biorę pod uwagę ,jakoś kolibri bardziej przemawia do mnie.az tu nagle j/w dwóch kolegów wspomniało o firmie nawipoland,co tu dużo mówić cena,cena cena bardzo różni się w podobnej wielkości.i znowu mam problem.czy Pan panie Adamie nabył jakieś nowe informacje o tej firmie?dodam tylko że większość wypadów będę zaliczał sam, sporadycznie we dwójkę głowie jeziora poniżej 100ha no i planuje tez wędkowanie po Wiśle w „formie spływu” bez silnika tzn w punkcie a będę wodował jednostkę i na koniec łowienia ktoś będzie mnie odbierał tam gdzie dopłynęliśmy,co pan o tym sądzi Panie Adamie
Z góry dziekuje
Nie znam tych pontonów i nikt z moich znajomych ich nie używa. Sądząc ze zdjęć plus opisy- sprawiają wrażenie bardzo porównywalnych do innych na rynku w tej klasie. Innymi słowy – nie powinny odstawać od np. Kolibri, Barka czy Yamahy.
Dziękuję za odpowiedź,no i przyznam że jestem totalnie zaskoczony tak szybką odpowiedź,sklepy do których pisałem nie dawały mi tak szybkiej odpowiedzi jak pan.
W międzyczasie przeglądałem pańska stronę i już wiem że będę tu wracal bo artykuły bardzo ciekawe.
Mam zamiar na pierwszego mają coś kupić na zawody i jeżeli los padnie na nawipoland postaram się coś napisać od siebie o nim
Pozdrawiam
To czekam na info, bo nie ma to jak test w praktyce:)
Dzień dobry Panie Adamie. Też przymierzam się do kupna pontonu i wpadł mi w oko Storm SS300. Czy ma Pan może jakieś doświadczenia z tą firmą?
Pozdrawiam.
Nie znam tej marki, tzn. nigdy takim nie pływałem. Patrząc na wagę, cenę, średnicę burty – wygląda że nie odstaje od powszechnie uznanych i zarazem znanych mi marek. Myślę, że nie będzie rozczarowania.
Dzięki za odpowiedź. Trafiłem w necie na zdjęcia tabliczek znamionowych i jest na nich ciśnienie nominalne 0,25 bara, czyli więcej niż np.w kolibri i bark gdzie jest 0,15. Czy może to świadczyć o większej wytrzymałości i może jakości?
Dokładnie tak. To widać już po wadze pontonu. Wprawdzie 20cm dłuższy niż mój ale aż o 7kg cięższy. Grubsza „skóra”.
Wielkie Dzięki. Chyba zapoluję na tego Storma.
Witam mam pytanie czym najlepiej nanosic numery rejestracyjne na pontonie?
Najłatwiej kupić na allegro samoprzylepne. Wyglądają przy składaniu pontonu że odpadną ale na moich pływadłach trzymają się kilka lat zadziwiająco dobrze.Jest opcja zamówienia nr-ów na takim tworzywie jak ponton i naklejanych klejem jakim klei się pontony – bardziej estetyczne i absolutnie trwałe na wieki wieków, tyle że trochę droższe. Kiedyś robił je na zamówienie Tokarex.
Czytałem również o możliwości naniesienia numerów od szablonu za pomocą różnych markerów lub farb. Zastanawia mnie jednak negatywny wpływ tego rozwiązania na materiał z którego zrobiony jest ponton. Jakieś doświadczenia co do tego typu rozwiązań?
Nie mam żadnych. Biorąc pod uwagę zalecenia producentów, by wystrzegać się kontaktu tworzywa pontonu z paliwami, alkoholami – na bank odpadają wszelkie pisadła i spreje na bazie tego typu substancji.
Dzień dobry
Potwierdzam, że pana materiał to ciekawa praca :-). Mam jednak niedosyt stąd pytania:
1. Podłoga – czy do wędkowania mieszanego spławikowo-spiningowego wystarczy podłoga rolowana? Tak zrozumiałem pana wypowiedzi?
2. Czy aby sprawnie przygotować ponton, pompka elektryczna jest tzw. must-have? Na forach koledzy raczej sugerują stosowanie pompek elektrycznych dedykowanych do pontonów – znacznie skraca czas przygotowania pontonu, szczególnie ułatwia życie przy jedniodniowych wyjazdach oraz w upale. Pompowanie nożną to ok. 25 min, zaś elektryczną 5-7 min. Jakie są pana doświadczenia? Czy pompka powinna mieć kabel akumulatorowy czy samochodowy? Ile przy pompowaniu „zjada prądu”?
3. Czy rzeczywiście ponton nie wejdzie do oryginalnego pokrowca jeśli wypompuje się powietrze pompką elektryczną?
Ja przymierzam się do zakupu Kolibri 280 na samodzielne wyprawy raczej sporadyczne w sezonie czyli podczas weekendowo-wkacyjnych wyjazdów – pewnie max 3-4razy w roku po 2-3 dni. Mam kłopot z kręgosłupem stąd pytanie o podłogę ile zyskam ciężaru w przypadku rolowanej?
Na powyższe:
Ad 1) Tak, choć znajomi spławikowcy bardziej cenią sobie jednolitą podłogę. Sporo zależy od tego, jak dużą „bazę” chcemy zabrać i rozłożyć na pontonie. Przy niezobowiązującym łowieniu [jedna wędka, minimum akcesoriów] – spokojnie wystarczy.
Ad 2) Nigdy nie korzystałem z pompki elektrycznej. Spokojne napompowanie zwykłą nożną pompką zajmuje mi 10 min max. 25 minut to bym pompował jakiś naprawdę spory ponton…
Ad 3) Złożenie pontonu do oryginalnego opakowania nie jest niemożliwe, ale albo bardzo czasochłonne, albo jeśli zrobimy to szybko – bardzo niszczące pływadło [musimy działać siłowo – porobi się dużo różnego rodzaju załamań, które szybciej w takim miejscu parcieją, przecierają, się, odklejają się listwy odbojowe i inne klejone uchwyty] – naprawdę szkoda nerwów.
Ile zyskamy na podłodze rolowanej- nie wiem. Najlepiej zadzwonić do producenta. Moim zdaniem niewiele, jeśli w ogóle, gdyż jednolita podłoga jest wyraźnie cieńsza, niż poszczególne, pojedyncze klocki „harmonijki”. Chyba, że wprowadzono jakieś innowacje w ostatnich latach. Uczciwie mówiąc nie mam potrzeby interesować się tematem od lat. Moje pontony są cały czas sprawne, mimo iż mają prawie 10 lat.
Dziękuję i życzę kolejnych lat sprawności pana pływadeł ;-). PS. co prawda do producenta nie dodzwoniłem, ale wcześniej oczywiście starałem się pozyskać kilka informacji i tka np. ofiacjalny dystrybutor nie potrafił udzielić informacji jaka jest różnica w wadze podłóg, a źródła internetowe podają sprzeczne informacje, co zresztą tu na forum ktoś wcześniej poruszał.
Dziendobry panie Adamie. Mam takie pytanie. Czy można spakować ponton razem z rozłożona podłoga rolowana? Czy jednak za każdym razem trzeba ja osobno rozkładać?
Sporo zależy od konstrukcji pontonu i od tego jak podłogę się instaluje. Jeśli ponton niejako naturalnie jest rolowany, to nie jest to takie problemowe [trzeba zwijać bardzo luźno], jak w pontonach składanych na pół/ na trzy itp. Można tak spakować ale raczej w wyjątkowych sytuacjach [burza, szybkie, podyktowane jakąś koniecznością zwijanie się z łowiska]. Poza tym nie polecam niezależnie od sposobu pakowania pływadła- dochodzi do wielu nienaturalnych załamań materiału i ponton dużo szybciej się zużywa, czy wręcz niszczy. Nie polecam.
Ok. Super za pomocna radę. No nic będę demontował za każdym razem. Pozdrawiam
Dzień dobry. Przeczytałem artykuł. Był i jest bardzo pomocny. Chciałbym jednak poznać Pana opinię na temat pontonu navigator formy viamare (II lub III / choć niewiem na czym polegają róźnicę). Chodzi mi taki z dmuchanymi siedzeniami i kilem ( https://www.sport-shop.pl/ponton-navigator-ii-viamare-p-26265.html ). Z tego co widziałem posiada on pompowaną podłogę. Zastanawiam się nad nim w kontekście kolibri 280. Z tego co zdążyłem wyłapać posiada już półsztuwną podłogę typu harmonijkowego. Ponadto zawory, które spuszczają samoistnie powietrze w przypadku wzrostu ciśnienia. Nie będę łowił ryb, a wypływał na jezioro (spokojne, bez dużych fal ) Przemieszczał się z plazy do plazy. Sprzęt przeznaczony dla 2-3 osób . Tylko i wyłącznie rekreacja. Jakiś lekki bagaż. W navigstorze podobają mi się dmuchane siedzenia, a nie ławeczki, choć niewiem czy podłoga nie będzie mega miękka. Ponadto do kolibri jest możliwość zamontowania „daszku-baldachimu”. Niewiem, czy jest taka możliwość w nawigatorze. Proszę o opinię:)
Cześć.
Nie miałem z tymi pontonami do czynienia. Z ciekawością się im przyjrzałem. Także nie mam pojęcia czym różni się model II od III. Za to wiem, że do tych pontonów firma Viamare robi bardzo fajne daszki. Nazywa się to Bimini i kosztuje 450zł. Ale wygląda ładnie i bardzo profesjonalnie. Na pewno jest to całkiem dobre pływadło, do rekreacyjnego pływania chyba bardzo fajne. Do łowienia – nie mam pojęcia – mam znak zapytania z tymi dmuchanymi siedzeniami i podłogą. Wprawdzie widziałem tego typu rozwiązania w pontonach innych marek i były to znakomite patenty, ale też pompki do ich pompowania były jakby bardziej specjalistyczne. Dopompować podłogę na „kamień” by pewnie po niej chodzić – tego byle jaka pompka nie zrobi. Sprawdziłbym więc jak mocno można napompować te siedzenia/podłogę i czy pompka w zestawie daje temu radę. Nie mniej Navigator jest wart zastanowienia się nad nim.
Dzień dobry Panie Adamie! Świetny artykuł – brak takich w internecie. Szybkie pytanie: Szkam pontonu do następujących celów:
– spinning w 1, max 2 osoby.
– rekreacja 2 osoby dorosłe 1-2 dzieci
– w przyszłości montaż silnika spalinowego.
Rozmiar 330 czy 360 (wiem, że są róznice jeśli chodzi o konieczne wyposażenie)?
Z kilem czy bez?
Ostatnie pytanko: czy wymaganie posiadania odbojników na pontonach większych niż 3.5m załatwia listwa odbojowa.
Czołem.
Zdecydowanie bym poszedł w dł.360 [4 osoby – rekreacyjnie, dla 2 łowiących nawet 3,3m jest już niezłym rozwiązaniem – na takim pontonie łowiłem wiele razy z kolegą]. Co do kilu to nie znalazłem pontonu 2,9m i więcej bez kila. Jeśli taki by się trafił, proszę dać mi koniecznie znać. Ja dłuższy czas nie śledzę tego rynku. Odnośnie listwy odbojowej – wg mnie bezpieczeństwo zapewnia. Natomiast jeśli jest jakiś wymóg prawny, to uczciwie mówię – nie wiem.
Panie Adamie: 3.3m bez kila:
https://allegro.pl/oferta/ponton-kormoran-330pp-pelna-podloga-20-8241958983?utm_source=facebook&utm_medium=app_share&utm_campaign=AndroidShowitemShare
Oj – mój błąd. Takie pontony znam. Miałem na myśli ponton powyżej 3m bez sztywnej rufy [z „zamkniętym” tyłem, by było jak najwięcej miejsca w środku przy danej długości] – typowo wiosłowy i ewentualnie pod silnik elektryczny. Te z linka spokojnie dają radę z silnikiem spalinowym.
Witam Jestem początkującym pływakiem odnośnie pontonu ! Czy mógłby mi Pan doradzić gdzie moge zakupić ponton + silnik elektryczny dobrej firmy dla dwóch osób w ramach relaksu i wypoczynku i czy jest wymagane jakieś pozwolenie na pływanie po jeziorach ? Z góry dziękuję za odpowiedź
Dobry Wieczór
Jeśli Pan nie ma zamiaru łowić, to nie trzeba żadnych zezwoleń ani nawet rejestrować pływadła. Polecam firmę Tokarex – sprawdzona i z moich doświadczeń – solidna. W temacie silnika się nie wypowiem, bo nigdy nie używałem elektrycznego. Zachęcam by dla dwóch osób kupić ponton nie mniejszy niż 2,8m.
Mógłby Pan opisać sposób kotwiczenia pontonu wiosłowego? Kupować knagę i kleić – nie kupować? Jak długa linka, jak ciężka kotwica? itd
Knaga jest bardzo wygodna, nie mniej przy pływaniu na wiosłach niekoniecznie dużym pontonem [dla mnie duży to taki ze 4 metry i większy], nie jest niezbędna. To kwestia wyboru i jakichś tam kompromisów [bez knagi kotwiczy się mniej wygodnie i w mniej kontrolowany sposób; przyklejona knaga wpływa jak każda doklejana rzecz nieco negatywnie na składanie pływadła]. Długość linki – ja mam o 2-3m więcej niż najgłębsze moje łowisko [w moim wypadku 12m]. Oczywiście pływając na wodzie nie głębszej niż np 3m to lepiej mieć dwie linki, bo nadmiar sznura zawsze robi lekki bałagan. Ja mam kotwice 5kg. Tylko kilka razy było to zdecydowanie za mało, ale był bardzo, bardzo silny wiatr i falowanie. Wybór kotwicy to też trochę kwestia, gdzie pływamy najczęściej. Jak z kumplem bawiliśmy się non stop na Wiśle, to kolega zawsze miał kawał jakiegoś nieostrego złomu, bo i tak było pewne, że w końcu złapiemy coś nie do odczepienia. Ja kotwicę mam zawsze na dziobie, ale znam wiele osób, które opuszczają kotwicę w środku długości pontonu z burty.
Nie mając knagi, o co wiąże Pan linę? Jestem świeżym, szczęśliwym posiadaczem Kolibri K 280CTL. Proszę wybaczyć może głupie pytania, ale do tej pory nigdy samodzielnie nie pływałem na sprzęcie wodnym.
Od razu 2 pytanie (jeśli mogę) jak zamocować najlepiej uchwyt przetwornika echosondy ? Myślę o kupnie Lowrance Hook2 4x…
Ad 1) Ja wiążę kotwicę do uchwytu z przodu pontonu – tego sztywnego. Z kolei jak już zarzucam kotwicę, to po osiągnięciu dna, by utrzymać się w danym miejscu wiążę drugi węzeł obok tego „stałego”, ale taki co jedną ręką się go rozwiązuje – nie wiem jak on się nazywa, ale na portalach żeglarskich można się go nauczyć.
Ad2) Z samym mocowaniem nie ma kłopotu. Zapewne ma Pan sztywną pawęż pod silnik elektryczny – takie dwie sklejone deseczki, które mocuje się w uchwycie z tyłu pływadła [tym miękkim]. Większa trudność jest z właściwą instalacją przetwornika – tzn trzeba to robić trochę metodą prób i błędów [jego kąt w stosunku do płaszczyzny dna pontonu może się zmieniać w zależności od wagi człowieka i miejsca, które akurat zajmuje w pontonie] by nie zafałszowywał obrazu. Kabel przetwornika powinien być możliwie mocno napięty, ale sonar nie może być zadarty ku powierzchni wody/dnu pontonu.
Panie Adamie a co pan sądzi o zestawie ponton Mariner 3 firmy Intex z silnikiem zaburtowym Storm 3.5 KM? Czy ten ponton jest dobrej jakości i posłuży parę lat i czy warto kupić silnik firmy storm
Odnośnie powyższego pytania. Miałbym trzy uwagi odnośnie pontonu Mariner, których w sumie nie znam,do czego się od razu przyznaję:
1. Silnik waży wprawdzie tylko 11kg ale z moich doświadczeń wynika, że silniki spalinowe bardzo kiepsko spisują się w pontonach bez sztywnej rufy, a Mariner to ponton pod silnik elektryczny. Nie ma szans ustawienia trymu, bo miękka rufa zmienia twardość gdy zmienia się ciśnienie powietrza w pontonie. Sporo z tym kłopotu.
2. Bardzo ostrożnie bym podszedł do dmuchanych siedzisk. Jeśli nie da się ich nadmuchać na tzw. kamień, to łowienie na siedząco może być fikcją. Trzeba by to sprawdzić w praktyce.
3. Sam ponton jest chyba nieco słabszy niż odpowiedniki, bo przy prawie 3m jest o kilka kilo lżejszy niż pływadła innych marek o dł. 260 – 280cm.
Dziękuję panu za pomoc w moich wątpliwościach😀 A co pan myśli o zestawie pontonu bark bt 290 ze składaną podłogą i do tego silnik spalinowy Storm 3,5 km lub 7km może później. Głównie mi chodzi żeby popłwać w dwójkę, czasami samotnie w ślizgu(jakie powinno być minimum żeby tego dokonać?😀moja waga to 90kg). Co pan sądzi o silnikach spalinowych firmy Storm?
Super pływadło dla jednej osoby, dla dwóch z minimum sprzętu też obskoczy, ale raczej przy łowieniu tylko na siedząco. Bardzo odporny i taki płaskodenny wpłynie prawie wszędzie. Silnik 3,5kM – jak najbardziej. Siódemka dla płaskodennego pontonu to już sporo. Proszę pamiętać, że wejście w ślizg pontonami tego rodzaju jest dość ryzykowne – ponton bez kila łatwo może się wywrócić, więc raczej w typowym ślizgu się nie pływa takim modelem.Proszę też zwrócić uwagę, że do modelu Bark 290 BT silnik nie powinien być cięższy niż bodajże 23 kg.
Co silników Storm to się nie wypowiadam, bo nie miałem z nimi kompletnie styczności. To chyba dwusuwy bo dość lekkie…
Witam a miałeś może do czynienia z pontonami od firmy elling a dokładniej forsage , ciężko znaleźć informacje od użytkowników a mam okazje taki kupić używany .
Zastanawiam się czy warto czy nie lepiej dołożyć do jakiegoś kolibri lub barka .
Nie znam ale nie prezentują się źle.
Bark , elling i storm – to ta sama firma tylko pod różnymi nazwami. Mam na myśli pontony, bo silniki storm to już chrl
Dzień dobry.
Chcę kupić ponton dla 3 osób do rekreacji. Wiosłowy. Zastanawiam się nad kolibi k-280ctr. Nie wiem jednak czy nie jest za mały. Zależy mi na tym aby miał jak najmniejsze wymiary po złożeniu. Czy mógłby mi pan coś doradzić?
Witam
Zakładam, że dwoje dorosłych plus dziecko, ale to i tak ciut mało.
Kłopot w tym, że pontonów wiosłowych/pod silnik elektryczny, naprawdę komfortowych dla 3 osób lub większych z „poważnych” materiałów niestety nie robią. Są większe pływadła, ale bardzo nietrwałe, a co za tym idzie niekoniecznie bezpieczne. Sam mam prawie identyczny Kolibri – są znakomite, choć dla dwójki dorosłych do rekreacji na styk. Jeśli osoby większe – robi się naprawdę ciasno. Jedyne co mi przychodzi do głowy to pontony Elling Navigator 3m [zawsze to te 20cm więcej]. Nie znam ich, ale wyglądają dobrze [waga, materiał, cena].
Dziękuję za informację. Zastanawiałam się jeszcze nad NawiPoland w300p https://anmur.eu/Ponton-NawiPoland-W300P-zielony-podloga-p46529
Widzę że pojawiło się kilka nowych firm w ostatnich latach. Nie miałem do czynienia z NawiPoland ale prezentują się dobrze biorąc pod uwagę dane techniczne.
Witam
Zastanawiam sie nad zakupem pontonu KORMORAN 330PP a KOLIBRI 330
co pan by mógł doradzic którym sie bardziej zainteresowac ,zastosowanie spining.i naped silnik elektryczny.
Zakładam, że Kolibri to też PP [bez kila]. One są tak podobne, że dyskusja, który lepszy, to bicie piany. Mnie przekonuje Kormoran o ile rzeczywiście dostępny jest model „kamuflaż”. Poza tym przynajmniej wg producenta można założyć o 6kM więcej jakby ktoś się zdecydował. To aż o 1/3 więcej niż w Kolibri – tu się zastanawiam skąd tak duża różnica…
Witam,
Jako totalny laik wędkarsko-wodny muszę prosić Pana o pomoc.
Waham się bardzo między Kolibri KM 300 z pełną podłogą (ok.1900 zł),a Kormoranem 330PP -aluminiowa podłoga (ok.1800). Niestety, nie jestem w stanie zdobyć żadnych opinii dot. Kormorana.
Zamierzam używać go z silnikiem elektrycznym na jeziorach i innych zamkniętych akwenach.
Proszę o pomoc.
Kormoran jest dłuższy o 30cm [10%]. Niby niewiele. Średnica burty i szerokość – identyczne. Z kolei przy mniejszych gabarytach, Kolibri jest trochę cięższy [myślę o samej gumie] – wskazuje to na bardziej „gęsty” materiał z którego jest zrobiony, czyli można domniemywać, iż jest trochę bardziej wytrzymały. Oba są bardzo porównywalne. Ja skoncentrowałbym się na długości kokpitu [ile mamy realnie miejsca]. Przy tych 30cm więcej w Kormoranie, powinien mieć też wyrażanie większy kokpit, a każde 20cm to już sporo. Oba pontony są dość podobne. Gdybym ja wybierał z założeniem, że będę pływać tylko na silniku elektrycznym i często sam, zdecydowałbym się na Kolibri.
Dziękuję, zamówiłem zatem Kolibri 300 KM pp. Czy Haswing Osapian 30 lbs + Aku GLP 55 Ah przy założeniu spokojnego pływania przy dobrej pogodzie wystarczy w/g Panu, czy lepiej odżałować kilkaset złotych i szukać czegoś silniejszego. Zakładam pływanie z dzieckiem (sporadycznie) i jednoosobowe wędkowanie na spokojnych akwenach.
Pozdrawiam
Zacznę się stresować:) Ja kompletnie nie znam się na silnikach elektrycznych. Mam tylko spostrzeżenia porównawcze, gdy czasem ktoś ze znajomych pływa na elektryku. O ile nie mam ciśnienia na bicie rekordów prędkości, to jednak silnik kupiłem sobie, by pływać szybciej niż na wiosłach. Na 30-ce też się popłynie,ale szału nie będzie. Kupiłbym coś mocniejszego.
Nie truję więcej, dzięki za pomoc i za Pańską obecność na forum, oby w Polsce więcej takich ludzi.
Dziękuję.
Witam P. Adamie,
PODZIWIAM Pana ZAANGAŻOWANIE jak i DUŻĄ SKRUPULATNOŚĆ w PODZIELENIU się swymi DOŚWIADCZENIAMI z nami, z osobami które PODOBNIE jak Pan – odnajdują NIEBYWAŁĄ FRAJDĘ z PŁYWANIA tzw. „ŚRODKAMI PŁYWAJĄCYMI”, a które to osoby „CZĘSTO-GĘSTO” stają przed DOKONANIEM WYBORU, przy którym NIE DO KOŃCA CZUJĄ SIĘ ZAZNAJOMIENI – z KRYTERIAMI, wedle których – powinni tych wyborów w ODPOWIEDNI SPOSÓB DOKONAĆ…
Tyle „tytułem wstępu”…
A jaka jest „MOJA historia” ?
Otóż od „dziecka” pływam po jeziorach za rybkami, na przeróżnych łodziach, rowerach wodnych, kajakach, oczywiście z WYPOŻYCZALNI na ośrodkach wczasowych, najczęściej w gronie Wujków lub Ojca…
Od zawsze jednak ZARÓWNO LUBIŁEM WIOSŁOWAĆ na tych jednostkach, jak i okazywało się – że „MAM TALENT DO TEGO”, co zweryfikowały próby PORÓWNYWANIA „MOJEGO POWOŻENIA DANĄ JEDNOSTKĄ” – z ZASTĘPUJĄCYM MNIE np Ojcem czy Wujostwem… 😉
Tak więc CZĘSTO KORZYSTAŁEM Z WYNAJMOWANYCH jednostek, a od 2 lat jestem SZCZĘŚLIWYM posiadaczem SWOJEGO 😉 „zielonego pływadła”… 😉
Tak jak i Pana, zauroczyła mnie f-ma TOKAREX, gdyż ich oferta jest B.ROZSĄDNA, a jakość ich wyrobów SOLIDNA.
Po podobnych do Pana doświadczeniach „z MŁODOŚCI” , a dokładniej „bólach, kontuzjach i ZWYRODNIENIACH kręgosłupa w odcinku LĘDŹWIOWYM – w ich KONSEKWENCJI”, przypisanych jako EFEKTY UŻYTKOWANIA „DAWNEJ KONSTRUKCJI” pontonów produkcji RADZIECKIEJ (wówczas jako nastolatek, jeszcze z Ojcem „na spółkę”;) – nabyliśmy w latach 90-tych (jestem z rocznika ’75) – „coś z gumy”, KOSZMARNIE NIESZCZELNEJ jak się potem okazało, (KONIECZNOŚCIĄ BYŁO ZABIERANIE ZE SOBĄ NA WODĘ POMPKI – I TO ABSOLUTNIE NIE WYKRĘCANEJ Z WENTYLKÓW, BO POTRZEBA DOPOMPOWYWANIA POWIETRZA WEŃ PO JEGO STAŁEJ UTRACIE – następowała DOSŁOWNIE CO 10-15 minut !!!!
I to po NAKLEJANIU (SYSTEMATYCZNYM) CAŁEJ MASY ŁĄTEK I ŁATECZEK na CAŁEJ JEGO POWIERZCHNI…
„Dziwadło” to miało POZORNIE 2 komory oddzielone od siebie za pomocą SZNUROWANYCH! (sic) kawałków PLASTIKU z otworami, które to DOSŁOWNIE „ZAGNIATAŁY” po prostu oba jego końce, w wyglądzie przypominając „zadarte do góry dzioby łodzi” – tak, tak, dzioby, bo „wynalazek” ten miał taki sam przód jak i tył…;)
Można więc było ŚMIAŁO nazywać go „BEZRUFOWCEM” , a o PAWĘŻY (wówczas) w PONTONIE – chyba NIKT WTEDY W POLSCE – nawet NIE MARZYŁ…
„Dziwoląg” ten posiadał do tego OCZYWIŚCIE B.MIĘKKĄ PODŁOGĘ (ZAWSZE MOKRĄ ;( OCZYWIŚCIE – z powodu ZBIERAJĄCEJ SIĘ TAM WODY ZE ZBIORNIKA WODNEGO, po którym się nim pływało…
No a o tych „PALETKACH/RAKIETKACH” do tenisa „ZAMIAST” wioseł i DULEK z prawdziwego zdarzenia – już „NIE wspomnę”…
Tak więc po takich „doświadczeniach” – nabycie przeze mnie 2 lata temu PRAWDZIWEGO PONTONU – marki KOLIBRI, długości 3,30 m, ze SZTYWNĄ PODŁOGĄ z 4 częściowej, ANTYPOŚLIZGOWEJ SKLEJKI, wykonanego Z SOLIDNEGO (SZCZELNEGO” MATERIAŁU o ODPOWIEDNIEJ GĘSTOŚCI/JAKOŚCI i TRWAŁOŚCI POŁĄCZEŃ KLEJONYCH, z PIĘKNIE „TRZYMAJĄCYMI SIĘ” (o ODPOWIEDNIO dobranej, ANATOMICZNEJ BUDOWIE i ŚREDNICY gumowych rękojeści) W DŁONIACH wiosłami, oraz całej masie innych UDOGODNIEŃ – zostało NALEŻYCIE DOCENIONE przez mój „zmysł ESTETYKI”- względem jego wykonania, przez poczucie PRAWDZIWEGO BEZPIECZEŃSTWA – zarówno dzięki względom jego SZCZELNOŚCI jak i „DZIELNOŚCI” w „trudnym terenie” jego EKSPLOATACJI , jak i przez mój KRĘGOSŁUP, dzięki jego WYGODZIE i KOMFORTOWI użytkowania 😉
Ważę ok 105 kg, przy wzroście 185 cm i ani WSTANIE w tym pontonie, ani PRZEMIESZCZANIE się po nim w pozycji STOJĄCEJ, z WĘDKOWANIEM (głównie SPINNING i w TROLINGU) WŁĄCZNIE, NIE NASTRĘCZA ŻADNYCH PROBLEMÓW ANI NIE POWODUJE ABSOLUTNIE ŻADNEGO CHYBOTANIA SIĘ pontonu czy innych jego „zachowań STRESUJĄCYCH załogantów” 😉
PONTON JEST BAAARDZO STABILNY, DZIELNY w PIASKOWYM jak i KRZACZASTYM środowisku wodnym, ma NIEWIELKIE ZANURZENIE, co pozwala wręcz PRZEŚLIZGNĄĆ się nim po BYLE MIELIŹNIE, więc jestem naprawdę ZADOWOLONY z wydanych na niego pieniążków 😉
Po zeszłorocznych wakacjach – ZAUROCZONA 3 DNIAMI SPĘDZONYMI WRAZ ZE MNĄ NA TYM PONTONIE – Partnerka, TEŻ JEST NIE LADA ARGUMENTEM, jak myślę dla WIĘKSZOŚCI KUPUJĄCYCH, którzy „okazyjnie” BEZ USZCZERBKU dla BEZPIECZEŃSTWA i KOMFORTU WĘDKOWANIA – będą mogli „ZABRAĆ NA POKŁAD” swoją „PIĘKNIEJSZĄ” połówkę czy POCIECHĘ / DZIECKO czy WNUCZĘCIE;)
POLECAM więc go tym WSZYSTKIM, którzy jak mniemam ODWIEDZAJĄ tę stronę Pana Adama – WAHAJĄC się – jaką FIRMĘ , ROZMIAR i TYP podłogi PONTONU – wybrać…;)
Co do TRANSPORTOWANIA go, ponton początkowo ROZKŁADAŁEM I SKŁADAŁEM, przewożąc go w bagażniku samochodu typu kombi, jednak przez ZESZŁOROCZNY SEZON – PRZEWOZIŁEM GO (W STANIE ROZŁOŻONYM) NA RELINGACH DACHOWYCH mego kombi, przypinając go PASAMI Z KLAMRAMI…
Na etapie TESTÓW, które obejmowały ZACHOWANIE SIĘ PONTONU jak i samego auta – w kwestii OPORÓW POWIETRZA przy WIĘKSZYCH PRĘDKOŚCIACH, zauważyłem, ze OBRACANIE PONTONU „DO GÓRY DNEM” – WCALE NIE JEST KONIECZNOŚCIĄ – bynajmniej NIE BYŁO na POKONYWANYCH PRZEZE MNIE odległościach rzędu 20-30 km z posesji nad zbiornik wodny…
Nadmieniam, że NIE PODRÓŻOWAŁEM Z PONTONEM NA DACHU – PODCZAS OPADÓW DESZCZU czy ŚNIEGU – wówczas LOGICZNYM JEST transportowanie go „DO GÓRY DNEM”…
Względem PRZYMOCOWANIA pontonu do RELINGÓW – też ZMIENIŁEM KONCEPCJĘ , tzn ZREZYGNOWAŁEM Z PRZYPINANIA pontonu PASAMI, na rzecz 2-ch ELASTYCZNYCH GUM Z HACZYKAMI NA KOŃCACH…
Rozwiązanie to POZWOLIŁO mi na ZNACZNIE SZYBSZE PRZYPINANIE go jak i ODPINANIE, do tego PRZEKONUJĄCYM FAKTEM JEST RYSOWANIE SOBIE LAKIERU NA DACHU PRZEZ KLAMRY/ZAPINKI PASÓW LUB ICH HAKI, a testy PRAKTYCZNE , czyli JAZDA Z PRĘDKOŚCIAMI OK 80 km/h – NIGDY NIE SPOWODOWAŁA ODCZEPIENIA SIĘ PONTONU czy choćby jego PRZEMIESZCZENIA na RELINGACH…
Jedynie ZAZNACZAM – ze należy PAMIĘTAĆ O JAK NAJSILNIEJSZYM NAPRĘŻENIU GUM MOCUJĄCYCH PONTON NA DACHU AUTA !!!
