Rekord…Polski!

Tym razem coś pozytywnego. 23-go kwietnia zwycięzca II tury ligi spinningowo – muchowej – Paweł, ostatecznie udowodnił swe nieprzypadkowe wyniki w połowie krasnopiór. Powyższego dnia złowił rekordowej długości wzdręgę. Ryba miała blisko 42cm, ale że brakowało jej kilku milimetrów, kolega chciał ją zgłosić jako sztukę 41cm [ o jeden więcej niż dotychczasowy rekord z 2004r]. Myślę oczywiście o rekordach wg Wędkarskiego Świata, jako jedynych niepodważalnych i wiarygodnych.

(fot. P.K.)

Jedynym minusem jest to, iż wyczyn kolegi pozostanie nieoficjalnym, gdyż brak dostatecznej fotki z miarką. Cały kłopot wyniknął jak zwykle w takiej sytuacji z tego, że sukces trafił się nieoczekiwanie. Paweł był nad wodą w dzień powszedni i jeszcze w miejscu, gdzie rzadko ktoś przejdzie nawet z psem na spacerze. Ryby brały nie najgorzej aczkolwiek bardzo wybiórczo – tuż pod powierzchnią i relatywnie bardzo daleko od brzegu. Jeśli po upadku wabika nic nie zainteresowało się przynętą, to na ogół już nic nie atakowało gumki. Po jednym z rzutów ryba natychmiast pochwyciła imitację larwy ważki firmy FishUp! Wzdręga była chyba tak zaskoczona, że ponoć niespecjalnie walczyła. Paweł dopiero pod brzegiem zobaczył z czym ma do czynienia. Mając podbierak, trzymał rybę w wodzie i czatował, aż w ktoś się trafi.

W końcu faktycznie jakiś gość się napatoczył. Niestety, facet nie mając specjalnie pojęcia o co idzie zrobił mało precyzyjne zdjęcie. A rozentuzjazmowany Paweł sprawdził tylko fotki z rybą w ręce.

(fot. P.K.)

Z tego powodu WŚ nie uznał rekordu. Z jednej strony szkoda, z drugiej dobrze świadczy o podejściu do tematu, bo nie grozi nam oglądanie 80cm „rekordowych” kleni, czy jak kiedyś widziałem pięćdziesięcio paro centymetrowego leszcza ważącego niby 3,5kg.

Tak, czy inaczej mamy w lidze nieoficjalnego rekordzistę kraju w kategorii „wzdręga”. O niepodważalnej wielkości ryby niech świadczą dwa dowody:

  1. Tu kieruje słowa do uczestników ligi – znacie posturę Pawła- do  małych ludzi nie należy.
  2. Dla przykładu fotka w podbieraku.
(fot. P.K.)

Można porównać z karpiami podobnej wielkości w tym samym podbieraku w ostatnich wpisach. W każdym razie Pawłowi szczerze gratuluje i trochę zazdroszczę:)

Wydaje mi się, iż odnośnie rekordów, co czasem wspominałem – szanse na ich pobicie są często tylko iluzoryczne, szczególnie w naszych dość ubogich wodach. Widać to zresztą po tym, kiedy zostały ustanowione. Większość to przypadki sprzed 15 i więcej lat. Nie mniej realnym jest chyba przeskoczenie aktualnych wyników w trzech  gatunkach: wzdręgi właśnie, oraz jazia i klenia.

(fot. P.K.)

3 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *