Szukaj
Close this search box.

Losowanie łowisk – Liga 2023

I wszystko jasne! Wiemy już na jakich wodach będziemy rywalizować w naszej ligowej zabawie w 2023r. Spędziliśmy z tego powodu bardzo emocjonujący wieczór, a mam nadzieję że te dwie godziny przed losowaniem, jak i parę godzin po losowaniu osoby obecne czuły się tak dobrze jak ja. Niezmiernie dziękuję za to, że zechcieli wpaść: Rafał, Piotrek, Krzysiek, Marcin,  Michał, Bartek Karol i Tommy. Żałuję jednego – w ogólnym poruszeniu [generalnie cicho nie było😊], zapomniałem poprosić by, ktoś cyknął kilka fotek z samego losowania.

Wcześniej komisyjnie sprawdzono czy każdy z uczestników, który dał co najmniej jedną propozycję, jest uwzględniony w losowaniu.  Wśród deklarujących start, trzy osoby nie zgłosiły swoich propozycji i zdały się na to, co zaproponują inni, a co się wylosuje. Były też osoby, które np. nie dały propozycji do losowania na wakacje, albo na grudzień. Nie mniej przytłaczająca większość tegorocznych startujących, obstawiła swoimi typami każdy z dziesięciu miesięcy.

Następnie zapakowano każdy los w osobne, identyczne opakowania i wszystko powędrowało do maszyny losującej [podbierak]. Losowały po kolei dzieciaki, których była siódemka. Każdy wylosowany los był weryfikowany z zapisaną w komputerze nadesłaną propozycją, a następnie wpisywany do oficjalnego grafiku rozgrywek. Całość na żywo transmitował dla nieobecnych Marcin.

Choć wśród ponad 230 propozycji było kilka typów dość „egzotycznych” , to żadna się nie wylosowała, nie mniej pojawiły się dwa łowiska, z których jedno trafiło się do tej pory tylko raz, chyba cztery lata temu, a drugie to będzie zupełny debiut, jeśli chodzi o Ligę.

A co się ostatecznie wylosowało, o tym  – niżej. Pozwolę sobie skomentować też każdą wylosowaną propozycję, choć będzie to niezwykle subiektywne zdanie.

Marzec. Tu statystycznie powinny się wylosować „rzeczki pstrągowe”. Po prostu takich propozycji było najwięcej, nie mniej niekoniecznie były identyczne. Ze względu na nawet ciut przekroczoną w tym roku maksymalną ilość uczestników naszej rywalizacji, ustaliliśmy, że przy takiej propozycji nie może być mniej niż trzy rzeki, no i jedni proponowali ich właśnie trzy, inni cztery, a trafiały się bogatsze propozycje. Niezależnie od tego, że osobiście jestem bardzo sceptyczny, co do pozytywnego, już nawet nie wielkościowo, ale ilościowego wyniku takiej tury, to postanowiliśmy nie ujawniać, na jakich rzeczkach takowa się odbędzie i czy są to te okołokrakowskie, czy jakieś w okręgu sąsiednim. Po prostu w dzisiejszych czasach napisanie, że w rzeczce X złowiło się tyle i tyle ryb w miarę wystających z ręki, jest na ogół końcem tej wody na kilka lat. Tak to niestety działa.

Rzeczki pstrągowe rzeczywiście się na marzec wylosowały w opcji ciut bogatszej [do wyboru jedna pięciu obejmujących propozycję]. Tak, że na pewno się pomieścimy, choć wg mojej wiedzy na dwa cieki nawet nie ma po co jechać, bo złowienie tam pstrąga, który będzie mieć te 30cm i 1 mm jest niezwykle mało prawdopodobne. Uważam, że finalnie jak na te 26 osób zapunktuje z 5 – 7, to będzie wszystko i wyleczymy się z tego typu propozycji na kolejne parę lat. Po prostu w pierwszych dwóch edycjach Ligi opcja „rzeczki pstrągowe” pojawiła się, a wyniki były tak oszałamiające, że potem nikt tego już nie chciał zgłaszać… Gdyby to był sam początek lutego lub późna wiosna – lato, to liczyłbym na złowienie przynajmniej jednego pstrąga na punkty, a to już i tak pozycjonowałoby człowieka wysoko; dwie takie ryby – bardzo prawdopodobne zwycięstwo, przy tym, co w tego typu wodach na ogół pływa. A tak, to nie wiem… Prawdopodobieństwo zera jest całkiem wysokie.

Kwiecień. Miesiąc ten obok października był najbardziej urozmaicony co do liczby różnych propozycji. Tu także zaznaczały się „rzeczki pstrągowe”, nie mniej już nie tak mocno. Zauważalne też były głosy proponujące, co jest dla mnie w pełni zrozumiałe – Bagry, oraz, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe – Stradomkę. Tu był jeszcze taki typ, którego nie tylko ja chciałem uniknąć, a mianowicie Stradomka na relatywnie krótkim odcinku z punktowaniem wszelkich gatunków, czyli w kwietniu realnie chyba tylko kleń, oraz pstrąg jeśli jakimś cudem się trafi. No i jak czegoś bardzo nie chcesz, to… Wylosowała się Stradomka w opisywanej wyżej wersji ☹ Swoje, jak i przytłaczającej większości uczestników szanse oceniam jako nikłe, jeśli nie zerowe.

Maj. Dominowała wśród propozycji górska Raba. Nie lubię tej wody, ale ma ona w naszym gronie liczną grupę zwolenników. Z drugiej strony na ogół jakoś udaje mi się tam punktować, choć w ostatnich dwóch latach, raczej symbolicznie, a i jakieś zero też „przytuliłem”. Sześć innych propozycji miało maksymalnie po cztery głosy. Finalnie wylosowała się na ten miesiąc Raba od Gdowa do mostu w Chełmie. Na swój wynik patrzę dość optymistycznie w sensie, że jakieś punkty będą, tylko, pytanie, jak połowią pozostali?

Czerwiec. Tu także wybijały się opcje górskiej Raby, nie mniej szanse były na różne konfiguracje Wisły W3 i W 2. Ale znów wygrała Raba, tylko w wersji bardziej sprzyjającej muszkarzom, bo  na odcinku od Dobczyc, do mostu w Chełmie. Przy takim odcinku zawsze mentalnie odcinam się od wyników muszkarzy, którzy na ogół  wygrywają bardzo zdecydowanie, szczególnie przy niskiej wodzie, i porównuję to, co złowię z pozostałymi spinningistami. Czyli po prostu wliczam w całość rywalizacji ligowej, że nawet jeśli bym połowił nieźle, to z muszkarzami nie wygram. Swoje szanse oceniam trochę niżej jak w maju, gdyż w czerwcu zawsze łowię tam mniej i mniejsze pstrągi, jeśli w ogóle.

Lipiec. Rządził wśród propozycji Poprad. Odkąd woda ta pojawiła się w naszej zabawie, ma rosnącą liczbę jej wielbicieli. Jeśli by wylosowało się coś innego, ty byłby to chichot losu. Ale nie było. Podobnie, jak rok i dwa lata temu widzimy się nad tą piękną i rybną rzeką. Były propozycje odcinka od granicy polsko-słowackiej do ujścia, ale wylosowano odcinek jak zwykle, czyli od Piwnicznej do ujścia. Ja w dwukrotnej rywalizacji na tej rzece nigdy nie miałem zera, nie mniej same tury przynosiły mi dość słabe wyniki w przeciwieństwie do treningów, na który popadałem wręcz w euforię, tak byłem z nich zadowolony.  Ale i tak jestem optymistą. Byle Poprad był w miarę czysty, choć widzę, że tu nawet przy totalnym kakao da się coś złowić, byle poziom rzeki nie był jakimś ekstremalnym.