Dodam jeszcze, że oznakowanie zakupiłem od razu z pontonem, wykonane w firmie TOKAREX, więc jako że to WYŁĄCZNY dystrybutor pontonów marki KOLIBRI – na Polskę, wykonał je z IDENTYCZNEGO MATERIAŁU co PONTON i to w KOLORZE LOGO marki KOLIBRI, tzn POMARAŃCZOWE.
Więc są zarówno ESTETYCZNE, jak i TRWAŁE, bo firma sama DOŁĄCZA ODPOWIEDNI klej do przyklejenia literek i cyfr OZNAKOWANIA.
Co jakiś czas – wraz z POJAWIAJĄCYMI się POTRZEBAMI – staram się SUKCESYWNIE go „DOPOSAŻAĆ”, tak więc po zakupieniu w roku poprzednim SOLIDNEJ ECHOSONDY z SONAREM BOCZNYM, w tym przymierzam się do zakupu SILNIKA ELEKTRYCZNEGO i ODPOWIEDNIEGO do niego AKUMULATORA (OCZYWIŚCIE MYŚLĘ O ŻELOWYM- gdyż ze zdobytych przeze mnie dotychczas informacji – są PRAWIE DWUKROTNIE TRWALSZE od tych wykonanych w technologii AGM)
Nie to, żebym MĘCZYŁ się pływając na nim dzięki WIOSŁOM, bo ponton ten NAPRAWDĘ „LEKKO SIĘ POWOZI” i to nawet przy ŚREDNIM UCIĄGU WODY (TESTY na Rzece ODRZE w jej DOLNYM, NIZINNYM odcinku, w okolicach SZCZECINA), NAPORZE WIATRU czy W DWIE OSOBY…
Ale NIE PO TO KUPOWAŁEM jednostkę Z PAWĘŻĄ – żeby do niej teraz NIE DOKUPIĆ SILNIKA ZABURTOWEGO zasilanego Z AKUMULATORA, a w przyszłości kto wie, być może i spalinowego…
I tak oto, dotarłem do miejsca, w którym POPROSZĘ Pana, jak MNIEMAM BARDZIEJ DOŚWIADCZONEGO w kwestii NOWOCZESNYCH AKCESORIÓW PONTONOWYCH – o DORADZENIE mi w kwestii WYBORU ODPOWIEDNIEJ do mego pontonu MARKI owego SILNIKA, jego MOCY, wersji (szczotkowej, czy może już „nowocześniejszej” bez szczotkowej) jak i DOSTOSOWANEGO do niego AKUMULATORA oraz DODATKOWO – NAJWYGODNIEJSZEJ wersji KÓŁ SLIPOWYCH…
P.S.
POCZĄTKOWO B.CHCIAŁEM NABYĆ SILNIK FIRMY MINN-KOTA, BO WSZECH I WOBEC REKLAMOWANA JEST ICH WYYYSOKA JAKOŚĆ, WYDAWAŁO MI SIĘ, ZE WYSTARCZAJĄCYM DLA MNIE BĘDZIE NAJSŁABSZA W SERII WERSJA 30 lbs, która wg katalogu, poradzi sobie z jednostkami o masie do 600 kg… A przecież waga mojej „jednostki” to MAX 300 Kg (30 Kg waży „skóra” pontonu, kolejne 30 Kg SKLEJKOWA PODŁOGA, plus KOTWICE 10 Kg, Akcesoria wędkarskie + PROWIANT to max 20 Kg , więc gdy pływam nim SAM – to zestaw na wodzie waży ok 200 Kg, a przy wędkowaniu z Kolegą „po kiju” – max 300 Kg, bo Kobieta jest SZCZUPŁA i waży ok 50 Kg)
Jednak po zasięgnięciu WIEDZY od kilku UŻYTKOWNIKÓW takich zestawów, (NO I POKRYWAJĄCYCH SIĘ Z TRAFNYMI – PAŃSKIMI UWAGAMI…) ZOSTAŁEM UPRZEDZONY O ICH ZBYT MAŁEJ „REZERWIE MOCY” na wypadek POGORSZENIA SIĘ WARUNKÓW ATMOSFERYCZNYCH, o co nad wodą – jak wiadomo NIE TRUDNO…
Tak więc zdecydowałem się na ZAKUP SILNIEJSZEJ jednostki… 😉
Myślałem o 45 lbs lub NAJMOCNIEJSZEJ – 55 lbs
Po ustaleniach telefonicznych z DORADCĄ KLIENTA w f-ie TOKAREX, wstępnie „zasadzam” się na silnik f-my HAIBO, gdyż NIE ODBIEGA ON (PONOĆ) JAKOŚCIĄ OD INNYCH, „ZNANYCH MAREK”, a jadnakowoż ODRADZONO mi też – „PRZEPŁACANIE za MARKĘ” (w przypadku Minn-Koty)
I teraz DO CELU…
Oferują mi silnik m-ki HAIBO o uciągu 54 lbs („STARA” technologia szczotkowa, bez MAXIMIZERA) za kwotę 750 zł (To jedynie ok 40% ceny PROPORCJONALNEGO W OSIĄGACH silnika f-my M-K)
Lub…
Silnik HAIBO o uciągu 70 lbs (ten już jest wykonany w „NOWEJ” technologii – bez szczotkowej, wyposażony jest W MAXIMIZER) a kosztuje u nich 1370 zł
Zaznaczę że GŁÓWNIE PŁYWAM PO ZBIORNIKACH ZAMKNIĘTYCH, PRZY BEZWIETRZNEJ POGODZIE lub przy minimalnym wietrze I FALI, NIE PLANUJĘ WĘDRÓWEK PO WIŚLE czy innych rzekach o SILNYM UCIĄGU wody, ani z PODWODNYMI PRZESZKODAMI czy WSTECZNYMI PRĄDAMI.
Więc NIE JESTEM PRZEKONANY, czy POTRZEBUJĘ MOCY (MAX oczywiście…) aż 70 lbs , oraz NIE WIEM, czy MAXIMIZER i BRAK SZCZOTEK w silniku NOWSZEJ GENERACJI, (a więc i WYDAJNIEJSZYM) są ZWYCZAJNIE WARTE – aby DOKŁADAĆ „DRUGIE TYLE” co za silnik 54 lbs
DLATEGO chciałbym, aby POMÓGŁ mi Pan w wyborze NAJROZSĄDNIEJSZEGO zestawu, (choć wg Pana wcześniejszych tutaj wpisów „WNIOSKUJĘ”, że Pan pływa CZĘSTO po tzw „Górnej Wiśle” , więc korzysta Pan z napędu SPALINOWEGO, z silnika o mocy 20 KM, ale BYĆ MOŻE ZNA Pan osoby, które BORYKAŁY się z tym wyborem, który akurat teraz staje przede mną i mają TERAZ – WYCIĄGNIĘTE WNIOSKI, którymi zechcą się z NAMI „podzielić”…
Akumulator – przewiduję kupić 100 Ah, „ŻELOWY”, np f-my Koyosonic, który w firmie Tokarex kosztuje 810 zł (ale ŻYWOTNOŚĆ” jego określana jest na ok. 10 lat), podczas gdy w wersji AGM o TEJ SAMEJ POJEMNOŚCI i WADZE (31 Kg) w cenie 610zł – już TYLKO ok 6 lat
A co do KÓŁ SLIPOWYCH – to jak dotąd RADZIŁEM SOBIE SAMEMU – NOSZĄC NA WODĘ ponton WŁASNYMI SIŁAMI i to NAWET OBECNY, WAŻĄCY w formie ROZŁOŻONEJ/NAPOMPOWANEJ/GOTOWEJ do wypłynięcia ok 70 Kg („skóra ok 30 Kg + „podłoga” ok 30 Kg + wiosła i takie tam…)
Ale że Człowiek wraz z wiekiem „MĄDRZEJE” i to „wprost PROPORCJONALNIE” do „TRACONEGO ZDROWIA” – to NA KOLEJNY SEZON zamiaruję już TOCZYĆ swego „Koliberka” do LUSTRA WODY z miejsca jego MONTAŻU – na KOŁACH SLIPOWYCH, a NIE jak dotąd, SZUKAĆ POMOCNIKA „PO PROŚBIE” lub TASZCZYĆ „BESTIĘ” NA WŁASNYCH PLECACH 😉
Chciałbym aby DORADZIŁ mi Pan, czy faktycznie WYSTARCZĄ ku temu PLASTIKOWE KÓŁKA – POLECANE MI PRZEZ DORADCĘ f-my TOKAREX, jako ORYGINALNY PRODUKT Kolibri, a jednocześnie SPEŁNIAJĄCY SWOJĄ ROLĘ i CO WAŻNE – NIE NASTRĘCZAJĄCY KŁOPOTU jak w przypadku WIĘKSZYCH KÓŁ z ich POMPOWANIEM a następnie ODŁĄCZANIEM PO SLIPOWANIU i PRZECHOWYWANIEM W PONTONIE NA CZAS PŁYWANIA NIM…
Koszt kółek plastikowych w f-ie Tokarex to 280 zł
I CO Pan na to ?
Jak Pan ROZWIĄZAŁ ten PROBLEM i czy się to Panu SPRAWDZIŁO ?
To tyle na teraz…
Jeśli ma Pan też JAKIEKOLWIEK „DODATKOWE” RADY lub KRYTERIA o których napisać tu ZAPOMNIAŁEM – to OCZYWIŚCIE BARDZO PROSZĘ O ICH UWZGLĘDNIENIE I PRZEDSTAWIENIE W SWEJ ODPOWIEDZI…
I tak już na KONIEC – PRZEPRASZAM ZA TAAAK OBSZERNY WPIS, ale dla mnie, a JAK MYŚLĘ i dla Pana i dla KAŻDEGO Z NAS „BRACI WĘDKARSKIEJ” – NASZE (NIE BÓJMY SIĘ TEGO SŁOWA…) – UKOCHANE HOBBY – jest NIE TYLKO swoistym „DODATKIEM do Życia” – ale często, gęsto i SAMĄ JEGO „SOLĄ”… 😉
Pozdrawiam więc JAK NAJSERDECZNIEJ Pana Panie Adamie, jak i WSZYSTKICH odwiedzających tę Pana „stronę” , oraz MAM NADZIEJĘ , że PRZEDSTAWIONE PRZEZE MNIE TRUDY WYBORU, oraz przez Pana ODPOWIEDZI – POMOGĄ INNYM WĘDKARZOM, oraz ZNACZĄCO PRZYCZYNIĄ się do SATYSFAKCJI z ZAKUPU ODPOWIEDNIEGO sprzętu… 😉
M.Ch.
Zacznę od kółek, bo mam tu niewiele do powiedzenia. Nie używam bo do moich pontonów są zbędne. Wśród kolegów, którzy przy już większych pontonach montowali sobie koła, różnie to wg ich opowieści wyglądało. Generalnie, nie wnikając nigdy w ten temat, odnosiłem wrażenie, że jednym wypadło to lepiej, innym gorzej. Chyba w kwestii montażu i potem użytkowania pojawiały się jakieś trudności.
Co do silnika – zdecydowanie do takiego pontonu jak Pan ma, kupiłbym silnik 70lbs. Silniki elektryczne, niezależnie co o nich wypisują, za silne jednak nie są. Podam przykład: kiedyś przy bezwietrznej aurze spływaliśmy dość duży kawałek na jeziorze- ja na wiosłach w pontonie 2,8m [około 23kg], on na silniku [dokładnie nie pamiętam], ale nie więcej niż 50lbs, tyle, że jego ponton waży z 50kg – proszę wierzyć – nie był wiele szybszy, a „cisnął”. Natomiast w temacie akumulatora wziąłbym ten tańszy.
DOBRY wieczór 😉
Dziękuję za KONKRETNĄ odpowiedź 😉
Silnik kupię ten NAJMOCNIEJSZY (w wersji dla 12 V) czyli 70 lbs
REZERWA MOCY mnie PRZEKONAŁA, BEZSZCZOTKOWOŚĆ ujęłą NOWOCZESNOŚCIĄ, a do tego przważył MAXIMIZER – który pozwoli WYDŁUŻYĆ (NAWET DO 5 RAZY…) CZAS PŁYWANIA na tym samym aku (w porównaniu do silników TEJ SAMEJ mocy, lecz ze „SZTYWNYMI” PRZEŁOŻENIAMI / BIEGAMI w manetce…) – OSZCZĘDZI też SAM PRZEŁĄCZNIK BIEGÓW OD USZKODZEŃ – bo go zwyczajnie NIE POSIADA, a ów MAXIMIZER występuje u HAIBO 12 V – TYLKO w tej TOPOWEJ wersji – czyli 70 lbs
DZIĘKUJĘ Pa Adamie za SZYBKĄ i KONKRETNĄ ODPOWIEDŹ 😉
P.S.
GRATULUJĘ też Panu ZWIĘZŁOŚCI wypowiedzi…
NIE to co ja – POEMATY tutaj jakieś stworzyłem 😉
Pozdrawiam serdecznie ze Słupska i do MIŁEGO 😉
M.Ch.
Ale „aku” jednak ten ŻELOWY – 200zł WIĘCEJ / za 4 lata DŁUŻSZĄ eksploatację, a do tego WYŻSZĄ SPRAWNOŚĆ w CYKLACH PRACY i ŁADOWAŃ – to jak dla mnie ROZSĄDNY wybór… 😉
Witam.
A czy jest jakiś ponton dobrej marki który ma zawory powietrzne po zewnętrznej stronie pontonu , a nie w środku które tylko przeszkadzają w rozłożeniu podłogi ( widać to na każdym filmiku jak się z tymi zaworami wszyscy męczą ,aby ich przypadkiem nie wyrwać czy uszkodzić przy wkładaniu podłogi ). Swoją drogą dlaczego producenci o tym nie myślą i skazują nas na męczarnie przy wkładaniu podłogi ( same pompowanie też by było wygodniejsze jak zawory były by nie w środku pontonu a gdzieś bliżej góry ).
Pozdrawiam.
Cześć.
Wszystko zależy właśnie od praktyki. Zawory na zewnątrz burty byłyby bezsensowne – narażone na urazy, zabrudzenie itp. Wyżej na burcie często się siada – takie umiejscowienie zaworów niekoniecznie byłoby szczęśliwe. Być może jest też jakiś trick produkcyjny obniżający koszty i dlatego zawory są tam gdzie są – tego nie wiem. Nie spotkałem pontonu z zaworami na burcie/na zewnątrz burty, ale aż takiej wiedzy nie mam. Może są jakieś. Co do filmów – różni ludzie, różnie je robią. Mnie w zakładaniu podłogi zawory nigdy nie przeszkadzały w żadnym z pontonów. Ja zawsze robię tak: trochę podpompowuję ponton, wkładam bez trudności podłogę, dopompowuje całość.
Witam.
Znalazłem ponton , który ma to co potrzebuje , firmy Jochym Marine.
Czyli zawory na zewnątrz burt i aluminiowa podłoga , której jak widać na filmiku wkładanie i montaż jest dziecinnie łatwy.
Pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz . Ja znalazłem już swój ponton…
Poniżej podaje link do filmiku.
https://www.youtube.com/watch?v=0f4lQEGqyJc
Witam Panie Adamie
Wreszcie trafiłem. Od jakiegoś czasu szukam jakiś sensownych rad człowieka doświadczonego w kwestiach techniczno-sprzętowych jeśli idzie o dobór pontonu. Widzę że ludzie zadają pytania od 2012 r. do teraz, to ma Pan już bagaż ośmioletnich doświadczeń. Więc i ja sobie pozwoliłem. Wymyśliłem sobie spływ pontonem po Wiśle, mniej więcej od Krakowa do Bałtyku, mam na to kilka tygodni więc nie ma pośpiechu, ponton może być bez napędu spalinowego czy elektrycznego. Właściwie już zdecydowałem się na Kolibri K-260 ze sztywną podłogą ale czytając Pana odpowiedzi zacząłem zastanawiać się nad K-280, tutaj muszę nadmienić, że w pontonie mam płynąć tylko ja czyli około 110kg oraz zapas jedzenia i sprzętu biwakowego czyli około 30kg (w zapasie jedzenia wagę robi głownie czysta woda jak by co) Powstają takie pytania, czy 260 to jednak może za mało, że będzie ciasno, że za duży ciężar, a jak 280 to może wiosła będą za słabe, będą się łamać. Nie chcę powiększać wagi całości bo transport ma się odbyć środkami publicznymi. Co Pan o tym sądzi.
Pozdrawiam
Witam
Odpowiedziałem na pytania w mailu zwrotnym.
Witam Panowie. Posiadam od niedawna ponton Bark bt330 z podłogą listwową. Po 4 wypadach zainteresowałem się kupnem podlogi pełnej tzn. „Książki”. Po oględzinach swojej podłogi zauważyłem że moje listwy po pierwsze nie sięgają pod burty mianowicie gdy opre listwe z jednej strony do burty z drugiej brakuje np. 2cm w innej 3cm itd. Generalnie są tej samej długości. Chcąc sprawdzić o co chodzi wsunalem jedną listwe przy samym pawężu (oryginalnie jest tam listwa dużo krótsza tak Jak w części dziobowej) i przesuwając ja w stronę dziobowa okazało się że wymiar wewnętrzny się zwiększa… przy samym pawężu listwa była prawie na styk i chyba tak powinno być natomiast im dalej tym miała więcej luzu. Czy jest to normalne? Nawet pytając o oryginalną pełną podłogę do barka usłyszałem że wymiar ma taki sam wszędzie( nie licząc już części dziobowej ). Mam też chwilowo ponton Ellinga forsage 310 z podloga ksiazka i tam nie ma mowy o luzach wręcz bardzo ciężko ja włożyć. I wymiar ma równy. Będę bardzo wdzięczny za odp. Bo nie wiem czy nie oddać pontonu na gwarancję lub zwrócić. Dodam że kupiłem go w sklepu który opisywał że jest oficjalnym dystrybutorem barka po roku okazało się że nigdy nie był i już barka nie sprzedaje. Natomiast gdy pytam już w sklepie będącym faktycznie of. Dys. W nerwach pani odp. Że nie wie o co mi chodzi i że ona nie wie co za za chińczyka posiadam…. pływam z żoną i małym dzieckiem i nie chciałbym pływać na podrobie którą jest jeszcze źle skonstruowana… pozdrawiam serdecznie
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Jakaś fota by się przydała. Nie mniej – jeśli dobrze rozumiem, to coś jest nie tak. U mnie przy tego typu podłodze, im dalej od pawęży, tym dopasowanie większe [luzy mniejsze]. Wydaje mi się, iż omyłkowo zapakowano do Twojego pontonu jednakowej długości listwy i wszystkie w długości takich, jakie są przy samej pawęży, albo na samym dziobie [krótsze].
Nie do końca ale i tak dzięki za szybką odp. 😉 mianowicie wymiar wewnętrzny pontonu zwiększa się w stronę części dziobowej. A powinien chyba być taki sam. Wymiar mierzony od pawęży zwiększa się w sumie aż o 4cm dochodząc do części w której ponton zawęża się w „dziób ” . Czyli kupując oryginalną pełną podłogę ded. Do tego modelu podloga będzie miała spory luz w tym miejscu ponieważ ta część jest powiedzmy prostokątna.
Teraz już rozumiem. Nie wiem co powiedzieć, bo faktycznie wygląda na jakąś wadę produkcyjną.
Witaj. Ciekawi mnie jak Tokarex uzasadnił, że air mata np. w quicksilverze to złe rozwiązanie dla wędkarza?
Ale to ja tak napisałem [tekst jest z 2012 i nie pamiętam] czy ktoś z firmy Tokarex tak twierdzi? Na logikę – cokolwiek spadnie na podłogę, w pontonie [np. kotwiczka] i nadepnie się ją, to przy sztywnej desce nic się złego raczej nie wydarzy. Przy dmuchanym dnie – można przebić.
Witam!
Noszę się z zamiarem kupna pontonu Kraken 370 z aluminiową podłogą! Jak wiadomo na wyposażeniu takiej jednostki jedną z rzeczy mają być tzw. odbijacze, moje pytanie jest, czy listwa odbojowa zamontowana na pontonie może zastąpić te w/w obowiązkowe odbijacze zgodnie z obowiązującymi przepisami!
Pierwsze słyszę by dla pontonów obowiązkowe były odbijacze. Chyba że jest jakiś nowy przepis, że np. pontony powyżej pewnej długości muszą w nie być wyposażone. Ale wątpię. Odbijacze są obowiązkowe dla łodzi, żaglówek. Najlepiej byłoby zapytać u sprzedającego – sensowne firmy wiedzą o takich wymogach. Proszę dać znać, gdyby Pan się czegoś konkretnego dowiedział.
https://solarmarine.pl/blog/podstawowe-wyposazenie-pontonu-co-powinno-sie-w-nim-znalezc/
Witam serdecznie! Dziękuję za odpowiedź! Podczas zamawiania pontonu na pewno się zapytam co z tymi odbijaczami! Wstawiłem link gdzie czytałem o obowiązkowym wyposażeniu jednostki pływającej powyżej 3.5 metra, dlatego zapytałem czy spotakał się Pan kiedyś z służbami które kontrolują wyposażenie i czego wymagają by zostać ukaranym!
Nikt z moich znajomych ani ja nie używamy pontonów większych niż 3,4m ale to z przypadku, a nie by ominąć taki zapis. Nie znałem go jeśli takowy istnieje. Policja NIGDY mnie nie kontrolowała na pontonie, ale ja pływam na górnej Wiśle [powyżej Krakowa]. Tu policji na wodzie nie ma. Raz jedyny kontrolowała mnie na pontonie PSR [ale to był zbiornik wody stojącej] – interesowało ich tylko, czy ponton mam zarejestrowany do łowienia [wtedy jeszcze było to wymagane].
Używam i mogę polecić ponton kolibri
Witam serdecznie, po przeczytaniu udzielonych przez Pana wyczerpujących odpowiedzi innym, sam poproszę o możliwą podpowiedź. Otóż, przymierzam się do zakupu pierwszego w życiu pontonu. Chcę go używać do szybkich, około 3 godzinnych wypadów. Będę łowić głównie sam, jednak chcę mieć możliwość zabrania od czasu do czasu kolegi. Łowisko to jeziorko blisko domu, brak możliwości podjechania pod sam brzeg. Ponton trzeba przenieść około 30 metrów, na końcu jest dość strome zejście.
Czy opcja Kormoram 300 PP z aluminiową podłogą jest dobrym rozwiązaniem?
http://bezwiosel.pl/sklep/233-stojak-wozek-do-silnikow-zaburtowych.html
Czy tej wielkości ponton da radę samemu przenieść już po napompowaniu?
Czy waga podana przez producenta (46 kg) nie jest za wysoka?
Może podłoga aluminiowa dodaje zbędnych kilogramów? Ewentualnie poproszę o inną rozsądną opcję.
Czy jest w ogóle możliwe aby ponton o rozmiarze 300 samemu załadować i przewozić na dachu samochodu (kombi z relingami)?
Pozdrawiam serdecznie
Te pontony wyglądają bardzo solidnie. Co do ich wagi, to producenci raczej ją zaniżają niż zawyżają. Tak czy inaczej:
– taki ponton można spokojnie samemu ciągnąć za sobą po ziemi, pod warunkiem, że nie ma szkieł, szczególnie ostrych kamieni, czy pojedynczych sterczących z ziemi kijów [po trawie, piasku – zero trudności]
– kwestia stromego zejścia – musiałbym zobaczyć [jak wysoko, jak strome, czy piach, czy inny materiał] – waga około 50 kg przy gwałtownym upadku na twardy grunt, może już jakoś uszkodzić pływadło
– podłoga aluminiowa nie powinna szczególnie podnosić wagi pontonu – może być nawet niższa niż ze sklejki
– taki ponton da się załadować w stanie złożonym na dach auta bez problemu, ale zależy to od wzrostu i siły człowieka; załadowanie rozłożonego pontonu na dach – to już trudność, podobnie jak jazda z tym, choć znam jednego gościa co tak robi:) nawet z trochę większym pływadłem
Pozdrawiam
Adam
Witam. Sporo danych w postach na temat pontonów Tokarex. Nie dziwię się bo są bardzo popularne. Ja mam na oku ponton wild lake cm 380 ze sztywną podłogą i kilem. Oczywiście używany. Nie za bardzo mogę znaleźć o nim jakieś opinie. Ponton był przechowywany napompowany na przyczepce pod chmurką przykryty plandeką. Można prosić o jakieś opinie o tym plywadelku jeżeli Pan miał z nim do czynienia. Jak trwałość i ogólne wady i zalety. Pozdrawiam.
Pontony Wild Lake są chyba jednymi z najmocniejszych i najtrwalszych na rynku. Generalnie ciężko im coś zarzucić. Co do przechowywania pontonu pod chmurką, to się nie wypowiem, bo sporo zależy od tego, jak długo to trwało.
Dzięki za odpowiedź. Już go kupiłem. Wygląda naprawdę dobrze. Pod chmurką zimował jeden sezon napompowany, na przyczepce pod plandeką. Powinno być ok. Swoją drogą przyjrzałem mu się lepiej i wygląda naprawdę fajnie. Stabilna podłoga, mocna pawęż wzmocniona okuciami, rolka kotwicy. Pozdrawiam.
Witam, waham się pomiędzy zakupem pontonu Kalibri standard KM-330 PP (podłoga twarda) a pontonem Kormoran 330 PP (podłoga aluminiowa)
Moja waga to 130kg, interesuje mnie ponton, na którym będę mógł pewnie stać i łowić, głównie na spokojnych wodach typu zbiorniki zaporowe, jeziora, zalewy w 2 osoby z małym ekwipunkiem (wypady 1 dniówek) Posiadam silnik spalinowy 4KM. Zdaje się na Pana doświadczenie w temacie. Który zestaw Pan by zakupił i co za tym przemawia. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
Robert
Witam
Te pontony są tak podobne, że kwestia ceny, gustu… Kolibri jest cięższy o 3kg.
Dzień dobry,
zdecydowałem się na zakup pontonu – katamaranu. Waham się pomiędzy markami Kolibri a NawiPoland. Kolibri znam i mam o tych pontonach bardzo dobre zdanie, o NawiPoland niewiele opinii można znaleźć w internecie. Co Pan sądzi o tej marce ?
Pozdrawiam.
Wojtek.
Niestety nie pomogę. Nie miałem z Nawi Poland do czynienia.
Dzień dobry, przeczytałem, bardzo dziękuję za liczne podpowiedzi, przymierzam się do Kolibri K-280. Mam 3 pytania:
1. Czy kolor faktycznie ma znaczenie? – czy istnieje niebezpieczeństwo przegrzania, w sensie zbyt dużego skoku ciśnienia i rozerwania pontonu? Czy takie niebezpieczeństwo występuje zarówno przy zwodowanym pontonie jak i niezwodowanym? No i czy pływanie rekreacyjne w pełnym słońcu z zielonymi burtami będzie sprawiało że będziemy się gotować jak na patelni?
2. Jakie bezpieczeństwo daje listwa odbojowa na burtach? – nie pytam o tę od spodu tylko na bocznych powierzchniach. Czy przyda się ona w jakikolwiek sposob i zwiększy bezpieczeństwo w sytuacji gdy wodujemy ponton z łagodnego brzegu? Czy może chodzi o ewentua;ny kontakt z elementami pomostów lub innych jednostek pływających?
3. Kolibri ma w ofercie pontony z rolowaną podłogą ale nie na całe dno tylko na jakieś 2/5 długości. Rozumiem, że trzeba będzie dokupić resztę takiej podłogi na dziób i na rufę, czy tak? Czy może od razu iść w sztywną na całej długości?
Cześć
– co do koloru – po latach wg mnie to nie ma znaczenia; ja po prostu wolę coś zbliżonego do otoczenia [zieleń]; przy silnym słońcu niezależnie od koloru tworzywo pływadła bardzo się nagrzewa
– wśród znajomych nie znam przypadku wybuchu pontonu, mam za małą wiedzę by to realnie ocenić – skoro tak piszą producenci to pewnie jest to możliwe [fakt faktem, gdy o świcie w gorącyc dzień wodowałem porządnie napompowany ponton, to koło południa burty były jak z kamienia, by wyraźnie sflaczeć pod wieczór, ale materiały z których wykonane są pontony uznanych firm, mają tu chyba sporą tolerancję]
– listwę polecam – chroni ponton i to bardzo skutecznie w najbardziej narażonych na kontakt wypukłościach. przyjmując na siebie wszlekie zderzenia z głazami opasek, ścianami portów czy przystani, wystajacymi, pływającymi konarami itp. [przy większych prędkościach, nawet w dryfie przy silnym wietrze trafiają się rózne przygody, a listwa jest praktycznie nie do przebicia przez to, co nad wodą może nas spotkać
– podłoga – ja zawsze miałem tylko tę, która była w zestawie i mnie to w zupełności wystarczało – dokupienie drugiej extra, na pewno spowoduje absolutny komfort, choć dla mnie to zbędny wydatek, podobnie jak sztywna podłoga do takiego pływadła [podłoga z paneli ma na pewno sens przy dużych pontonach z dmuchanym kilem]