
Pół roku tego sezonu minęło. Normalnie to specjalnie nie przyglądam się tym pierwszym sześciu miesiącom, lecz ten rok jest dla mnie szczególny. Szczególnie słaby. Dla większości z moich znajomych bliższych i dalszych [choć to marne pocieszenie] – podobnie kiepski. Nawet Ci, którzy mieli znakomity maj, teraz są jacyś tacy powściągliwi w relacjach…
Ja mam tendencję, by zawsze oceniać kubek, że jest do połowy pusty o ile nie jest pełny, ale faktycznie, po tych pierwszych sześciu miesiącach nie mam kompletnie powodów do choćby umiarkowanej satysfakcji.
Fakt faktem – tak słabo mi nie szło od 2002r. Tak marne wyniki miałem dokładnie 15 lat temu.
W moich statystykach, niezależnie od ilości, jak i wielkości łowionych ryb, czołowe pozycje były zawsze te same: kleń, pstrąg, okoń. Zamieniały się tylko miejscami. Od dwóch – trzech lat doszła jeszcze wzdręga, która dość często na półmetku sezonu bywa pierwsza. Zrobiłem małe zestawienie
Czytaj więcej [...]