Sierpień. Na poziomie podobnym jak Raba w czerwcu, dominował ponownie Poprad. Statystyczne mógł wygrać jeszcze Dunajec w różnych proponowanych opcjach. Nie mniej wygrała Wisła W3 – tura wieczorowo – nocna. Mimo, iż na ten miesiąc sam typowałem inne łowisko, to podoba mi się ta propozycja. Nawet dość optymistycznie postrzegam swój wynik. Obawiam się tylko, czy nazbyt dużo osób nie zleci się na pierwsze 3km odcinka, a pod stopniem Przewóz może być „Alaska” 😊

Wrzesień. Tu chyba nikt nie postawiłby większych pieniędzy na to, co się wylosuje. Wśród 22 propozycji dominowało 9 łowisk w różnych konfiguracjach. Ilościowo były bardzo podobnie obstawione. Wygrała Raba nizinna, która tylko raz pojawiła się w Lidze, kilka lat temu. Poległem wtedy ze szczętem, ale też i dość pechowo, bo pamiętam, że dzień był lichy, a i tak należałem do osób, które złowiły najwięcej ryb, tylko, że jedyny punktowany kleń mi wtedy spadł. Ale samo łowisko bardzo mi się podobało, choć dla mnie minusem jest odległość – minimum 80km w jedną stronę. Czas, czas, czas. Na jakieś rozpoznanie może go braknąć. Podobnie jak ciężko było ocenić, co się wylosuje, nie pokuszę się o prognostyk jak mi pójdzie i na co liczę. Po prostu nie wiem…

Październik. Wydawało mi się, iż największe zróżnicowanie propozycji zawsze jest w miesiącach wakacyjnych, a w każdym razie tych cieplejszych. Tymczasem w tym roku kwiecień i właśnie październik miały najwięcej proponowanych różnych łowisk. Wysoko była wskazywana Wisła W3 oraz tury nocne zarówno na W2 jak i W3. Tymczasem po raz pierwszy terenem rywalizacji będą Podgórki Tynieckie – tylko zbiornik no kill. Także ciężko mi ocenić, co uda mi się tam osiągnąć, głownie dlatego, że ostatni raz byłem tam… w 2015r. A i wcześniej bywałem tam sporadycznie. Jakoś nie jestem szczególnym fanem tego łowiska, nie mniej wśród obecnych uczestników ma ono wyraźną grupę wielbicieli.

Listopad. Statystyka pokazywała, że wylosuje się Przylasek Rusiecki lub znów Podgórki Tynieckie. Tak też się stało – także w tym miesiącu zobaczymy się w Podgórkach Tynieckich, nie mniej tu już propozycja przewiduje oba zbiorniki do łowienia.  Co do tego akwenu, a szczególnie biorąc pod uwagę już późną jesień, to liczył się będzie chyba tylko szczupak. Okoń moim zdaniem występuje tam śladowo, jak na taką wodę i ten gatunek. Suma bym skreślił biorąc pod uwagę termikę, ale to może niesłuszne założenie. Sandacz na pewno nie jest specjalnie liczny. Tak, że wielu z nas raczej nie zapunktuje, ale jest może szansa na jakiegoś choć trochę większego szczupaka.

Grudzień. No i końcówka naszej rywalizacji. Oby do tego miesiąca nadal nie było wiadomo, kto wygra. Byłoby pięknie. Zaproponowano tu najmniej łowisk. Tak jak w listopadzie z dominacją Podgórków oraz zbiorników Przylasku Rusieckiego. Tymczasem wygrało starorzecze. Które? Bardzo wiele osób już teraz wie, ale i tak nie widzę sensu jego popularyzowania. Świetność tej wody minęła jakieś pięć lat temu, ale, choć to nie była moja propozycja, to jestem zadowolony. Szanse oceniam wysoko, choć nie czuję się tu już tak pewnie jak dawnej. Obecnie stan tej kameralnej wody jest przygnębiający, a to z kolei rzutuje na wyniki, nierzadko bardzo przypadkowe. Gdyby pojawił się tam komplet tegorocznych uczestników Ligi, to będzie tłoczno, z tym, że to woda stojąca, dająca możliwość łowienia prawie ramię w ramię. Ale i tak chyba nawet nie ryby, a ewentualni miejscowi wędkarze doznają wtedy szoku.

Teraz tylko ustalanie terminów poszczególnych tur, kije w dłoń i  mam nadzieję – wielkie emocje!

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *